Rozdział 35

6K 631 167
                                    

Na pierwszym planie w artykule wyskoczył film, więc nie czekając na nic wcisnęłam odtwarzanie i wpatrywałam się jak Janek podąża chodnikiem, a kilku fotoreporterów biega za nim jak zwierzęta i błyska fleszem prosto w twarz. Brunet nie zwracał na nich uwagi do momentu, aż jeden z nich zaczął zadawać pytania o jego przyszłe dziecko, rzucając obelgi na Elizę. Dokładanie znałam tę minę i wiedziałam, że dzieliła go cienka granica do wybuchnięcia i tak też się stało, gdy facet wykrzyknął, że dziecko nie jest jego. Janek sprawnym ruchem wytrącił aparat z jego ręki i chwilę później rozbił o chodnik. Jestem pewna, że gdyby nie reakcja innych mężczyzn, by ich od siebie odsunąć, nie skończyłoby się tylko na tym. Film z kamery nie był dokładny, bo facet, który go nagrywał nie dbał o to w momencie całej szarpaniny, przez co widziałam tylko rozbiegane nogi wszystkich dookoła. Dopiero w momencie, gdy Janek znowu kierował się do swojego auta, kamera wykadrowała jego wkurwiony wyraz twarzy. Film skończył się w momencie, kiedy jego auto zniknęło za rogiem ulicy.

Z tego co wynika z dalszej części artykułu, to był ostatni raz, kiedy go widziano, czyli dokładnie od czterech dni nikt nie ma z nim jakiegokolwiek kontaktu.

Już miałam wyłączyć stronę, by jak najszybciej do niego zadzwonić, ale dostrzegłam pod spodem zdjęcia, gdzie brunet rozmawiał na tarasie ze swoim prywatnym lekarzem. Wiem, że to lekarz, bo już nie raz ich wspólne zdjęcia pojawiały się na tych wszystkich stronach, wypisując o jakiejś bzdurnej, wyimaginowanej chorobie.

"Czyżby Eliza Kos, narzeczona Dąbrowskiego miała coś za skórą? Zapytany o to, czy to on jest ojcem jej przyszłego dziecka, odpowiedział jedynie sarkastycznym śmiechem, który wyrażał więcej niż tysiąc słów. Myślicie, że to mogło być powodem zniknięcia właściciela firmy? Problemy rodzinne przerosły go do tego stopnia, że postanowił zrobić sobie przerwę?"

Wyprostowałam plecy i złapałam kilka głębokich oddechów, orientując się, że zupełnie zapomniałam o oddychaniu. Nagłówek artykułu wpędził mnie w taki strach, że o mało sama nie zrobiłam sobie krzywdy i cholera, powinnam się już dawno nauczyć, że o to właśnie chodzi. One mają być do tego stopnia krótkie i szokujące, że każdemu zmrożą krew w żyłach.

Przesunęłam palcem po ekranie i jak najszybciej mijałam zdjęcia Elizy wysiadającej z samochodu jakiegoś typa. Ta kobieta przechodzi sama siebie i wkracza na taki stopień gry aktorskiej, że już dawno powinna dostać główną rolę w pełnometrażowym filmie na temat największych suk tego świata.

Jeśli to co tutaj piszą i dziecko naprawdę nie jest jego, to jedyną tajemnicą w jego zniknięciu może być piekło jakie przeżywa w swoim domu i nikt nie ma o nim pojęcia. Każdy patrzy na niego przez pryzmat kariery i pieniędzy, wyobrażając sobie, że kiedy kończy swój dzień pracy, wraca do mieszkania pełnego służby, która zapewnia mu każdą zachciankę, a on jak król leży na kanapie z wyciągniętymi nogami i planuje jak spożytkować swój majątek. Owszem, mógłby tak spędzać swój czas, ale dla niego się to nie liczy i mimo że czasami zgrywa ważniaka, to widać jak bardzo chce pozostać i być traktowanym jak normalny mężczyzna.

Zacisnęłam mocno oczy i próbowałam zrozumieć dlaczego poczułam tak mocny ból, jakby to wszystko dotyczyło mnie. Powinnam poczuć ulgę z faktu, że ciąża Elizy może okazać się tylko przynętą, a jedyne co odczułam to żal i ogromną potrzebę bycia teraz przy Janku. Może nie powiedział mi tego wprost, ale widziałam, że to dziecko jest dla niego ostatnią nadzieją, jaką widzi w swoim życiu i jeśli ją stracił, to... nawet nie chcę myśleć, co mogło wpaść mu do głowy. 

Wyszłam ze strony z artykułem i wyszukałam numer bruneta, wciskając zieloną słuchawkę. Na początku byłam pewna, że odbierze, bo sam kazał do siebie dzwonić, gdy będę miała jakiś problem, ale gdy włączyła się poczta głosowa na nowo zaczęłam czuć wzrastający niepokój. A co jeśli naprawdę wydarzyło się coś złego i potrzebuje pomocy? 

Get used to itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz