Rozdział 53

4.6K 540 115
                                    

Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa od momentu, kiedy moja noga stanęła na pomoście prowadzącym na wyspę.

Prywatną wyspę i cholera, była taka, bo w zasięgu mojego wzroku nie dało się ujrzeć innego lądu.

Przeszłam zielonym, świeżo przystrzyżonym trawnikiem zupełnie tracąc orientację i zbaczając z głównej ścieżki. Byłam zafascynowana widokiem, który przed sobą miałam i po prostu nie patrzyłam pod nogi.

- To musiało kosztować fortunę. Ta jedna noc pewnie...

- A ty zawsze o tym samym - Janek pokręcił głową. - Nie martw się o pieniądze, Amelio. I jeśli cię to dręczy to nie, nie wydałem wszystkich pieniędzy aby tu być - mrugnął okiem i okręcił się dookoła, żeby się rozejrzeć.

- Chyba moja definicja raju nie jest kompletna - zmarszczyłam nos i złapałam za boki jego koszuli.

- Dlatego pomogę ci ją uzupełnić - mruknął, ale nie zrobił żadnego ruchu.

Żadnych rąk na moim ciele, kroku w przód, ani nawet skinięcia głową. Chciał żebym to ja po raz pierwszy wzięła od niego to, na co mam ochotę. Uśmiechnęłam się zaczepnie i przechyliłam głowę w bok. Nawet nie drgnął, kiedy przesunęłam swoimi dłońmi po jego bokach, docierając palcami do podstawy szyi. Zerknął niewzruszony w stronę faceta, który odłożył walizki do tymczasowego domu i salutując do niego, wrócił do łodzi.

- Zgrywasz niedostępnego? - zapytałam, łapiąc za jego czarny kołnierzyk.

Oczywiście, że zgrywa. 

- Skąd ci to przyszło do głowy? - udał zaskoczonego.

Położyłam dłoń na jego klatce i zrobiłam wolne okrążenie dookoła jego ciała, nie szczędząc mu dotyku. Nie wiem co bardziej mnie fascynowało - miejsce w którym jestem? Czy to w jaki sposób zaczynam się zachowywać, kiedy wszystko działa na mnie pobudzająco.

- Taki zwykły, nudny człowiek jak ja, miałby się pani stawiać, panno Rosi? - spojrzał mi prosto w oczy, gdy wróciłam na poprzednie miejsce.

Był poważny. Za wszelką cenę starał się, aby jego twarz nie drgnęła w sposób, który mógłby go zdradzić. Tylko... Zaraz, zaraz. Czyżby wymiękał? Zmieniał swoją taktykę i zupełnie zapomniał o jednej istotnej rzeczy? O oczach, które zdradzają każdą jego emocję?

Zawiesiłam dłonie na jego szyi i stanęłam na tyle blisko, by moje usta z łatwością mógłby znaleźć się na wysokości jego ucha.

- Niech pan mi odpowie, panie Dąbrowski. - Szepnęłam i jednym mocnym ruchem od siebie odepchnęłam.

Zupełnie się tego nie spodziewał, bo w jego oczach aż błysnęło, kiedy zrobił duży krok do tyłu. Na jego twarzy pojawił się kpiący uśmieszek, a dłonie wsunęły w kieszenie szortów.
Jak gdyby nic odwróciłam się na pięcie i westchnęłam głośno na widok przed sobą. Mimo że nie miałam oczu z tyłu głowy, to ruszyłam do przodu w idealnym momencie, unikając ponownego bliskiego kontaktu z brunetem. Po prostu czułam jak zaczyna się do mnie zbliżać i hej, skoro zaczęłam już tę zabawę, to czemu jej nie skończyć?

- Obejrzę dom - zakomunikowałam i ruszyłam ścieżķą w stronę marmurowych schodów.

- Zwróć uwagę na basen i taras - ruszył tuż za mną jakby na polecenie.

Odwróciłam się, by iść przez chwilę tyłem i zagryzłam wargę.

- Dlaczego akurat na to?

Wzruszył ramionami i z nadal takim samym uśmieszkiem wyminął mnie przy schodach. Obracał w dłoni klucze i podśpiewując cicho pod nosem wszedł do salonu.

Get used to itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz