Czarnowłosy jeszcze raz otaksował kartkę spojrzeniem, prychając na co poniektóre słowa. Od pół roku pisał te listy przy, często całodniowych rozmyślaniach o podzieleniu losu Kooka. Od pół roku dużo się zmieniło. Głównie z jego psychiką, która momentami płatała takie figle, że przez pewien czas Jimin nie mógł wychodzić z domu i patrzeć na uliczne światła i samochody bez wpadania w panikę. Od pół roku nie mógł otrząsnąć się z tego co zdarzyło się w styczniu. Jego serce od pół roku było w strzępach.
Oparł się łokciem o brzeg wanny i odpalił płomień trzymanej w tej ręce zapalniczki. Przez chwilę bawił się drżącym ogniem, pociągając nosem, z którego bez przerwy ciekły łzy. Jimin wiedział, że po takim czasie nie powinien tak bardzo przeżywać utraty Jungkooka, że powinno być lepiej. Tylko, że jakoś nie mógł się z tym pogodzić. Cały czas widział ten...
Uśmiech od ucha do ucha rozjaśnił przyrumienioną od wiatru twarz chłopca. Ciemne oczka zamieniły się w maleńkie półksiężyce i rozbłysły wesoło.
-A co, jak mam słabą głowę?
Jimin zachichotał.
-Na pewno masz.
-No i jak się upiję, to jak niby wrócę do domu? – zapytał chłopiec, wlepiając wzrok w plastikowy kubek wypełniony pomarańczowym płynem.
-Wiesz co, może po prostu myśl, że jednak jesteś facetem i nie upijesz się połową kubka szampana z sokiem.
Kookie rozhuśtał wiszące z krawędzi podestu wieży nogi, zbliżając plastikowe naczynie do twarzy.
-Dziwnie pachnie.
-Będąc sobą powinieneś być przyzwyczajony do dziwnych zapachów – odparł Jimin, śmiejąc się przy wlewaniu szampana do swojego kubka.
-Idiota.
Chłopak zacisnął zęby i wsadził róg kartki z listem w jasny, żółtoniebieski płomyczek. Papier zajął się ogniem, który niemal od razu sięgnął palców Jimina. Ten puścił rozświetlony listek na kafelki, by tam spopielił się bez śladu, a sam podciągnął kolana pod brodę i oplótłszy nogi ramionami, zatrząsł się w płaczu, zsuwając głębiej do wody.
CZYTASZ
smoke of love || taekook
FanfictionMiłość i dym mają wiele wspólnego. Dają przyjemność, zabierają nas od naszych problemów, uzależniają, ale też... obydwie te rzeczy są ulotne. Gdy bierzesz ten skręcony kawałek bibułki do ust, bibułki pełnej najlepszego co może być, zapalasz jej koni...