13. Jinxx.

150 15 0
                                    

A więc, rozsiądźcie się wygodnie i posłuchajcie. Znaczy przeczytajcie. Ja. Najbardziej normalna osoba w mieście, widzi, jak jej przyjaciel (bardzo prawdopodobne, że chory na głowę) gada z policjantami, by po chwili wsiąść do radiowozu. Znaczy był tam wepchany siłą. Okej co się dzieje?

Nim odjechali podeszłam do jednego mężczyzny ubranego w niebieskie ciuchy i popukałam w ramię. Odwrócił się do mnie przodem i zlustrował surowym wzrokiem.

-Coś nie tak panienko?-Nie jestem panienką, tylko idiotą, który nie wie co powiedzieć.

-Tak, bo Jeremy... on nie zrobił tego co myślicie, że zrobił!-Wypaliłam, nie wiedząc nawet co Jinxx znowu narozrabiał.

-Taak?-Uniósł jedną brew.-W takim razie kto, i co zrobił?-Cholera jasna. Spojrzałam na mojego przyjaciela, który siedział w radiowozie. Zrobił krzywą minę oraz wskazał na dwa samochody dalej.

-To zrobił tamten człowiek w czarnym. Widziałam. Wybił szyby z tamtego auta i rozwalił lusterka!-Powiedziałam trochę za szybko, jednak policjant wypuścił Jinxxa z samochodu i podszedł do nieznajomego mi faceta.-Coś ty narobił idioto?!

-Pijany trochę jestem... I założyłem się z kolegami.-Wzruszył ramionami.

-Ty chory na łeb jesteś, nie pijany! Chodź!-Złapałam go za na nadgarstek i zaczęłam ciągnąć w stronę domu.

-Ej... nie bądź na mnie zła... Przecież nic nie zrobiłem!

-Nic nie zrobiłeś?! Stary! Rozwaliłeś auto!-Zatrzymałam się i pogroziłam mu palcem. Chłopak chyba pod wpływem alkoholu we krwi, padł na kolana i zaczął ryczeć. Po prostu rozbeczał się jak ostatni... ja podczas pogrzebu mojego kota.-Już... już dobrze.-Pogłaskałam go po głowie.

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz