- Dlaczego podałeś swoje nazwisko? - spytał bełkotliwie Taehyung, bawiąc się szelką Hoseoka.
- No... Jak się coś zamawia, to się podaje, a nie? - odparł tak samo bełkotliwie brunet.
Taehyung już nic nie odpowiedział, a głowa opadła mu na ramię siedzącego obok chłopaka. Wtedy poczuł na policzku jakiś chłód, który po chwili przemieścił się na jego suche usta. Odruchowo zaczął nimi poruszać. Połaskotało go w podbrzuszu gdy kolejne wcielenie chłodu wślizgnęło mu się pod bieliznę i wywarło nacisk na jeden z pośladków. Tae mimowolnie jęknął i uniósł się na kolanach, stając tym samym okrakiem nad Hoseokiem.
Ich pocałunek nie wyrażał żadnych uczuć. Był tylko czynnością. Hoseok chciał się zaspokoić, a Taehyung odklepać co do niego należało, by zarobić. Był chaotyczny i niezgrany. Hoseok dążył do tego, by już znaleźć się w toalecie i tam dokończyć ich wspólne "kilka godzin", żeby w razie możliwości zapłacić za to jak najmniej, bo cena naliczała się odkąd Taehyung wszedł do pubu.
Złapał siedzącego na nim chłopaka za biodra i zepchnął go razem ze sobą z kanapy. Chwycił jedną z rąk na wpół pijanego, na wpół zjaranego Taehyunga i pociągnął w stronę łazienek. Puścił ją dopiero wtedy gdy zamknęły się za nimi ciężkie drzwi, popychając go tym samym w stronę pisuarów. Wbił wzrok w jego opuchnięte wargi i dysząc ciężko, ruszył ku niemu.
Już nagiego od pasa w dół, usadził niedelikatnym rzutem na jednej z muszli i przywarł do niego od tyłu, sięgając do swojego paska.
- Wiesz po co podałem swoje nazwisko? - warknął do ucha pocącego się i dyszącego Taehyunga. - Chcę, żebyś jęczał Hoseok, TaeTae. Tak lubisz; TaeTae, prawda? Jęcz dla mnie...
CZYTASZ
smoke of love || taekook
FanfictionMiłość i dym mają wiele wspólnego. Dają przyjemność, zabierają nas od naszych problemów, uzależniają, ale też... obydwie te rzeczy są ulotne. Gdy bierzesz ten skręcony kawałek bibułki do ust, bibułki pełnej najlepszego co może być, zapalasz jej koni...