33. Jinxx.

131 12 6
                                    

Nowy dzień, nowa ja, nowa szkoła. Dobra, nowa ja, może nie, bo nadal będę wariatką. Staram się to ukrywać, ale nie zawsze mi się to udaje. Od dziecka widzę duchy. Niby łatwo to ukrywać, bo po prostu je ignorować, ale tak nie jest. One niczym się nie różnią od zwykłych ludzi. Jak na razie nic dziwnego się nie wydarzyło. Jakiś plus. Okej, sala sto trzydzieści pięć. W tej szkole można się zgubić. Weszłam do środka. Od razu spotkałam się z wzrokiem wszystkich uczniów.

-Dzień dobry.-Przywitałam się. Zdążyłam naliczyć dwadzieścia osób. Z czego bardzo mało dziewczyn.

-Oh, tak, dzień dobry, dzień dobry. Uczniowie to wasza nowa koleżanka. Przedstaw się i usiądź na wolnym miejscu.-Powiedziała pulchna nauczycielka.

-Jestem Patrycja Ghostwet-Świetnie nawet w nazwisku mam słowo "duch". Usiadłam na wybranym miejscu. Nauczyciel wrócił do prowadzenia lekcji. Nagle ktoś przy moim uchu krzyknął "BU!". Z moich ust wydobył się głośny pisk. No cóż. Jestem strachliwa. Wszyscy zaczęli się śmiać.

-Wariatka!-Czyli oni tego nie słyszeli... Tutaj też są zmarli, błagam, nie.

***

Lekcja w końcu się skończyła. Jak zawsze miałam zamiar wyjść z sali ostatnia, jednak dwóch chłopaków, złapało mnie za ramiona i zaciągnęło w którąś stronę. Chciałam się wyrwać, ale oni byli silniejsi. Wrzucili mnie do jakiejś starej piwnicy. Było słychać zamykanie drzwi kluczem.

-Wariatki trzeba zamykać!-Krzyknęli i odbiegli. Zdjęłam plecak i wstałam. Biblioteka była całkowicie rozwalona. Poprzewracane regały, powyrzucane książki, pajęczyny... Ominęłam parę półek i zobaczyłam... dwóch chłopaków stojących przy stole.

-Em... Przepraszam?-Zwróciłam ich uwagę. Ten po lewej miał blond włosy i zielone oczy. Ubrany w ciuchy jakiejś grupy sportowej. Drugi długie czarne włosy i jasne oczy. Ubrany na czarno.

-To było do nas? Widzi nas?-Spytał blondyn.

-Nie możliwe, gada do siebie. Idiotka.-Mruknął czarno włosy.

-Mówię do was.-Zazwyczaj staram się nie gadać z duchami. Co ja gadam, ostatni raz robiłam to kiedy miałam sześć lat. Ale skoro i tak jestem tutaj zamknięta. Blond włosy pomachał mi dłonią przed twarzą.-Ej, nie serio. Widzę was, dotarło?

-Jak?-Blondyn wyglądał na zaskoczonego.

-Umarliście prawda?-Spytałam. Przytaknęli.-Widzę zmarłych. Mogę z nimi rozmawiać, dotknąć i tak dalej. Wszyscy uważają mnie za wariata...

-Po co tu przyszłaś?-Spytał oschle czarno włosy.

-Ktoś na lekcji chemii krzyknął "Bu". A ponieważ jestem strachliwa to pisnęłam. Inni tego nie słyszeli. Potem zamknęli tutaj, mówiąc, że wariatki trzeba zamykać.

-Luke, jesteś debilem. Przez ciebie mamy ją na głowie. -Warknął czarno włosy.

-Może zamiast mnie opierdzielać, pomoglibyśmy jej?

-Mnie do tego nie wciągaj. Sam ją w to wpakowałeś.

-Tyle, że mam pomysł. I ty jesteś jego częścią.

-Ehgr, jaki plan?-Warknął czarno włosy. Luke wyszeptał mu coś na ucho. Jasno oki wywrócił oczami i zniknął za drzwiami. Dosłownie zniknął. W sensie przeszedł przez zamknięte drzwi.

