1. Andy.

645 43 17
                                    

Dlaczego ja dałam się w to wciągnąć? Mogłam zostać w domu i ominęło by mnie to wszystko. Ale może zacznijmy od początku. W sensie od dzisiejszego poranka.

***

Leniwie wstałam z kanapy i podążyłam do drzwi wejściowych chcąc ochrzanić gościa który dzwonił dzwonkiem do drzwi bez przerwy. Obiecuję, że kiedyś zepsuję to głupie urządzenie. Otworzyłam drzwi wejściowe, zabijając stojącą prze de mną osobę wzrokiem. Była to wysoka brunetka z zielonymi oczami. Ubrana w szare leginsy i za dużą bluzkę z Gumballem.

-No w końcu! Ile można otwierać drzwi?!-Buchnęła wpraszając się do przed pokoju.

-Byle nie wstawać z kanapy.-Mruknęłam wracając do salonu.

-Co ty masz z tą kanapą?-Spytała Beatrice.

-Dwa powody. Kanapa to sens mojego życia. No i jestem kanapowcem.-Uśmiechnęłam się i zwaliłam się z powrotem na mój ukochany mebel.

-Te, te, ale my dzisiaj wychodzimy!-Rzuciła we mnie poduszką.

-Gdzie?-Przeciągnęłam się niczym kot, jednak jako iż jestem kompletną niezdarą, zachwiałam się i spadłam na podłogę. Brawo ja.

-Dawno nie byliśmy na mieście, w dodatku ja muszę uzupełnić zapas pizzy w brzuszku. Wychodzimy.-Pociągnęła mnie w górę.

-Ale co, już? Kobieto, ja jestem w piżamie!-Wyrwałam się. Daj mi trzy minuty.

***

Prawie dotarliśmy do momentu, w którym żałuję, że wyszłam z domu. Nie czekaj. To JEST ten moment. Jak się okazało po drodze zepsuł nam się autobus. Chcąc nie chcąc musiałyśmy iść na pieszo. Po drodze zaczął padać deszcz. Ochlapało nas parę samochodów. Za cholerę nie wiem jakim cudem, zgubiłyśmy się w mieście, w którym mieszkam od urodzenia.

Takim o to sposobem stoimy na środku chodnika, w deszczu, całe przemoczone (co akurat chyba jest oczywiste, nie?)Beatrice nieszczęśliwa bo nie zje pizzy, a ja zła, iż w ogóle wyszłam z domu.

Nagle obok nas zatrzymał się samochód. Nie wiem jaki, nie znam się. Otworzyły się drzwi, a my zobaczyłyśmy dwóch chłopaków. Jeden wyglądający jak dziewczyna, drugi bardziej jak chłopak. Wiem opis dziesięć na dziesięć. Ewentualnie mogę dodać, że ten bardziej jak chłopak ma czarne włosy i niebieskie oczy, a ten jak dziewczyna ciemne włosy i oczy.

-Jeżeli nie chcecie zmoknąć jeszcze bardziej to zapraszamy!-Wyszczerzył się wyglądający jak dziewczyna. Może on po prostu jest dziewczyną? Albo przechodził operację zmiany płci? Jedno jest pewne. Nie wsiada się do samochodów obcych facetów. Jednak Beatrice nie przestrzega tej zasady, za co kiedyś ją zabiję. Wskoczyła do auta niczym królik witając się z chłopakami i ciągnąc mnie za sobą.

-Chcecie jechać do nas na pizzę, czy odwieść was do domu?-Spytał niebiesko oki.

-PIZZA?! Ja chcę!-Beatrice prawie, że aż podskoczyła z radości. Kobieto opanuj się to są nie znajomi faceci!

-Chyba racze...-Zaczęłam jednak wyglądający jak dziewczyna mi przerwał.

-No to jedziemy do nas. Jestem Ashley, a ta o to tutaj ciota to Andy.-Ruszył samochodem. Takim o to sposobem cholera jasna.

***

Obudziłam się. Cholera przysnęło mi się w samochodzie. To do rzeczy. Gdzie ja jestem i co do jasnej na mnie leży? Otworzyłam oczy chcąc ogarnąć co się działo. Jestem w czyimś salonie i naj wyraźniej jestem czyjąś przytulanką do oglądania Batmana. Zaczęłam się wiercić chcąc uciec jak najdalej od osoby chyba z trzy razy większej o de mnie, jednak nie znajome mi ramiona w tatuażach zacisnęły się tylko mocniej.

-Żonka się wyrywa? Mówiłeś, że małżeństwo nie było wbrew jej woli.-Usłyszałam głos tego, który wyglądał jak dziewczyna. CO.

-Wcale tak nie mówiłem. Mówiłem, że ksiądz zgodził się wbrew jej woli.-Śmiech za sobą. Znam ten głos... Ten niebiesko oki z samochodu! Andy, tak? Ale jaki ślub?!

-Stary, dlaczego mnie nie zaprosiłeś?-On chyba nazywał się Ashley. W każdym razie nie widziałam nikogo tylko kawałek salonu, kanapę, film o Batmanie i ramiona Andy'iego. Nie powiem wolałabym móc się ruszać. Ale oczywiście cholera jasna nie powiem tego na głos!

-Dobra puść ją, bo zejdzie na zawał.-Beatrice się zaśmiała.

-Ne. To mój plusak!-Czy on sepleni jak małe dziecko? Dobra nie ważne. Wyszarpałam się co skutkowało spadnięciem z kanapy. Usiadłam na podłodze.

-Co tu się dzieje?-Spytała nie pewnie.

-No przytulanka mi zwiała, a tak po za tym oglądamy Batmana bo pizzę już zjedliśmy.-Andy się wyszczerzył. Ashley siedział na fotelu obok, a Beatrice na podłokietniku fotela, gdyż Andy zajmował całą kanapę. Nie mam pojęcia jak zmieściłam się tam jeszcze ja. Przed chwilą.

-Możecie się zamknąć? Chciałabym oglądać dalej.-Powiedziała moja przyjaciółka.

-Jak mój pluszak tu wróci, to oczywiście.

-Dawaj kobieto, bo nie da nam spokoju.-Ashley spojrzał na mnie błagalnie. Weszłam jakoś z powrotem na kanapę. Ponownie zostałam obięta ramionami.

Takim o to sposobem poznałam dwóch najwspanialszych chłopaków na świecie.

###

Osobiście stwierdzam, że nie miałam pojęcia co mogę tutaj napisać. No i czekam na wasze "zamówienia". Też z innymi członkami Black Veil Brides.

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz