Jungkook po raz kolejny sprawdził czy ma dobrze zapięty plecak i dopiero po przeszukaniu wszystkich kieszeni wsiadł do czekającego pociągu, ciągnąc Taehyunga za rękaw jego różowej ramoneski. Dziś było wyjątkowo zimno, jednak Tae stwierdził, że tej kurtki nie zostawi, a nie zmieści mu się do bagażu. Zresztą Jungkook też nie był lepszy w swoim niebieskim sweterku, na który zarzuconą miał tylko cienką bluzę z kapturem, więc we dwójkę wybijali się pośród ludzi odzianych w grube płaszcze i puchówki. W środku pojazdu odnaleźli swój przedział, prędko zajęli miejsca i śmiało mogli się odprężyć w oczekiwaniu na ten czas, kiedy już będzie dobrze, albo raczej, lepiej niż było teraz.
-Ej, Kook, gdzie pójdziemy po przyjeździe na miejsce? – Jungkook przecież uciekł z domu.
Brunet spojrzał na swoje stopy.
-Nooo... Na plażę...
Można by pomyśleć, że Jungkook nie zna w Busan żadnych innych miejsc, tylko tę plażę. Tyle, że w zasadzie dla niego wszystko inne było niczym, w porównaniu do piaszczystego brzegu, podmywanego przez błękitne fale morskiej toni. I także to miejsce było dla niego bardziej domowe, niż to mieszkanie przy skrzyżowaniu dwóch autostrad na Ulsan i Daegu. Zawsze to tam siedział, zawsze aż do oporu, żeby tylko nie wracać do domu, gdzie był zmuszony obciążać swoją rodzinę. Zabierać im tlen w tej ciasnej chałupce.
-Wszyscy z Busan tak mają? Czy tam nie ma po prostu innych miejsc?
Kook szturchnął go w żebra, chichocząc cicho.
-Jak zobaczysz jak tam jest świetnie, to sam będziesz chciał siedzieć na piachu w nieskończoność.
-Zobaczymy. Wizja małych kamyczków w gaciach, nie brzmi dla mnie jakoś super.
Brunet westchnął, zatapiając się w fotelu. Nie wyspał się, a przyjemne tempo i kołysanie pociągu tylko sprzyjały jego senności. Przymknął oczy.
-Kookiszon, śpisz? – zapytał Tae i pochylił się do półleżącego chłopaka. – No świetnie, a co jak mnie złapie choroba lokomocyjna?
-W pociągu, hyung? – wymruczał Kookie, mimowolnie unosząc jeden kącik ust do góry.
Taehyung odsunął się szybko z teatralnym fochem na twarzy.
-Mówił dla państwa ten, co połknął wszystkie rozumy, Jeon Jungkook – wymamrotał pod nosem, odwracając się w stronę okna. – Głupi dzieciak...
Jednak wciąż pomimo tego, że głupi i może sztywny, to i tak niesamowicie ważny, słodki i jego najważniejszy.
CZYTASZ
smoke of love || taekook
FanfictionMiłość i dym mają wiele wspólnego. Dają przyjemność, zabierają nas od naszych problemów, uzależniają, ale też... obydwie te rzeczy są ulotne. Gdy bierzesz ten skręcony kawałek bibułki do ust, bibułki pełnej najlepszego co może być, zapalasz jej koni...