Rozdział 40

6.4K 608 248
                                    

- Muszę już wstać. Ty zresztą też - wyszeptałam mimo wszystko nie otwierając oczu.

Było mi dobrze pod ciepłą kołdrą z policzkiem przy klatce piersiowej bruneta.

- Jeszcze trochę - rzucił po dłuższej chwili i wsunął palce w moje włosy.

Jego oddech był tak spokojny, że siłowałam się sama ze sobą, by znowu nie zasnąć. Teraz dochodzi do tego jeszcze jego ręka gładząca moją skórę, zupełnie odrywając mnie od rzeczywistości.

- Zaniedbujesz przeze mnie firmę - zadarłam głowę do góry i upewniłam się w swoich przypuszczeniach, że też miał zamknięte oczy.

- Bo jesteś dla mnie ważniejsza. Poza tym nic nie zaniedbuję, bo wczoraj zrobiłem wszystko co powinienem zrobić dzisiaj rano - jego głos był zachrypnięty. Westchnął głośno i w końcu na mnie spojrzał.

Posłałam mu delikatny uśmiech, kiedy nasz wzrok się spotkał, a jego ręka zsunęła się na moje biodro pod kołdrą. Jednym ruchem przesunął mnie do góry aż nasze głowy zaczęły się stykać.

- Janek? - przeciągnęłam.

- Hmm?

- Będziesz miał coś przeciwko jeśli spędzę dzisiejszy wieczór z Wiktorią?

- A powinienem mieć? - uniósł jedną brew i poprawił głowę na poduszce.

- Wiem, że za nią nie przepadasz, a nie chcę żebyśmy znowu niepotrzebnie kłócili się o bzdury - wzruszyłam ramionami, przesuwając palcami po szwie jego bluzki.

Nawet rano tak pociągająco pachniał.

- Nie wiem czy wytrzymam bez ciebie tak długo - mruknął żartobliwie i schował głowę w moją szyję.

Roześmiałam się cicho i objęłam jego ciało rękoma, przekręcając się na plecy. Od razu poczułam pod poduszką wibracje swojego telefonu, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi.

- Chyba ktoś do mnie dzwoni - rzuciłam krótko i podjęłam próbę dostania się dłonią pod poduszkę, ale Janek miał inne plany. Złapał za moje ręce i łącząc je razem przytrzymał nad moją głową.

- Zaraz oddzwonisz - uśmiechnął się zadziornie. Jego oczy były żywe, a na twarzy nie było już znaku wcześniejszego zaspania.

- Będziesz potem się za mnie tłumaczył jeśli to coś ważnego.

- Nic trudnego - rzucił krótko i pochylił się, żeby połączyć nasze wargi.

Wyswobodziłam ręce z uścisku i przeniosłam je na jego kark. Nie mogłam powstrzymać się od szczerego uśmiechu, przez co dałam mu idealny dostęp do swojego języka. Zamruczał cicho, gdy uniosłam klatkę piersiową, by być bliżej niego i ułożył dłoń na moich plecach, żeby mnie przy sobie przytrzymać.

- Może zostaniemy dziś cały dzień w łóżku? - zapytał zaczepnie.

Jego usta przeniosły się na mój policzek, gdy przekreciłam głowę na bok. Dźwięk krótkiej wibracji telefonu sprawił, że w końcu wsunęłam rękę pod poduszkę.

- Cholera - wyszeptałam i naparłam na ramię bruneta po to, by pozwolił mi się podnieść do pozycji siedzącej.

Dziesięć nieodebranych połączeń od pana Rafała, właściciela galerii i trzy wiadomości.

Janek sapnął niezadowolony przebiegiem sprawy i z gorzką miną położył się obok.

Pan Rafał:
Amelio oddzwoń najszybciej jak będziesz mogła.

Get used to itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz