56. Andy.

139 16 8
                                    

 Dzwonek na lekcję zadzwonił, a uczniowie, powoli i nie chętnie weszli do sali od Polskiego. Nie chętnie weszłam za nimi, aby chwilę później usiąść w trzeciej ławce od końca, przy oknie. Pani Kurowska ustała pod tablicą, z tą samą miną obojętności co zawsze.

-A więc. Zanim zacznę lekcję, ogłoszenia parafialne.-Ogłosiła. Kątem oka, widziałam jak Julia podnosi rękę.-Przewodnicząca, nawet nie licz na to, że przełożę wam kartkówkę, będzie na kolejnej lekcji.-Nauczycielka sprytnie wyprzedziła pytanie uczennicy, na co klasa zareagowała głośnym jękiem niezadowolenia.-Wracając. W waszej jakże cudowniej klasie przepełnionej sarkazmem i okropnymi żartami na mój temat, na moje nieszczęście dołączył nowy uczeń, z wymiany, z ameryki. Chodź tu Andy, nie stoisz jak słup z tyłu.-Zaprosiła chłopaka gestem ręki.

 Z jakieś pięć sekund później obok niej ustał wysoki chłopak. Nawet bardzo wysoki. Niebieskie, chłodne oczy, kolczyk w nosie oraz ustach...

(Ale tak szczerze. To muszę go wam opisywać? Nie muszę? Nie muszę. Wszyscy wiemy jak wygląda.  xD ~Dop. Aut.)

-Hej, jestem Andy. Przyleciałam z Ameryki, z Los Angeles, razem z czwórką moich przyjaciół, ale oni trafili do klasy B. I ogólnie, w europie macie zupełnie inne w szkoły i nie umiem tego ogarnąć. Wystarczyły mi długie i nudne lekcje...-Spojrzał na nauczycielkę.-Wcale nie nudne i bardzo ciekawe lekcje języka Polskiego.

-Dobrze siadaj sobie obok Marty. Ona oprowadzi Cię po szkole i tam wytłumaczy co będziesz chciał, a teraz zaczynamy lekcję.-Powiedziała pani Kurowska. Uniosłam jedną brew.

-Aaa... Kim jest Marta?-Spytał Andy patrząc to na klasę, to na nauczycielkę. Podniosłam rękę.

-To jest Marta, a teraz siadaj.-Pani wyglądała już na trochę zniecierpliwioną. Chłopak posłusznie usiadł obok mnie, uśmiechając się mile. Również posłałam mu szybki uśmiech, po czym wróciłam wzrokiem na nauczycielkę.-Aha, i jeszcze coś.-Zaczęła kobieta, nim usiadła do biurka.-Miałam sprawdzić wasze sprawdziany... Ale mi się nie chciało.

***

Gdzieś tak w połowie lekcji, pani zadała bardzo ciekawe zadanie. Napisać krótki wierszyk, z prośbą do jednej z muz, z greki czy czegoś takiego. Lubi język polski, lubię pisać, ale gorszego zadania dać po prostu nie mogła! Siedziałam nad otwartym, na pustej stronie zeszytem  waliłam o niego głową.

Pustka.

Tylko tyle miałam, jeżeli miałam wymyślać jakieś rymy. No po prostu horror. 

-No więc? Skończyliście już?-Z mojego jakże cudownego zajęcia wyrwał mnie głos nauczycielki.

-Ja chcę! Ja chcę! JA CHCĘ!-Piotrek spadł z krzesła wyrywając się do odpowiedzi.

-Proszę bardzo.

-A więc tak.-Chłopak wrócił na swoje krzesło, odchrząknął, poprawił niewidzialny krawat i zaczął czytać.-Gdyby kózka nie skakała, to poproszę o mądrość. Dziękuję koniec.-Uśmiechnął się szeroko dumny z swojej pracy. Cała klasa zaczęła klaskać.

-A ktoś inteligentny ma może coś innego?-Kurowska westchnęła.

-Ja!-Kuba się zgłosił.-Ja mam, poproszę o mądrość.

-Dobra, Kamila, czytaj swój.-Nauczycielka wyznaczyła moją dobrą znajomą.

-No ja... mam coś takiego: Muzo kochana, kup mi banana.-Przeczytała. W pewnym momencie, Andy przestał bazgrać po zeszycie, podnosząc dłoń do góry.

-Błagam Cię, Andrew, choć ty miej grosz inteligencji.-Pani zwróciła się do niego.


***

-No, to już mniej więcej wiesz, gdzie jest która sala.-Powiedziałam do chłopaka, stając pod szafkami, gdy skończyliśmy przechadzać się po szkole.

-Dzięki. A...-Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale ktoś na mnie wpadł, przez co wylądowałam pod jego nogami. Podał mi dłoń, po czym pomógł wstać.

-Sorki.-Moja młodsza siostra stała obok z niewinnym uśmieszkiem. Mówią, że małe dzieci to piekło. Ale nie, ona jest młodsza tylko o dwa lata. I to jest jeszcze gorsze niż piekło.-Chciałam mocniej.

-Czego chcesz?-Spytałam, ignorując jej wypowiedź.

-To jest Andy?-Odpowiedziała pytaniem na pytanie. Kiwnęłam głową, podczas gdy ten się przywitał.

-Jinxx mówi, że jest przez Ciebie w ciąży i masz zacząć płacić alimenty, albo pójdzie do sądu i oskarży Cię o gwałt.-Wytłumaczyła czego chce. Ja patrzyłam na nią w wielkim szoku, a Andy zaczął kaszleć.

-Co?-Zmarszczyłam brwi.

-Przekaż mu, że żadnych alimentów nie będę mu płacił, po tym jak zdradził mnie z CC. Po za tym, Ashley to prawdopodobnie ich dziecko, nie moje! A moim adwokatem jest Jake, naprawdę myśli, że wygra sprawę?-Chłopak uniósł brew. Moja siostra odwróciła się na pięcie i poszła wzdłuż korytarza.-Wracając do mojego pytania, którego nie zdążyłem zadać. Chciałem...

-ANDY DO JASNEJ CHOLERY!-Ktoś krzyknął za moimi plecami, tak, że prawie i znowu przewróciłabym się, gdyby nie to, że chłopak prze de mną mnie złapał.

-Co? Nie mogę nawet z nową znajomą porozmawiać?-Uniósł jedną brew. 

-NIE. Z kropką nienawiści na końcu.-Stwierdził chłopak, z długimi czarnymi włosami.-A tak swoją drogą, to jestem Jinxx.-Uśmiechnął się w moją stronę.-W każdym razie, Andy... Jaka ciąża do jasnej cholery?! Przecież to Ty masz dziecko z Ashley! Kto Ci nagadał tak okropnych bzdur, że ja...

-Ja w ciąży? Odjebało Ci? Jestem stu procentowym facetem!-Przerwał mu Andy. Okej... Ich rozmowa robi się coraz bardziej dziwna. Prawie jak ja, moja najlepsza przyjaciółka i siostra.

-Taaaak? Pokaż w takim razie!-Po słowach Jinxx'a nastała chwila ciszy. Andy spojrzał na swoje krocze, potem na mnie, potem znów na swoje krocze, by skończyć na Jinxx'ie.

-Wiesz, może przenieśmy się do łazienki, a nie na środku korytarza... I nie przy tej niczemu nie winnej kobiecie, która pewnie nie ma ochoty...

-Nie, nie, nie, nie. Robisz to tutaj, inaczej niczego nie udowodnisz. Po za tym, muszę mieć świadka. Marta, będziesz moim świadkiem?-Spytał.

-Eeeemm... Jaa...-Zaczęłam, jednak nie udało mi się skończyć.

-Widzisz Andy? Zgodziła się!

-Co?-Zmarszczyłam brwi.

-Ja, to po niemiecku tak. Więc się zgodziłaś, koniec dyskusji.

-Nie zdejmę spodni!-Andy zaprotestował.

-Oh, czyli jesteś kobietą? Po za tym nie tylko spodnie, ale gacie też!-Mnie się wydaje, czy Jinxx jest chory na umyśle?

-NIE! To moje spodnie i gacie, więc ja decyduję, czy będę je miał na sobie, czy nie! I nie jestem kobietą!-Znów nastała chwila ciszy. I nagle Jinxx, zrobił...

Jinxx, zrobił szybko jeden krok, stając przed Andy'm, rozpiął mu spodnie, i zdjął razem z majtkami.

Na środku korytarza.

W środku szkoły, gdzie jest pełno osób.

Wszyscy znieruchomieli, nastała cisza, na całym korytarzu. Wszyscy patrzyli na naszą trójkę, podczas gdy Andy szybko zasłonił dłońmi swoje przyrodzenie.  Jinxx, odsunął się dwa kroki, z zwycięskim uśmiechem na ustach. I wszyscy byli nieruchomo. Tylko nie moja siostra, z której ust wydobyło się głośne:

-WOOOOOOO!

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz