11: Czego byśmy chcieli, czego nie, o czym marzymy i na co mamy nadzieję

1.5K 224 17
                                    

- Chciałbym mieć naprawdę zajebiste życie. Używać bez ograniczeń, kochać się pod gołym niebem i mieć wszystkie konsekwencje w dupie. Chciałbym żyć chwilą. A najbardziej na świecie chciałbym sprawić, żeby Yoongi był szczęśliwy. Ale niestety nie potrafię, bo on chyba uważa, że nie nadaję się do niczego innego tylko do gnicia w mieszkaniu i klubie. Kocham go, ale mógłby we mnie bardziej uwierzyć. Bo kiedyś przestanę wierzyć w jego miłość. I nie wiem co wtedy zrobię. Chyba się wyprowadzę i będę dawał każdemu po kolei, żeby mieć na zioło, żeby już zawsze być na haju, żeby się tym nie przejmować. Dam nawet Kibumowi, bo on da od razu zielsko. I będę mieć zajebiste życie. Będę szalał, krzyczał i świetnie się bawił. Co o tym myślisz, Kookie?

- Myślę, że jesteś szalony, ale jeśli takie coś sprawi, że będziesz czuł się lepiej, to już twój wybór.

- Nie wydajesz się być dumny ze mnie, że to wymyśliłem.

- Bo widzisz, Tae... Nie podoba mi się to, z jaką lekkością mówisz o sprzedawaniu swojego ciała.

- Naprawdę z całego mojego życiowego planu wyłapałeś tylko coś tak nieistotnego? Coś, co i tak jest tylko ewentualnością, gdybym przestał wierzyć w miłość.

- Ale...

- Kookiszon, ja wiem, dzieciaku, ale nie chcę teraz o tym rozmawiać.

- A powinieneś trochę zmienić do tego swoje podejście.

- Od kiedy to dzieciaki będą dawać mi rady odnośnie mojego życia?

- Od kiedy to dorośli nie myślą jak dorośli i mają zjechane postrzeganie siebie oraz są niestabilni psychicznie i uzależnieni od zioła.

- Z całym szacunkiem, wypraszam sobie wzmiankę o niemyśleniu jak dorośli i niestabilności psychicznej.

- Z całym szacunkiem chciałbym, żeby tak nie było.

- No to dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień, bo tak nie jest.

- Okłamujesz samego siebie.

- A co jak jest na odwrót?

- Że co?

- Że wcale tak nie jest, a ja jestem właścicielem międzynarodowej korporacji i mieszkam w wielkim, szklanym wieżowcu.

- No to masz szczęście.

- A ty nie uciekłeś z Busan, żyjesz w szczęśliwej rodzinie i dalej łowisz ryby, wsłuchując się w szum morskich fal i brzmienie marynarskich piosenek z mnóstwem niecenzuralnych słów o skąpo ubranych kobietach, które śpiewają twoi koledzy ze statku.

- Wspominałem już kiedyś, że jesteś dziwakiem?

- Na pewno wspominałeś o tym, że uciekłeś z Busan.

- To nie ma powiązania z moim pytaniem.

- Twoje pytanie nie ma powiązania z moja osobą.

- Nie byłbym taki pewny.

- Ty niczego nie jesteś pewny.

- A ty niby czego jesteś pewny? Teraz mało czego się można w ten sposób uczepić.

- Ale z ciebie pesymista. Zapal sobie czasem ziółko, Kook.

- Nie jestem pesymistą.

- No to daj jakąś własną, optymistyczną myśl.

- Miłość istnieje.

- Śmiem wątpić, że jest to twoja myśl... Milion lat wcześniej w to wierzono. Daj coś pozytywnego i oryginalnego.

- Dziury w serze istnieją.

- To już bardziej oryginalne, ale dziury w serze były już dawno temu, zanim pojawiłeś się jako plemnik w jądrach swojego ojca.

- Jesteś głupi.

- To nie jest pozytywne, ale za to udało ci się z tą druga kwestią, bo na pewno tylko ty coś takiego sobie uroiłeś.

- Nie kop mnie, dziwaku.

- Chciałeś powiedzieć "hyung".

- Nie zasługujesz na to, żeby cię tak nazywać.

- A ty nie zasługujesz na to, żeby cię nie kopać, dzieciaku.

- Nie umiesz odszczekiwać. Już dawno przestałem cię słuchać.

- Jesteś nieznośny. Wypad z mojego domu.

- Okej.

- Nie! Zostań!

- Ale z ciebie słabeusz, Tae.

- Nie słabeusz, tylko człowiek o dobrym sercu, który lituje się nad uciekinierskim dzieciakiem, żeby nie zajmował miejsca na chodnikach w moim rodzinnym mieście i pozwala mu wdychać dym ze swojego zajebistego zioła, kupionego za ciężko zarobione pieniądze.

- Nie zaczynaj znowu tematu swojego sposobu na zarobek.

- Nie mam zamiaru, bo po pierwsze masz zerowe pojęcie w tej sprawie, a po drugie nie rozmawiam z dziećmi o moim życiu prywatnym.

- Á propos dzieci, to tak jakby mam już dziewiętnaście lat.

- Powinieneś chodzić do liceum, albo innej szkoły. Po za tym jesteś dzieckiem, dopóki się tak zachowujesz, a ty się zachowujesz.

- Polemizowałbym.

- Mam wyliczać? Uciekłeś z domu, dorośli tak nie robią. Nie pracujesz, dorośli pracują, albo przynajmniej robią coś w kierunku tego, żeby znaleźć pracę, a ty nie, bo jesteś zbyt dziecinny, żeby chociaż odśnieżać chodniki... Nie zatykaj mi ust, bachorze!

- To ty nie pierdol mi tu jakichś farmazonów, panie dorosły. Dorośli nie palą zielska dwadzieścia cztery na siedem.

- Pfff... Jestem żywym dowodem na to, że palą.

- Ty jesteś dziwakiem w różowej kurtce.

- Masz coś do tej kurtki? Była bardzo droga i dla niej musiałem zrezygnować z dodatkowego grama zielska.

- Lecz się, Tae.

- Spieprzaj, Kook.

- Się robi.

- Chyba... bym tego nie chciał.

- Co to za nagła zmiana nastroju? I czemu niby byś nie chciał?

- Bo... miałem nadzieję, że jeśli... przestałbym wierzyć w miłość i... wyprowadził się od hyungiego, to... to, że ty... zrobiłbyś to ze mną...

smoke of love || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz