- Uwiedź go.
- Słucham?
- Użyj tego swojego uroku i go uwiedź. Poleci na ciebie szybciej niż myślisz.
- Oszalałaś? - roześmiałam się do kamerki i pokręciłam rozbawiona głową.
- Mówię całkiem poważnie Mel.
- Od trzech tygodni jedyne słowa jakie do mnie wypowiada to przywitanie i ledwo przy tym na mnie spojrzy, a ty mi mówisz o jego uwodzeniu Wiki - poprawiłam się na swoim łóżku.
- Serio sztywny z niego koleś - skrzywiła się.
- Jakbym nie wiedziała.
- Więc w jaki sposób chcesz zdobyć te referencje? - zapytała.
- Jeszcze się nad tym nie zastanawiałam - wzruszyłam ramionami. - Od tygodnia jestem też na kasie w markecie więc automatycznie po jednej pracy idę prosto do drugiej, a jak przychodzę do domu to jedynie coś jem, myje się i kładę spać.
- Mówiłaś im, że masz drugą pracę?
- Myślę, że ich to nie obchodzi. Ważne, że u nich spisuję się dobrze i nie mają żadnych zastrzeżeń - westchnęłam, spoglądając kątem oka na zegarek.
- Ja znowu jestem załamana tym jak trudno jest mi się odnaleźć na uczelni. Wiesz jaka jest ogromna? Wczoraj spóźniłam się na połowę pierwszych zajęć, bo nie mogłam znaleźć odpowiedniej sali, a jeśli kogoś prosiłam o pomoc to okazywało się, że też byli pierwszakami i nie mieli bladego pojęcia o co pytam - jęknęła, grzebiąc przy tym w swojej torebce.
- Za miesiąc będziesz znała ją na wylot - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ładni chłopcy rekompensują cały ten wysiłek - wyszczerzyła zęby, robiąc swoją sławną minę mówiącą, że coś jest na rzeczy.
- Niech zgadnę, dzisiaj randka z przystojnym Hiszpanem z wymiany, a w sobotę impreza z ludźmi z rocznika? - uniosłam pytająco brew.
Dziewczyna pokiwała głową na boki, wyciągając ze swojej torebki jakieś zeszyty.
- Nie jest Hiszpanem z wymiany, ale na moje oko niczego mu nie brakuje.
- Jezu jak ja ci zazdroszczę - stęknęłam i schowałam głowę w poduszkę.
- Dam ci znać jak było i czy dobrze całuje - roześmiała się głośno.
- Już powinnam się zbierać do pracy, a do tego są jakieś zagłuszenia, słyszysz? - powiedziałam i zaczęłam szumieć paczką od ciastek przed kamerą zanim zupełnie się rozłączyłam. Zaśmiałam się cicho pod nosem i ruszyłam w stronę kuchni. Mi chyba nigdy nie będzie dane przeżyć prawdziwej miłości.
***
- Amelio mogę cię prosić na chwilę do salonu? - podniesiony ton Elizy dotarł aż do pralni znajdującej się piętro niżej.
Odłożyłam pełny kosz świeżo wypranych ubrań na ziemię i cicho wzdychając ruszyłam w stronę schodów. Złapałam się poręczy i przesuwając po niej ręką zaczęłam wchodzić do góry.
- Tak, w czym mogę pomóc? - zapytałam swoim firmowym głosem, uśmiechając się delikatnie w stronę mamy Dąbrowskiego, która siedziała w jednym z foteli.
- To ty wczoraj zamykałaś dom, tak? - brunet nagle pojawił się obok mnie, prawie wpychając przy tym na ścianę.
- T-tak, jak zawsze w czwartki - odpowiedziałam zaskoczona jego zdenerwowanym tonem.
CZYTASZ
Get used to it
FanficAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017