Zacisnęłam usta w cienką linię i skrzyżowałam ręce na piersi. Oparłam się o ścianę tak, jakbym jeszcze miała ochotę go słuchać.
- Kłamałem od samego początku. Po prostu to za szybko wymknęło się spod mojej kontroli i poszło w zupełnie inną stronę - zacisnął oczy i przyłożył dłonie do skroni.
Zacisnęłam zęby na języku, bo poczułam jakby ktoś znowu wbijał mi kosę w plecy.
- Chciałeś się pobawić.
- Tak - westchnął. - Kurwa, to źle brzmi, ale tak, na samym początku chodziło mi tylko i wyłącznie o rozrywkę. Potrzebowałem pokręcić się obok kogoś młodszego, by odreagować cały stres.
- Nawet nie chcę tego słuchać - pokręciłam głową. - Ostatni raz proszę, wyjdź - wskazałam dłonią na otwarte drzwi.
- Nie zrobię tego dopóki nie pozwolisz mi sobie tego wyjaśnić - rzucił i zamknął je z trzaskiem.
- Nie chcę tego słuchać - powtórzyłam, tym razem cedząc każde słowo przez zęby. - Czego tutaj nie rozumiesz?
Pokręcił głową, w ogóle nie zwracając uwagi na to co mówię.
- Pamiętasz początki naszej znajomości? Próbowałem cię nie polubić, ale zaczęliśmy na siebie wpadać, a później przedstawiłaś mnie mamie jako swojego chłopaka - powiedział.
Nie da się ot tak zapomnieć o wydarzeniach, które uważało się za jedne z kluczowych.
- To wtedy zdecydowałem, że będziesz osobą przy której będę mógł się wyluzować - oznajmił.
Prychnęłam cicho pod nosem. Nie patrzyłam w jego twarz, bo nie miałam odwagi, kiedy bombardował mnie tym swoim zbitym spojrzeniem.
- Dobrze wiedzieć, że patrzyłeś na mnie pod względem rozrywki.
Zacisnął chwilowo szczękę i potarł ją dwoma palcami. Chciał się do mnie zbliżyć, ale nie dałam mu tej satysfakcji. Nie chcę czuć jego dotyku, zapachu, a tym bardziej oddechu tuż przy moim ciele.
- Traktowałem cię tak do momentu, gdy poznałaś mojego ojca. To był mój błąd, bo to ja cię do niego zabrałem. On od zawsze pakuje się w interesy, gdzie nie powinno być dla niego miejsca, by nieustannie czuć adrenalinę.
Nie chciałam żeby mi się tłumaczył, bo i tak nie wierzyłam w żadne jego słowo. Mógł to wszystko teraz wymyślić, tak samo jak dobrze wymyślał pozorując nasz związek przez tak długi czas.
- Zauroczył się w twoim wyglądzie już od pierwszej chwili. Młoda, delikatna, niewinna. Miałaś wszystko co jest pożądane na czarnym rynku, a on przecież uwielbia bawić się kobietami. Już tego dnia zaproponował mi układ, a raczej postawił warunek, który dążył do sprzedania cię na aukcji jakiemuś innemu dzianemu facetowi.
Przerwał, widząc jak mocno zaciskam oczy, by powstrzymać łzy i wykorzystał ten moment, by zablokować mnie swoim ciałem przy ścianie. Chciałam go szybko od siebie odepchnąć, ale stał twardy jak skała i obserwował jak szybko zmienia się mój oddech. Złapał za moje ręce, które za wszelką cenę chciałam schować za plecami i zamknął je w swoje, jakby chciał ograniczyć ich drżenie.
- Nie dotykaj mnie! - warknęłam, szarpiąc się impulsywnie.
- To cię zawsze uspokaja - powiedział z przekonaniem i zatoczył kciukami kółka na mojej skórze.
- Teraz się ciebie brzydzę - zapłakałam i siłą zabrałam od niego dłonie.
Nie zareagował, ale mimo wszystko poczuł się urażony. Posłał mi krótkie, głębokie spojrzenie, które tylko upewniło go, że mówiłam prawdę. Czułam do niego wstręt.

CZYTASZ
Get used to it
FanfictionAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017