Perspektywa Amelii:
Widzę, słyszę, czuję, ale nie mogę wypowiedzieć żadnego cholernego słowa zupełnie tak, jakby ktoś uwięził mnie we własnym ciele. Od kilku dni nie odczuwam żadnego bólu i nie wiem czy jest to spowodowane tym, że ciągle jestem faszerowana jakimiś prochami czy dlatego, że najzwyczajniej w świecie ustąpił.
Od momentu odzyskania świadomości moim ciałem włada panika. Cały obraz który mam przed sobą rozmywa się, a umysł i ciało powraca do miejsca, w którym wszystko się stało. Widzę ciała, masę ciał leżących na podłodze i stojącego nad nimi Igora, który wymierza pistoletem prosto w moją głowę. Świat wiruje dookoła, serce próbuje wyskoczyć z piersi, a oddech słabnie z każdą próbą jego zaczerpnięcia. Czuję się bezsilna, kiedy ktoś mnie wtedy dotyka, a moje ręce rozpadają się pod wpływem stresu. Ktoś zaburza moją przestrzeń, ale nie wiem kto. Widzę tylko Igora z szerokim uśmiechem i słyszę swój głośny płacz, który odbija się w głowie dudniącym echem. Nie potrafię sobie z tym poradzić, ale to wraca zupełnie niekontrolowanie.- Co się z nią dzieje?
Słyszałam znajomy głos Wiktorii, ale nigdzie nie mogłam jej dostrzec. Chciałam krzyczeć, żeby ją ostrzec przed niebezpieczeństwem, ale nie mogłam wydać z siebie żadnego dźwięku. Ona nie może tutaj wejść, bo straci życie jak ci wszyscy niewinni ludzie.
Zachłysnęłam się powietrzem, gdy nagły opór zniknął i otworzyłam oczy wracając na ziemię jak na pstryknięcie palcem. Czułam lekkie szczypanie w nadgarstku kiedy pielęgniarka wstrzyknęła coś, co pozwoliło mi się natychmiastowo uspokoić. Mój oddech z chwili na chwilę powracał do regularności, a nawet zaczynałam mieć wrażenie, że stawał się zbyt lekki. Nie chciałam wędrować nad ziemią i doznawać ciągłych skrajności, które wykańczają mój organizm.
Łzy płynęły po moich policzkach, ale osłabienie jakie poczułam po zastrzyku nie pozwoliło mi nawet na uniesienie ręki do twarzy.Nie chcę się tak dłużej czuć.
- Wszystko będzie dobrze Melka - dziewczyna ścisnęła moją dłoń.
Jej głos nie był pewny. Mówiła to wszystko dlatego, że sama się bała i potrzebowała pewności.
Chciałam wiedzieć gdzie jest Janek i czy wszystko z nim okej? Widziałam policjantów stojących nad moim łóżkiem, ale nie słyszałam żadnych wypowiadanych przez nich słów, jakby ktoś postawił między nami dźwiękoszczelną ścianę. Nie było go ze mną dwa dni.Dwa dni za długo.
Potrzebowałam czuć ciepło jego dużej dłoni i widzieć oczy skierowane prosto w moje. Nigdy nie widywałam go tak zdenerwowanego i bezradnego jak wtedy, kiedy przekracza próg sali i jego wzrok gaśnie. Zupełnie tak jakby jeszcze chwilę wcześniej łudził się, że dzisiaj będzie lepiej, a nagle uderza w niego okrutna rzeczywistość.
- Wiki - poruszyłam ustami, ale nie wydałam z siebie żadnego dźwięku.
Dziewczyna trzymała mnie za dłoń, ale patrzyła smutno za okno, dumając nad czymś intensywnie. Ścisnęłam jej dłoń delikatnie, chcąc zwrócić na siebie uwagę i znowu poruszyłam wargami.
To wszystko było tak przeraźliwie dołujące. Chciałam się odezwać, podnieść i zrobić cokolwiek, by nie tkwić w smutku, ale nie mogłam wpłynąć na swoje ciało.
- Melka - Wiktoria pochyliła się do mnie bardziej, kiedy zauważyła ruch moich warg.
- Dziękuję - wyszeptałam cicho, na co spojrzała pytająco w stronę pielęgniarki, która nawet na nas nie patrzyła.
- Dziewczyno wracasz do nas - odgarnęła włosy z moich policzków i uśmiechnęła się w końcu szeroko na odzew z mojej strony.
- Dziękuję - powtórzyłam w ten sam sposób, a kąciki moich ust drgnęły do góry na dźwięk mojego głosu.
CZYTASZ
Get used to it
Fiksi PenggemarAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017