Rozdział 37

6K 723 417
                                    

Nie potrafiłam oderwać wzroku od ojca Janka, tak samo jak jego mama nie mogła spuścić go ze mnie. Od kilkunastu minut zupełnie wyłączyłam się z ich rozmowy, jeśli tak w ogóle można nazwać przekrzykiwanie się i wyliczanie kto zrobił więcej błędów. 

Próbowałam zrozumieć dlaczego jego ojciec podjął decyzję, by zupełnie odizolować się od społeczeństwa i więcej nie pokazać w firmie. Spodziewałam się, że gdy go zobaczę, to rozwiązanie tej zagadki przyjdzie samo, ale teraz jestem jeszcze dalej niż na początku. Postawa, włosy, nos, usta, oczy, dosłownie wszystko jest takie samo jak u Janka. Odziedziczył on od ojca każdy najmniejszy detal, łącznie ze sposobem marszczenia brwi, kiedy coś nie idzie po jego myśli. Patrzą na siebie tym samym spojrzeniem, jakby ktoś postawił pomiędzy nimi lustro, dorysowując jedynie po jednej ze stron delikatne zmarszczki. 

To co zobaczyłam wystarczyło jednak bym zrozumiała wiele innych spraw.
Przeniosłam chwilowo wzrok na jego mamę, która masowała ramiona swojego męża. Byłam ciekawa dlaczego po tych wszystkich zdradach, o których dobrze wiedziała, nie zostawiła go i ułożyła życia z kimś, kto będzie wart jej miłości. Teraz już wiem, że nie mogła.

Pokochanie Dąbrowskiego jest jak przyjęcie fantastycznej klątwy z otwartymi ramionami. Wystarczy jedno spojrzenie, jeden odpowiedni dotyk, by wszystkie złe wspomnienia wyparowały, a natrętny głos w głowie odezwał się i powtarzał, że to jest to czego właśnie potrzebujesz. Najgorsze jest to, że mówi prawdę, bo cokolwiek byś nie zrobiła i tak o nim myślisz. Widzisz go w snach jak i w miejscach do których nigdy nie przychodził. Twoje serce zaczyna bić mocniej, kiedy mylisz go ze zwykłym przechodniem i to będzie trwać do momentu aż spokojnie nie zaśniesz w jego ramionach. Cokolwiek złego by nie zrobił, ty i tak sama znajdziesz usprawiedliwienie jego czynu i po prostu wybaczysz mu, bo jego spojrzenie i uśmiech jest dla ciebie szczęściem, które traktujesz jak nagrodę. 
Nie muszę pytać, bo po prostu widzę, że to jest powód przez który nadal z nim jest i będzie do końca życia. Skoro go pokochała, to żadna siła nie sprawi, że to się zmieni. Kluczyk został przekręcony i wyrzucony do rwącej rzeki. 

Kiedy samemu jest się skrytemu, umiejętność rozszyfrowania ludzi przychodzi bardzo łatwo. Maskowanie emocji nie jest łatwe i nie każdy potrafi to robić, dlatego teraz doskonale widzę, że kobieta jest kompletnie zdezorientowana. Nie odzywa się, bo nie chce wtykać palca w ogień, który pali się pomiędzy jej mężczyznami, ale jej oczy wołają o wyjaśnienie.

Zrozumiałam też dlaczego Eliza zażądała Janka w zamian za romans z jego ojcem. Był jego cholerną kopią, młodszym bratem bliźniakiem, który prawie nie różnił się od oryginału. To oczywiste, że był dla niej łatwym kąskiem.

- Nie wątpię, że umiesz czytać, a dam sobie rękę uciąć, że mama pokazała ci wszystkie strony internetowe i gazety, w których o mnie pisali - prychnął Janek i spojrzał badawczo na matkę. 

- Owszem, czytałem i nic z tego nie rozumiem. 

- Bo powinni dawać inne tytuły. Na przykład, że Eliza jest dziwką - warknął. 

Wyprostowałam plecy w tym samym momencie co jego matka i automatycznie się w sobie skuliłam. To było przerażające jak wszyscy byliśmy do siebie podobni. 

- O czym ty mówisz Janek? - kobieta pokręciła głową i puściła ramiona męża, by przejść w jego stronę. 

- Nazywam rzeczy po imieniu. Wasz wnuczek prawdopodobnie wcale nie jest wasz. 

Widziałam jak jego ojciec przeciera nerwowo brodę palcami i próbuje w niemy sposób przekazać brunetowi, by nie rozmawiali o tym przy matce. Kiedy syn nie zareagował przekręcił wózek w moją stronę i po raz pierwszy zatrzymał na mnie wzrok. Posłał mi to samo ciemne, tajemnicze spojrzenie, które znam u Janka, kiedy jest wzburzony. 

Get used to itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz