- Tae... Tae... - stęknął słabo Yoongi na wydechu.
Taehyungowi otworzyły się oczy. Nieprzytomna i żyjąca w innej rzeczywistości dusza wyparowała z jego ciała, zostawiając go na lodzie w tej sytuacji. Chłopak odskoczył przerażony, upuszczając zakrwawione szkło na podłogę, na którą chwilę później upadł również Yoongi, z pustym stąpnięciem kolan o parkiet. Trzymał się jedną dłonią za ciemnoczerwoną, straszną plamę na białej koszulce, przez palce przeciekała mu gęsta krew, a wyraz jego twarzy był jasny, zbyt blady i zbyt martwy.
- Yoo... Yoo... Yoongi... Hyung... Co...
Tae popatrzył na swoje ręce. Krew zaszumiała mu w uszach, oddech ustał w gardle na widok skąpanej w szkarłacie skóry. Takiej samej jak na Yoongim. Była na jego własnych rękach. I na kawałku butelki leżącej na panelach. To... Co... Tae... To on. Jego ręce. On. On to zrobił.
- Hyu... Hyungie - wydusił szeptem przez ściśnięte gardło, łapiąc mocno roztrzepanych włosów.
Zakręciło mu się w głowie i to tak niemiłosiernie mocno. I jeszcze jego oddech przyspieszył co najmniej sto razy bardziej. Nie mógł przełknąć powstałej w przełyku guli, ani nabrać porządnego wdechu. Piekące oczy wypełniły się łzami.
Odwrócił się i wybiegł.
CZYTASZ
smoke of love || taekook
FanfictionMiłość i dym mają wiele wspólnego. Dają przyjemność, zabierają nas od naszych problemów, uzależniają, ale też... obydwie te rzeczy są ulotne. Gdy bierzesz ten skręcony kawałek bibułki do ust, bibułki pełnej najlepszego co może być, zapalasz jej koni...