Okręciłam się kilka razy na czarnym skórzanym fotelu i mocno zaciskając dłonie na podłokietnikach, uśmiechnęłam się do siebie. Wchodząc do tego gabinetu pierwszy raz nawet nie przeszło mi przez myśl, że kiedykolwiek będę mogła czuć się w tym miejscu tak swobodnie i co więcej zajmować miejsce, na którym zawsze siedział mój szef.
Jestem więcej niż pewna, że prawie każda pracująca tutaj kobieta wzdycha na jego widok i układa w głowie wizje siebie w takim miejscu jak ja. Robiłam to samo patrząc na Elizę, ale nadeszła rewolucja. Nie mam zamiaru kiedykolwiek go oddać, więc tracą niepotrzebnie czas.- Proszę wejść - powiedziałam, kiedy po pomieszczeniu rozeszło się ciche pukanie.
Przesunęłam się bliżej biurka i wyprostowałam plecy, kiedy zostały otworzone. Dziewczyna, którą wcześniej widziałam w recepcji weszła nieśmiało do środka, trzymając w rękach tacę.
- Pan Dąbrowski kazał mi przynieść pani kawę. Mam nadzieję, że lubi pani z mlekiem, bo właściwe powinnam się wcześniej zapytać. Jeśli nie, to ja za chwilę wszystko naprawię - mówiła szybko, wahając się z postawieniem przede mną filiżanki.
- Jest okej, dziękuję Moniko - uśmiechnęłam się do niej ciepło i podnosząc z miejsca zdjęłam z tacy kawę.
Jeszcze niedawno to ja byłam od ich roznoszenia i wiem jak to bardzo potrafi być stresujące. Brzmi głupio, ale jest faktem. Zdarzało się, że byłam przy tym bezwstydnie mierzona wzrokiem przez przypadkowych facetów, albo słyszałam ciche komentarze na temat swojego wyglądu. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego, że większość mężczyzn traktujących mnie w ten sposób nie miało od tamtej pory szans na jakąkolwiek współpracę z DDesign.
Janek wykorzystał mnie do swoich testów i cholera, już wtedy bywał chorobliwie zazdrosny.
- Och, przepraszam, jeszcze cukier - powiedziała zakłopotana i szybko zdjęła na biurko cukierniczkę.
- Nie słodzę - odparłam.
Jej twarz automatycznie zbladła, a ręce zadrżały, kiedy zabierała ją z powrotem.
- No t-tak, przepraszam - kiwnęła głową nie bardzo wiedząc co ma powiedzieć.
Była zestresowana, a jej wzrok mówił mi, że się bała. Uważała mnie za kogoś niezwykle ważnego i mającego wpływ na swojego szefa, więc czuła ogromną presję, mimo że przyszła tu tylko po to, by podać mi kawę.
- Zrób sobie przerwę Moniko. Pójdź do bufetu zjeść jakiś obiad. Chwila odpoczynku dobrze ci zrobi - powiedziałam z uśmiechem.
- Ale pan Dąbrowski...
- Nie będzie zły - zapewniłam ją.
Już moja w tym głowa.
- Dziękuję pani bardzo - uśmiechnęła się nieśmiało, zaczynając cofać w stronę drzwi.
Uniosłam filiżankę do ust, kiedy znowu zostałam sama i westchnęłam. Bycie jędzą pokroju Elizy wcale nie jest moim celem, mimo że władza potrafi nieźle uderzyć do głowy. Szczególnie jak wcześniej było się zwykłym szarym człowiekiem, na którego nikt nie zwracał uwagi. Ona tak samo jak ja bez Janka jest nikim, ale istnieje taka różnica, że ja jestem wszystkiego świadoma. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nie mam żadnych praw do firmy, nawet gdyby on uważał inaczej. Nie mam zamiaru przyjmować na siebie jakichkolwiek zasług i pochwał tylko dlatego, że zostałam okrzyknięta nową kobietą Dąbrowskiego. Nie chce też, by inni uznawali mnie za osobę, której zależy tylko i wyłącznie na pieniądzach, i luksusach jakie niesie za sobą bycie w tym związku. Wiem co to praca i nie będę się jej wystrzegać, bo nie jestem typem osoby, która uważa, że to mężczyzna powinien utrzymywać kobietę.
CZYTASZ
Get used to it
FanfictionAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017