Przesunęłam się niespokojnie na brzeg łóżka i mocniej wtuliłam policzek w poduszkę, kiedy usłyszałam dźwięk przekręcania kluczy w zamku. Wiedziałam, że może to być tylko jedna osoba. Spóźniona jakoś o piętnaście godzin.
Nie poruszyłam się nawet, gdy łóżko ugięło się pod ciężarem mężczyzny, a jedynie wlepiłam wzrok w ścianę przed sobą. Ani on, ani ja nie odezwaliśmy się słowem przez dobre dziesięć minut, przez co z każdą kolejną chwilą uświadamiałam sobie, że to chore. Nasza relacja staje się chora, a dopiero postawiliśmy w niej krok.Zacisnęłam mocno usta, kiedy brunet objął mnie w pasie i przysunął blisko do swojej klatki piersiowej, wtulając głowę w moje włosy. Nie chciałam, żeby traktował mnie w ten sposób, jak zwykłą szmacianą lalkę, którą można rzucać w kąt, kiedy tylko nadejdzie taka ochota, a potem do niej wrócić i wspominać jak kiedyś było fajnie.
Kiedy osoba rzuca słowa na wiatr, składa obietnice a potem ich nie dotrzymuje, to skąd można mieć pewność, że jest autentyczna? Skąd można mieć pewność, że kolejny raz nie postąpi tak samo? Wystarczyłby jeden telefon, że coś się zmieniło, skomplikowało, cokolwiek innego, ale on nie wysłał nawet żadnego, żałosnego esemesa, mimo że zawsze ma przy sobie telefon.- Melka - sapnął złamanym głosem, kiedy zdjęłam jego rękę ze swojego ciała.
Mówi do mnie w ten sposób tylko wtedy gdy wie, że źle postąpił, albo chce mnie w jakiś sposób przeciągnąć na swoją stronę.
- Melka... - powtórzył szeptem, znowu przyciągając mnie do siebie blisko. Przycisnął usta do mojego ramienia, na co powierciłam się nerwowo.
- Zostaw mnie, kiedy nie chcę, żebyś mnie dotykał - rzuciłam cicho.
Jego ręce zacisnęły się na moich biodrach, ale ostatecznie odpuścił i z głośnym westchnięciem przekręcił się na plecy, zasłaniając twarz rękoma. Wykorzystując moment odsunęłam się na brzeg łóżka i podniosłam do pozycji siedzącej.
- Nie chciałem cię wystawić.
- Nigdy nie chcesz.
- Naprawdę.
Zaśmiałam się ironicznie, odważając przenieść na niego swój wzrok. Nie patrzył na mnie, a jedynie przecierał twarz dłońmi, mocno zaciskając oczy. Jego ciało spięło się z momentem, gdy podniosłam się z łóżka i przeszłam w stronę drzwi. Otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale nie zrobił tego, jedynie się krzywiąc. Zacisnął rękę w pięść i przycisnął ją do swojego czoła, nadal nie otwierając oczu. Jego zachowanie było dziwne, a głos przepełniony złością i żalem, którego nie mógł ukryć.
- Spędziłeś noc z Elizą? - zapytałam cichym, ale łagodnym tonem.
Pokręcił twierdząco głową i znowu zmarszczył nos, przecierając oczy ręką. Chciałam żeby na mnie spojrzał, ale nie miałam odwagi go o to prosić, bo bałam się tego, co mogłam zobaczyć. Skręcałam się i krzyczałam od środka przez to jak żałośnie się czułam, ale nie dałam nic po sobie poznać. Muszę grać twardą.
- Melka, ja wiem o czym rozmawialiśmy wczoraj... - zaczął niskim tonem, ale przerwał, żeby otworzyć oczy i przenieść wzrok na sufit. Tak jakby nie miał odwagi, skierować go na mnie.
- Nie żartuj sobie ze mnie - powiedziałam, zdając sobie sprawę do czego dąży.
- Naprawdę nie chce, żeby to się tak skończyło.
- Więc o czym ty pieprzysz? - podniosłam głos i podeszłam do łóżka, mając nadzieję, że w końcu na mnie spojrzy.
Perspektywa Janka:
CZYTASZ
Get used to it
FanfictionAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017