Rozdział 55

3.3K 489 211
                                    

Przepraszam za dwa tygodnie przerwy. Przyjazd rodziny, przeprowadzka i pierwsze dni studiów zabrały mi czas na pisanie. 

__________________________________

Tydzień później:

Byłam ciągnięta przez Janka za rękę do jednego z Australijskich center handlowych, co wywołało u niego prawdziwą radość. Tak, dobrze powiedziałam. To facet ciągnął mnie na zakupy, a nie ja jego!

- Zawsze chciałem to zrobić - oznajmił entuzjastycznie.

- Zmusić kobietę do zakupów?

- Móc kupić ci coś, co będzie mi się bardzo podobało, a później z dumą patrzeć jak to nosisz - roześmiał się, prowadząc mnie pewnym krokiem do jednego ze sklepów.

Już z daleka widziałam, że manekiny na wystawie są ubrane w długie, szykowne suknie czyli coś, w czym często nie jestem widywana, ale nie odezwałam się nawet słowem. Cieszyło mnie to, że mogę dać mu nad sobą trochę kontroli. To tyko ciuchy.

- Siadasz tutaj i nigdzie się nie ruszasz - rozkazał mi, wskazując ręka na dużą czerwoną kanapę.

Ekspedientka spojrzała z zaciekawieniem w naszą stronę i tak szybko jak tylko mogła, wydostała się zza lady, żeby złapać Janka między wieszakami.
Rozejrzałam się rozbawiona po pomieszczeniu, aż w końcu zawiesiłam wzrok na brunecie, który z determinacją oglądał sukienki.

- Wszystko słyszę Amelio - odwrócił się w moją stronę ze zmrużonymi oczami.

Zacisnęłam usta, żeby powstrzymać kolejną dawkę śmiechu, ale nie dałam rady. Zachowywał się jak kobieta, która nałogowo kupuje ubrania, a jej oczy świecą się za każdym razem, gdy tylko zobaczy cekiny.

- Myślałam, że znam cię już wystarczająco dobrze, ale dopiero teraz zaczynam odkrywać twoje ukryte hobby - powiedziałam i podeszłam do niego, kiedy kiwnął ręką.

- Jeszcze wiele o mnie nie wiesz - mruknął tajemniczo, odwracając szybko wzrok.

Ściągnęłam brwi, ale puściłam jego słowa koło uszu tak szybko, jak wyciągnął w moją stronę wieszak z czerwoną sukienką.

- Przymierzysz?

- A mam wybór?

- Nie.

- Tak myślałam - westchnęłam z rozbawieniem i zabrałam od niego wieszak.

Ekspedientka mając tylko nas na oku, szybko złapała za moje ramię i z radosnym uśmiechem poprowadziła w stronę przebieralni.

- Gotowy? - zapytałam. Widziałam jak jego buty odbijają się w lusterku, kiedy stawiał zniecierpliwione kroki.

- Pokaż mi się Rosi.

Jednym mocnym ruchem przesunęłam zasłonę i roześmiałam się, bo to cholernie przypominało mi wszystkie komedie romantyczne.

- Nic nie mówisz - ułożyłam dłonie na biodrach.

- Bo nie mam słów - mruknął, mierząc mnie perfidnie wzrokiem.

Nie szata zdobi człowieka, ale może coś naprawdę w tym jest?
Obróciłam się przodem do lustra i zagryzłam wargę. Chyba po raz pierwszy poczułam się komfortowo w czymś co jakby nie patrzeć może zostać uznane za krzykliwe i rany, wyglądałam jak dojrzała kobieta.

- Podoba mi się - spojrzałam na Janka w lusterku i uśmiechnęłam delikatnie.

- Czyli mój gust nie jest aż tak okropny jak się spodziewałaś? - stanął za moimi plecami, uważnie wpatrując w odbicie.

Get used to itOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz