Nie wytrzymałam. Uciekłam w środku nocy ryzykując, że zostanę przyłapana na gorącym uczynku. Mimo wszystko podjęłam decyzję i nie mam zamiaru babrać się w brudnych sprawach. Ucieknę jak najdalej stąd, bo dopiero teraz uzmysłowiłam sobie w jak dużym niebezpieczeństwie się znajduję. Nawet jeśli teraz powiedziałabym Jankowi, że o wszystkim wiem, to byłoby mu wszystko jedno i oddałby mnie innym siłą. Nie po to aż tak starał się wszystko ukryć, by teraz jedna wpadka miała zniweczyć jego cały plan. Udał przejętego, gdy wypróżniałam swój żołądek, ale jeszcze bardziej widziałam w jego twarzy strach, że jednak nie spałam i słyszałam jego rozmowę. Próbował nakarmić mnie jakimiś tabletkami nasennymi zapewniając, że to pomoże mi spokojnie wytrwać do rana. Udałam, że je łykam, a tak naprawdę wepchnęłam wszystko pod poduszkę i czekałam aż pójdzie spać. Nie miał dla mnie znaczenia fakt, że lada chwila obudzi się i zorientuje, że ja także go oszukałam. Zastanawiam się tylko jak postąpi i co powinnam wtedy zrobić. Nie mogłam tak po prostu pójść do hotelu, bo cholera, to Dąbrowski. Jeśli tylko będzie chciał, to dostanie każdą tajną listę przyjętych, a ja nie miałam nawet czasu, by zdobyć fałszywy dokument i cudem oszukać recepcjonistę. Dlatego siedzę teraz na klatce schodowej jednego z bloków i nadal duszę w sobie łzy, które tylko potęgują mój ból głowy. Walizki zostawiłam na samym dole, bo w tym momencie nie miały dla mnie żadnej wartości, kiedy ledwo stoję na nogach.
- Melka - cichy głos dobiegł mnie z dołu.
- Jestem - powiedziałam łamiącym się głosem i zmrużyłam oczy, gdy na klatce zapaliło się światło.
Antek rozpoczął szybką wspinaczkę na czwarte piętro, przeskakując co dwa schodki i zaraz znalazł się tuż obok mnie.
- Cholera, jak ty wyglądasz! - rzucił zdyszany i kucając przede mną, zaczął odgarniać włosy z mojego mokrego czoła.
- Przepraszam za zamieszanie.
- Nadal mam u ciebie dług. Chodź, powinniśmy pojechać do szpitala - złapał mnie pod ramię.
Spięłam się od razu na to słowo i pokręciłam przecząco głową. Nie mogłam się tam teraz pokazać, bo zapiszą mnie na karcie i nie daj boże zatrzymają na kilka dni, co jest równoznaczne z przegraną.
- Nie. Po prostu wejdźmy do środka. Nic mi nie będzie - zapewniłam go i podniosłam się z zimnego schodka, podtrzymując ręką ściany.
Chłopak wyciągnął szybko klucze z kieszeni i otworzył drzwi, po czym trzymając mnie mocno w pionie, pomógł wejść do środka i usiąść na kanapie.
- To nie są żarty Melka. Jesteś blada jak ściana i chyba masz wysoką gorączkę. Poza tym o co chodzi? Dlaczego na dole stoją walizki, a ty tak nagle potrzebujesz mieszkania? Masz jakieś problemy?
- Za dużo pytań - mruknęłam cicho, krzywiąc się na ból. Ściągnęłam niedbale buty i powoli opadłam plecami na poduszki.
Antek był moją ostatnia deską ratunku. Kiedyś wspominał, że ma wolne mieszkanie, które odziedziczył po swojej cioci. Wiedziałam, że jak go poproszę o chwilowy wynajem, nie będzie miał nic przeciwko.
- Mów o co chodzi - rozkazał, rozpinając sprawnie suwak mojej kurtki.
- Uważałam Janka za kogoś, kim nie był - powiedziałam, wyplątując się z rękawów.
Znowu zaczynało kręcić mi się w głowie.
- Zrobił ci coś? Melka do cholery, po co się przed nim ukrywasz?
- Wszystko ci powiem, ale nie teraz. Przepraszam Antek, źle się czuję - zapłakałam i odchyliłam głowę w tył.
- Pojedziemy do lekarza.
CZYTASZ
Get used to it
FanficAmelia Rosi jest bardzo ambitną i utalentowaną dziewczyną. Poprzez poznanie bogatego biznesmena otwierają się dla niej drzwi do spełnienia marzeń. Tylko czy będzie na tyle odważna, by wyjść ze swojej strefy komfortu? #4 w ff 05.12.2017