Jestem wściekła. Złamałam własną obietnicę i wróciłam do Ciebie z podkulonym ogonem, mimo że miałam zupełnie inne plany.
Wewnętrzny strach zaczął mnie przerastać. Myśl, że już nigdy więcej nie zobaczę twojej twarzy, nie usłyszę twojego głosu, ani nie poczuję ciepłych ramion, przeraził mnie do tego stopnia, że pod wpływem impulsu pojechałam na pierwszy samolot, który pozwolił mi szybko dotrzeć do Polski.
Moment w którym otworzyłeś mi drzwi i posłałeś TO spojrzenie, uświadomił mi jak bardzo źle postąpiłam. Jak dużo czasu straciłam chowając się w czterech ścianach i jak wiele mogliśmy wtedy robić.
Wiem, że to było samolubne. Przyjechałam ze względu na swój strach nawet przez chwilę nie myśląc o tym, co pisałam w poprzednim liście - że to Cię zrani.
Przez kilka miesięcy układałam sobie w głowie to, co mogłabym Ci powiedzieć, gdy tylko stanę na Twoim progu i kiedy już byłam pewna, że powiem wszystko na jednym tchu, po prostu stchórzyłam.
Nie mogłam tego zrobić. Twoje stęsknione spojrzenie, szczęście które malowało się na twarzy, gdy tylko mogłeś dotknąć mojego brzucha rujnowało moją odwagę. Nie mogłam sprawić żebyś przestał się uśmiechać. Nie chciałam widzieć strachu, tylko o nim zapomnieć.I udało się. Te trzy miesiące były najlepszym okresem w moim życiu. Opiekowałeś się mną na każdym kroku, przez co czułam się doceniona, potrzebna i kochana. Nie zasłużyłam na takie traktowanie, a Ty mimo wszystko patrzyłeś mi cholernie głęboko w oczy i powtarzałeś, że mnie kochasz.
Wiele razy widziałeś moje łzy i wcale nie kłamałam, że były skutkiem wzruszenia. Fakt jak bardzo zaczynałeś angażować się w rolę ojca poruszał moim sercem, bo to było dla mnie ważne. Musiałam mieć pewność, że zaopiekujesz się naszym synem w odpowiedni sposób.
Siedzę w naszej sypialni i piszę ten list, kiedy Ty robisz na dole kolację. Nie podejrzewasz, że dzieje się coś złego i nie mam ci tego za złe. Nie chcę też, abyś po tym wszystkim obwiniał się o coś, bo to był mój plan. Miałeś nic nie zauważyć.
Dobrze mi w twoich ramionach, kiedy wieczorem kładziemy się razem do łóżka. Nie czuję już tak mocnego strachu jak wtedy, gdy próbowałam zasnąć sama, bo wiem, że korzystam ze swojego ograniczonego czasu najlepiej jak tylko mogę. Z Tobą.
Kocham cię i nigdy o tym nie zapominaj,
Amelia.______________________
Amelia miała ogromne poczucie winy przez to, że nic nie powiedziała Jankowi, ale nie chciała burzyć jego szczęścia. Nie chciała też czuć litości tylko zapomnieć o tym co miało się stać. To nie mogło być łatwe.
Został ostatni list! 200 gwiazdek i jest Wasz! (150 wbiliście w około 20 minut)
CZYTASZ
Get used to it
FanficAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017