Rozdział 16

6.7K 709 187
                                    

Dzisiaj mijają dokładnie dwa tygodnie od mojego przyjazdu z Londynu. Od tamtej pory całkowicie poświęciłam się pracy i popadłam w rutynę. Praca, dom, praca, dom. Dostałam kilka projektów do zrealizowania i chcąc się z nich wywiązać, zamykałam się w swoich czterech ścianach i robiłam to co do mnie należy. 

Jeśli chodzi o Janka, to nie rozmawiałam z nim przez cały ten czas z wyjątkiem szybkiego omawiania spraw biznesowych. Po wydarzeniach w hotelu poczułam jakby ktoś postawił między nami szklaną szybę i powiedział stanowcze NIE. Właściwie to zaczęło się już w samolocie, kiedy we trójkę siedzieliśmy w zupełnej ciszy. Nawet Eliza nie rozpoczynała żadnego tematu, jakby dokładnie wiedziała co się w ciągu tych kilku dni wydarzyło. 

Swoją drogą widziałam go kilka razy na korytarzu i nie wyglądał na wypoczętego. Spadło na niego jeszcze więcej obowiązków i spędza w firmie niemalże kilkanaście godzin dziennie. 

Weszłam do swojego małego biura i zamknęłam ostrożnie drzwi, starając się przy tym nie wylać kawy z filiżanki, która była zapełniona po same brzegi. Odstawiłam ją na biurko i usiadłam na fotelu, wzdychając ciężko. Spojrzałam na laptopa, a później na telefon i po chwili zastanowienia sięgnęłam po to drugie. Wybrałam numer Wiktorii i poczekałam prawie pięć długich sygnałów zanim odebrała. Ostatnio wcale nie chce ze mną rozmawiać, a jeśli już, to szybko mnie zbywa pod jakimś głupim pretekstem. Mam dziwne wrażenie, że stało się coś złego, ale nie chcąc mnie martwić, nie ma zamiaru mi powiedzieć o co chodzi. 

- To już nie jest zabawne Wiktoria. Dlaczego mnie unikasz? - zaczęłam bez przywitania.

- Przepraszam Melka, ale nie mam zbyt dużo czasu na rozmowę. Jestem na uczelni - odpowiedziała szybko, nawet nie włączając swojej kamerki. 

- Na początku wierzyłam, że to przez okres masz jakieś gorsze dni, ale to już trwa dwa tygodnie. Nigdy nie unikałaś mnie tak długo, nawet po tym jak nakrzyczałam na ciebie, kiedy zrobiłaś imprezę w naszym małym mieszkaniu, w środku tygodnia.

- Nic się nie stało, niepotrzebnie się martwisz. 

- To dlaczego nie rozmawiasz ze mną tak jak zawsze? Nie opowiadasz o tym co u ciebie i jak było na ostatniej imprezie? Powiedziałam coś złego wtedy jak się upiłam, prawda? - skrzywiłam się na myśl o tamtym dniu. 

Spojrzałam na prawy róg ekranu w swoim telefonie, kiedy pokazało się na nim małe, kręcące się kółeczko, a zaraz twarz brunetki. Kręciła przecząco głową i poprawiała słuchawkę w swoim uchu. 

- Nie Melka, nic złego nie zrobiłaś i nie doszukuj się w moim zachowaniu jakiejś swojej winy. Po prostu... myślałam ostatnio dużo - wzruszyła ramionami. 

- O czym? 

- O naszej przyjaźni. 

Uniosłam brwi i posłałam jej pytające spojrzenie. Wiktoria nigdy nie podejmowała takich tematów, tym bardziej przez telefon. Chyba że miała konkretnego doła po tym jak zostawił ją jakiś chłopak, a ona postanowiła kupić sobie wino i wypić je w zaciszu swojego pokoju. Wtedy to zawsze kończyło się długimi rozmowami, o celu naszego życia, ale w tym momencie to jest co najmniej dziwne. 

- I co w związku z tym? - zapytałam i sięgnęłam po swoją ciepłą kawę. 

- I doszłam do wniosku, że mam na ciebie zły wpływ. 

Roześmiałam się cicho i upiłam szybko łyk, bo moje drżące od chichotu ciało wprawiło ciecz w lekkie drgania. 

- Chyba nie mówisz poważnie - odchyliłam się, kiedy zauważyłam, że to nie był żart. - Wiktoria mów o co chodzi naprawdę. 

Get used to itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz