36: Klaps

926 131 23
                                    

-Dlaczego tak myślisz?

-Nie myślę; wiem.

-No to nie wiesz.

-Znowu będziesz się wykłócać z dorosłym?

-W żadnym wypadku...

-Chyba po raz pierwszy udzieliłeś od razu poprawnej odpowiedzi.

-A ty po raz nie wiem który wymyśliłeś błędne stwierdzenie.

-Kookiszon, nie dyskutuj, bo dostaniesz karę.

-Jaką?

-Klapsa. Czy ty się czerwienisz?

-Nie!

-Przecież widzę!

-Widzisz wiele różnych rzeczy, które nie są prawdziwe.

-To urocze. Powiedziałem tylko, że dam ci klapsa, nawet nie w żadnym podtekście, a ty spłonąłeś po uszy!

-Taehyung!

-Grzeczniej! Jeszcze przed chwilą nie byłeś taki pewny siebie. Może ten klaps to nie taki zły pomysł...

-Przestań.

-No dobrze, dobrze, przecież nie chcę, żebyś mi się tu spalił. Jeszcze się tobą nie nacieszyłem.

-Puszczaj!

-Nie.

-Puść!

-Chcesz klapsa?

-Taehyung!

-No już dobrze, dobrze.

-Ach! Taehyung, co to było?!

-Klaps. Nie szanujesz mnie. Obraziłeś się?

-Tak.

-To ja mam się o co obrażać, dzieciaku. Jak chcesz mi tu strzelać fochy, to zwalaj do mamy, pewnie czeka z obiadem. Tylko najpierw mnie przeproś.

-Nie mam za co.

-Będziesz jeszcze pyskował?

-Tak.

-Ja pierdzielę, oddam cię do jakiegoś żłobka na wychowanie. Nie będę się z tobą użerał.

-Okej.

-Okej.

-Świetnie, hyung.

-Hm... Też się cieszę.

-Nie wątpię.

-Ja też nie.

-Jesteś głupi. Hyung.

-Tak?

-Tak.

-Okej.

-Ała! Taehyung, ty...

-No; dokończ, bachorze.

-Nie mam zamiaru.

-Ej, dokąd idziesz? Kookiszon!

-Tam, gdzie ciebie nie ma. Albo do żłobka, najlepiej.

-To przynajmniej oddaj mi koc!



-Idź stąd.

-Nie mam zamiaru.

-Puść.

-Nie.

-Hyung.

-Lubię cię, Jungkookie.

-Za dużo palisz tego zielska.

-Naprawdę cię lubię, Kook.

-Co?

-Uważasz, że cię nie lubię?

-Nie wiem.

-Dlaczego?

-Teraz jesteś nietrzeźwy, nie mam pojęcia co z tego co mówisz, mówisz ty, a co mówisz, bo masz za dużo śliny na języku.

-Przepraszam.

-Za co?

-Że powiedziałem, że cię lubię.

-Nie musisz za to przepraszać, tylko... Tylko zawsze mów to szczerze, bo... ja ciebie też lubię, hyung.

-To fajnie, Kookie.

-Brzmisz, jakbyś wcale nie chciał, żebym ci to mówił.

-No ale chcę.

-Pfff...

-Co ty dzisiaj taki naburmuszony? Jak dziecko... Nie fukaj na mnie i odwróć się przodem, bo mam twoje włosy w oczach.

-Nie mam zamiaru.

-To zaraz go, kurwa, będziesz miał.

-Taehyung, puszczaj, do cholery!

-Nie. Chcę cię przytulać, mając cię przodem do siebie. Lubię widzieć twoje rumieńce.

-Przestań!

-Znowu się wstydzisz?

-Taehyung!

-To urocze. Nawet to, że w takich momentach mówisz do mnie tak niegrzecznie, żeby wyjść na groźnego.

-Dobra, zignoruję te wszystkie docinki, bo już mam cię najzwyczajniej dość. Dobranoc. Tae, co ty robisz?!

-Tulę mocno mojego zarumienionego dzieciaka, żeby prędko zasnął i żeby było mu cieplutko. Tak się chyba robi, nie? Mogę ci jeszcze dać buziaczka, chroniącego przed brzydkimi snami. Chcesz?

-Nie i zabieraj swoje łapska. Nie potrzebuję, żeby ktokolwiek mnie przytulał, kiedy śpię.

-Mhm, z pewnością. Niech ci będzie, dzieciaczku.



-Tae?

-Mmm?

-Śpisz?

-Mmm...

-Tae...

-Cooo?

-Zimno mi.

smoke of love || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz