Perspektywa Janka:
- Cholera, rzeczywiście jesteś przystojny.
Spojrzałem pytająco na brunetkę, która takimi słowami powitała mnie, kiedy podszedłem do stolika przy którym się umówiliśmy.
- Witam, Jan Dąbrowski - wystawiłem rękę w jej stronę, na co ścisnęła ją delikatnie.
- Wiktoria Larysz. Z jakiego powodu kopnął mnie ten zaszczyt, że chciałeś się ze mną spotkać? - spojrzała na mnie ciekawskim wzrokiem.
- Chciałbym porozmawiać z tobą o Amelii.
- Och, lubi pewnych siebie, stanowczych facetów, a jeśli chodzi o czuły punkt, to momentalnie odpływa przy pocałunku w szyję - powiedziała na jednym tchu.
Rzeczywiście wygadana.
- Nie o to mi chodziło - odchrząknąłem i zająłem miejsce na jednym z krzeseł.
Dziewczyna patrzyła na mnie wyczekująco, mierząc przy tym bezwstydnie wzrokiem. Jeśli miało mnie to uwieść, to nie podziałało.
- Powiedz to w końcu, bo nie mam siły się domyślać. Mam mocnego kaca - westchnęła i opadła plecami na oparcie swojego krzesła.
- Myślę, że masz na nią zły wpływ.
- Słucham?
- To co usłyszałaś - oparłem łokcie o stolik i pochyliłem się w jej stronę. - To, że ty preferujesz dziwkarskie zachowania, nie oznacza że musisz w to wciągać Amelię.
Brunetka rozchyliła usta i szybkim ruchem odsunęła szklankę z napojem na bok. Pochyliła się w ten sam sposób co ja, zmniejszając przy tym dystans między naszymi twarzami. Była zaskoczona, bo widocznie nikt nigdy nie wytknął jej błędu w cztery oczy.
- O czym mówisz?
- Doskonale wiesz o czym mówię - powiedziałem, nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Nie mam bladego pojęcia - fuknęła niemiło.
- Najpierw wiadomości, a potem upicie jej i namawianie na seks z przypadkowym gościem. Teraz wiesz? - odpowiedziałem tym samym tonem co ona i zmrużyłem oczy.
- Jakim prawem grzebałeś w jej telefonie?
- Nie zmieniaj tematu.
Szukałem tam numeru, a zważając na fakt, że po jego odblokowaniu od razu na ekranie widoczna była ich konwersacja, nie omieszkałem sobie jej sprawdzić. Nic dziwnego, że czułem niepokój. To co tam zobaczyłem tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że ta dziewczyna ściąga ją w dół.
- Wiadomości? Okej, to były zwykłe rady żeby w końcu należycie się rozerwała i gdybym mogła dałabym je jej jeszcze raz, bo teraz widzę, że kiedy człowiek przebywa w twojej obecności, to staje się okropnym sztywniakiem. Ile ty masz do cholery lat, czterdzieści siedem? - roześmiała się ironicznie i odsunęła ode mnie przerywając kontakt wzrokowy.
- Wiesz, że bez względu na to co zrobisz mogę sprawić, że wasza pseudo przyjaźń przestanie istnieć?
Brunetka prychnęła pod nosem, ale wyraz jej twarzy diametralnie się zmienił. Dobrze wiedziała, że jestem w stanie przeciągnąć Amelię na swoją stronę. Ona sama, kiedy jeszcze nie wiedziała z czym przychodzę patrzyła na mnie jak na kawałek mięsa. Zresztą pojawiło się też kilka wiadomości na mój temat, które tylko ją pogrążają.
- Niech zgadnę, zrobisz właśnie tak jak powiedziałeś, a potem kiedy już ci się znudzi szukanie dziury w całym, zostawisz ją dla starszej damy, która ekhem - odkaszlnęła sztucznie - Jest twoją narzeczoną.
CZYTASZ
Get used to it
FanfictionAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017