- Co? Oddaj! - podniosłam nieznacznie głos, kiedy z moich rąk zniknęła dotąd kurczowo trzymana książka. Przeniosłam wzrok na poirytowanego Janka, który zamknął ją z cichym klapnięciem.
I w ten oto sposób nie będę wiedziała na której stronie skończyłam. Nienawidzę.
- Mówiłem do ciebie.
Wstawiłam do niego rękę, ale on jedynie uniósł brwi. Nie lubił być ignorowany, ale cholera, nie często trafiam na książki, które odciągają mnie od rzeczywistości. Nie często mam też czas je czytać.
Brunet widząc moją minę otworzył ją na przypadkowej stronie i zaciskając szczękę rozpoczął czytanie. Uśmiechnął się pod nosem i wskazał na fragment palcem.Pragnęłam go. Jedyne o czym teraz marzyłam to kształtne palce Matthewa sunące wzdłuż mojego rozpalonego ciała.
- Nie wolno tak wyrywać z kontekstu - wywróciłam oczami i pewnym ruchem zabrałam książkę z jego ręki.
Nic nie poradzę na to, że wciągnęłam się w fikcyjny romans, kiedy sama nie ochłonełam w swoim.
- Zostaw, teraz ja też chcę poczytać - rzucił i przybliżył się do mnie na tyle blisko, żeby facet siedzący na fotelu obok nie mógł go usłyszeć. - Może dowiem się czegoś, co ukrycie ci się podoba, a nie chcesz mi o tym powiedzieć.
Roześmiałam się cicho pod nosem i zerknęłam przez okno w samolocie. Pod nami rozpościerały się białe chmury, pomiędzy którymi gdzieniegdzie przebijał się błękit morza.
- Nie odwracaj wzroku Amelio - złapał palcem za mój podbródek i zmusił do spojrzenia w jego twarz.
Był zmęczony długą podróżą, ale wciąż uśmiechnięty.
Wystawiłam do niego zaczepnie język, po czym odepchnęłam delikatnie na część swojego fotela.
Dał mi chwilę spokoju, ale gdy zauważył, że skupiam wzrok na widoku za oknem, znowu odebrał ode mnie książkę.***
- Strefa czasowa to suka - mruknęłam i ległam na ogromne łóżko.
- Dwie minuty temu nie było po tobie widać zmęczenia.
Wyciągnęłam ręce za głowę i zaśmiałam się cicho, spoglądając w sufit. To prawda. Skakałam do nieba na widok miejsca w którym się zatrzymujemy i rany, gdyby nie moje słabe nogi, mogłabym to robić dalej.
- Jesteśmy w pieprzonym Dubaju! - powiedziałam, jakby nie był tego świadomy. - Zabrałeś mnie do raju!
Podszedł do okna i jednym ruchem odsunął duże zasłony. Jęknęłam na widok błękitnej wody i odchyliłam głowę w ekscytacji. Zachowywałam się jak wariatka, ale to było właśnie to co czułam. Do tego miałam wrażenie, że każde słowo uznania wychodzące z moich ust, jest dla Janka ogromną satysfakcją.
- Rozumiem, że masz orgazm duszy. Co powiesz na to, aby połączyć go z orgazmem ciała? - jego głowa pojawiła się tuż nad moją, tyle że od drugiej strony.
- Zapamiętałeś każde słowo, które zdążyłeś przeczytać? - zapytałam rozbawiona i złapałam za jego policzki.
- Słabe, prawda? Ta cała Bella moczyła się na jego widok, a on zamiast dać jej to czego chciała, rzucał takimi tekstami.
Zmarszczyłam w zdziwieniu brwi, a on jedynie tracił swój nosem o mój i zbliżył usta do czoła.
- Przespałaś ostatnie dwie godziny lotu - wzruszył ramionami.
- Nie wiedziałam, że masz duszę romantyka.
- Bo nie mam. Zmusiłaś mnie do lotu normalną linią, więc musiałem się czymś zająć, żeby nie zwariować - mruknął, prostując się. Przeszedł dookoła łóżka i chwilę później leżał tuż obok mnie, a nasze ramiona się stykały.
CZYTASZ
Get used to it
Fiksi PenggemarAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017