-Czyli... Jesteś nowa w szkole. Skąd jesteś?-Zagadnął blond włosy.

-W sumie to stąd, po prostu zmieniłam szkołę.-Wzruszyłam ramionami.

-Przepraszam za to BU. Byłem pewny, że nie zareagujesz. Jak wszyscy inni.-Mruknął. Chwilę później było słychać przekręcanie klucza. Drzwi się otworzyły, a za nimi stał, jeden z chłopaków, który mnie tutaj wrzucił. Cofnęłam się o krok. Chłopak prychnął, po czym odwrócił się i odszedł.

-No już jestem.-Czarno włosy znów się pojawił.-Mina dziewczyny najlepsza.

-Ale...-Chciałam coś powiedzieć jednak Luke mi przerwał.

-Jinxx wszedł w ciało tego chłopaka i Cię wypuścił. Tak jakbyś chciała wiedzieć.-Powiedział. Kiwnęłam głową. Nie bardzo ogarniam jak to możliwe, ale nie ważne.

-Dziękuję za pomoc.-Uśmiechnęłam się. Wzięłam plecak i zostawiłam ich samych.

***

I tak o to nastał kolejny dzień w więzieniu zwanym nową szkołą. Weszłam do środka, po czym skierowałam się do sali od matematyki. Gdy weszłam, wszyscy się na mnie patrzyli z uśmieszkami na ryjkach, jednak ja postanowiłam to zignorować. Usiadłam na wolnym miejscu i skupiłam się na lekcji. W sumie tak jak reszta klasy po chwili. Nagle przez ścianę wszedł tutaj sobie nikt inny, jak... on się chyba Jinxx nazywał. Dziwne imię. Usiadł na krześle obok mnie i zajrzał mi do zeszytu. Shit, akurat mam otworzony na ostatniej stronie, gdzie są rysunki.

-Ładnie rysujesz.-Powiedział. Szybko zamknęłam zeszyt. Jego tutaj nie ma. Zignoruj go, inaczej wszyscy będą myśleć, że jesteś wariatką.-Halo, ja tutaj jestem.-Pomachał mi dłonią przed twarzą. Zmarszczyłam brwi i wlepiłam wzrok w tablicę.-To, że nie żyję nie znaczy, że można mnie ignorować. Ja też potrzebuję uwagi, a jesteś jedyną osobą, która mnie widzi.

"Zamkniesz się w końcu? Staram się uczyć"-Nabazgrałam w zeszycie, po czym przepisałam przykłady.

-Przykro mi, ale Luke poszedł poprzeszkadzać na Angielskim, a sam nie mam co robić. Wiesz jakie to smutne?-Duch zrobił smutną minkę.

"Nie, daj mi się uczyć"

-Masz straszne pismo.-Jinxx wstał z krzesła. Pochylił się na de mną.-Przyjdź dzisiaj na przerwie do biblioteki.-Szepnął mi do ucha, po czym zniknął za ścianą. Wreszcie, mogę się uczyć! Normalnie. Duchy w poprzedniej szkole duchy nie dawały mi spokoju, ciesząc się, że ktoś je widzi.

***

Weszłam do starej biblioteki. Przeszłam obok regału i napotkałam Jinxxa siedzącego na stole. 

-Przyszłaś! Wiedziałem, że przyjdziesz!-Uśmiechnął się szeroko.

-Mam duże wrażenie, że jakbym nie przyszła, to męczyłbyś mnie na kolejnych lekcjach.-Położyłam plecak na ziemi. No cóż, ciężki jest.-Tak w sumie, to dlaczego wczoraj byłeś oschły, a dzisiaj nie?

-W sumie to sam nie wiem.-Zszedł z stołu. Poklepał mnie po ramieniu. I po głowie. I po brzuchu. I po policzku.

-Mogę wiedzieć co ty robisz?

-Sprawdzam, czy to prawda, że możemy siebie dotykać. Normalnie jak dotykam jakiegoś człowieka to panuję nad jego ciałem.-Poczochrał moje włosy.

-Aaaahaaaa....-Mruknęłam. Nagle zostałam mocno przytulona.

-Czy ty wiesz, kiedy ja ostatnio przytulałem kobietę?!

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz