2: Wrzeszczący dziwak, zielonowłosy i długa noc

2.2K 249 38
                                    

- Co taki dzieciak tutaj robi całkiem sam?! - ktoś krzyknął Jungkookowi tuż nad uchem, zaraz przed tym, jak zwalił się na miejsce na kanapie obok niego. - Mama pozwala ci siedzieć do późna?

Owym irytującym osobnikiem okazał się być jakiś chłopak w nieco szokującej jasnoróżowej ramonesce, chokerze na szyi i pastelowo-niebieskich glanach. Prócz tego uwagę Jungkooka przykuły zielone pasemka na ciemnoblond grzywce wrzeszczącego dziwaka, które widać było nawet pomimo błyskających kolorowych świateł w klubie.

- Hę?! - darł się dalej, jakby Kook miał mu za wszelką cenę udzielić odpowiedzi na to idiotyczne pytanie. - Dobra, nieważne. Jestem Kim Taehyung, ale cię lubię, więc możesz mówić do mnie TaeTae.

Taehyung miał nawet przyjazny uśmiech i być może wydałby się Jungkookowi jeszcze przyjaźniejszy, gdyby od chłopaka nie biła wyraźna woń alkoholu i smród papierosów. Szeroki uśmiech zamienił się w radosny prostokąt, gdy do zajmowanej przez nich kanapy podszedł kolejny dziwak z dwoma jednorazowymi kubkami w dłoniach, a pomiędzy palcami jednej tliła się końcówka dymiącego skręta. Stylizacja tego może już nie była tak wymyślna jak ta jego domniemanego kolegi, a składała się na żółtą koszulkę z logo Rolling Stones (jakby w tym Daegu mieszkali sami ich fani), czarną lakierowaną kurtkę i glany z motywem brytyjskiej flagi na czubkach. Najdziwniejszym punktem wyglądu nowo przybyłego były natomiast włosy zafarbowane na miętowo.

- Hyungie, poznaj... - Taehyung zaczął przedstawiać mu Jungkooka, ale... - Ej, jak ty masz w zasadzie na imię, dzieciaku?

Kook przez moment świdrował wzrokiem nieco nieobecny wyraz twarzy blondyna, zastanawiając się czy może mu zaufać. Chociaż co tam, to w końcu tylko imię...

- Jeon Jungkook.

Taehyung znów się uśmiechnął i ponownie odwrócił do tamtego.

- No więc, hyungie, to jest Jeon Jungkook. Jeon Jungkook, to jest Min Hyungie... W sensie Min Yoongi...

Jungkook skinął mu głową, zbyt zmęczony by wstać i tak go przywitać, jak by należało, ale on był zmachany, a tamten najprawdopodobniej już tak nawalony, że z pewnością nie zauważy tego drobnego nieposzanowania ze strony młodszego. Młodszego, bo skoro tamten mówił na niego hyung, a był widocznie starszy od Kooka, to on tym bardziej.

Zielonowłosy usiadł, zajmując ostatnią wolną przestrzeń na kanapie i wręczył jeden z kubków Taehyungowi, który przyjął go i od razu przystawił sobie do ust. Następnie odebrał swojemu milczącemu koledze końcówkę blanta i pociągnął ostatniego bucha, prawie parząc sobie palce. Kook miał cichą nadzieję, że może zajmą się sobą i nie będą zwracać na niego uwagi, lecz przynajmniej Taehyung nie miał takiego zamiaru. Odwrócił się do owijającego się niebieskim swetrem chłopaka i najpierw pokazał mu kubek, w niemym zapytaniu czy chce łyka, a kiedy Jungkook pokręcił głową, ten znowu zaczął paplać.

- Nigdy cię tu nie widziałem... Jakim cudem tak rozkoszny dzieciak jak ty umknął mojemu sokolemu oku, co?

- Jestem tu pierwszy raz. Dopiero co przyjechałem do Daegu...

- Wiedziałem, że coś musi być na rzeczy, bo w tym klubie kojarzę każ-de-go, co nie hyungie?

Zielonowłosy parsknął i objął ramieniem szyję Taehyunga, przyciągając go do siebie i stykając z nim czołem.

- No, znasz każdego, bo dajesz każdemu co wieczór, żeby mieć na ziółko, co nie Taehyunggie? - wychrypiał Yoongi, patrząc lekko nieobecnym acz drapieżnym wzrokiem w opuchnięte oczy blondyna.

- Wcale nie... Nie zrobiłbym ci tego...

- Mi nie, dla mnie tak - uśmiechnął się starszy i złapał na chwilę między wargi policzek młodszego.

Kookie przyglądał im się kątem oka, w myślach pytając los dlaczego tacy dziwacy napatoczyli mu się pod nogi. Trochę się bał, a najbardziej miętowowłosego Yoongiego, którego głębokie i tajemnicze spojrzenie i niski głos z chrapliwą nutą skutecznie ścinał krew w żyłach. Po za tym obydwoje byli upici i zjarani, co tylko mogło dodać im sił, by zrobić Jungkookowi krzywdę. Chłopak pragnął, aby udało mu się niepostrzeżenie uciec od tej przedziwnej dwójki, co było trochę niemożliwe, bo od jakiegoś czasu Taehyung zaciskał palce prawej ręki na jego kolanie i drgał za każdym razem, gdy ten poruszył się o choć jeden centymetr.

To będzie długa noc...

smoke of love || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz