Moje nadal ciężkie od snu powieki unosiły się powoli, by móc patrzeć na bruneta, który zakładał na siebie czarne spodnie, gorączkowo szarpiąc się z nogawkami. Między jego brwiami formowała się malutka zmarszczka, jakby był czymś mocno zatrwożony. Kiedy spojrzał w stronę łóżka i napotkał mój wzrok, spowolnił ruchy i jeszcze bardziej spoważniał.
- Gdzie idziesz? - zapytałam szeptem.
- Śpij jeszcze - odpowiedział mi tak samo cichym tonem i zgarnął klucze od pokoju do kieszeni.
Przez chwilę przyszło mi do głowy, że to właśnie ta chwila, w której oznajmi mi, że to co się działo w nocy, to tylko moment zapomnienia i właśnie zabiera się na lotnisko, ale zmieniłam zdanie tak szybko jak podszedł do łóżka i pocałował czule moje czoło.
Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się delikatnie, łapiąc palcami wskazującymi za szlufki od jego spodni. Pociągnęłam go w swoją stronę, przez co automatycznie musiał się oprzeć rękoma tuż przy mojej głowie.
Patrzył na mnie z nadal tym samym wyrazem twarzy, nie zdradzając żadnych emocji. Zupełnie tak jak robił to w biurze. Firmowa, kamienna mina.- Jak się czujesz? - zapytałam i przesunęłam opuszkami palców po jego policzku.
Jego oczy biegały niespokojnie po mojej twarzy, ale na usta wkradł się niewinny uśmiech. Ujął moją dłoń i pocałował jej wewnętrzną stronę, rozczulając mnie tym do samego końca.
- Niedługo wrócę, a ty jeszcze śpij - mruknął i odepchnął się od łóżka.
Pokiwałam niechętnie głową i przewróciłam się na prawy bok, pozwalając mu odejść. Obserwowałam jak szedł w stronę drzwi i westchnęłam dwa razy jakby z tęsknoty, że już go przy mnie nie ma.
Nie czułam się tak od momentu, kiedy byłam w związku z Maksem. Mam wrażenie, że teraz mogę zrobić wszystko, gdy mam go przy sobie.
Nasunęłam kołdrę na głowę, kiedy zostałam sama w pokoju i podkuliłam nogi, szykując się na kolejną drzemkę, ale głośny i szybki powrót bruneta nie pozwolił mi nawet zamknąć oczu.
- Jednak wolę spędzić ten czas z tobą, kochanie - mruknął, zdejmując z siebie bluzkę. Wyrzucił ją niedbale na krzesło i podszedł do łóżka, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Nim zdążyłam odpowiedzieć wpakował się pod kołdrę i przysunął do mnie, wtulając policzek w moje plecy.
- Mówiłam ci co sądzę o używaniu tego słowa - zaczęłam kładąc swoją dłoń na jego. Była zimna, przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
- Używam go w odpowiedni sposób Amelio.
Obróciłam się w jego stronę, napotykając ciemne, ciekawskie spojrzenie.
- To przestań to robić - mruknęłam, oplatając ręką jego tors.
- Dlaczego?
- Bo się w tobie zakocham.
Janek uniósł się i podparł na ręce, by lepiej widzieć moją twarz. Odgarnął kosmyk włosów za moje ucho i uniósł kącik ust do góry, jakby ucieszył się na te słowa.
- A co jeśli taki jest plan?
- Żeby mnie w sobie rozkochać?
Pokiwał twierdząco głową.
- A potem zostawić?
- Myślisz, że mógłbym tak postąpić? - zapytał i znowu ułożył głowę na poduszce.
Wzruszyłam ramionami i spojrzałam w jego oczy, by znaleźć w nich jakąś podpowiedź.
- Może wyglądam na skurwysyna, ale dla ciebie naprawdę chce jak najlepiej - przysunął się żeby pocałować moją brodę.
CZYTASZ
Get used to it
Fiksi PenggemarAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017