60. Wesołych Świąt!

108 12 6
                                    

Ogółem mówiąc, jest to rozdział, w którym po kolei będzie przygoda świąteczna z każdym z zespołu. Dodatkowo chciałabym dodać, że większość pomysłów na ten rozdział, zapożyczyłam od Skyler1BVB. Bardzo Ci dziękuję! A wam życzę miłego czytania i wesołych świąt!

A i teraz jeszcze dodam, bo później zapomnę. W rozdziale pojawiają się zdania po Angielsku, więc jeżeli ktoś jest takim samym ciotą z Angielskiego jak ja (wcale nikt mi nie pomagał w tłumaczeniu tych zdań... Wcale) to w nawiasach są tłumaczenia!

----------

#Andy#

-Marta, kochanie ty moje! Co ty masz na sobie?!-Zapytała moja mama. Spojrzałam na krótkie szare spodenki, czarną bluzkę na ramiączkach i wisiorek z logiem Black Veil Brides, z którym się nie rozstaję.

-Piżamę?-Spytałam retorycznie.

-Ubieraj się już natychmiast w sukienkę! Za godzinę wigilia, trzeba jeszcze dokończyć tyle rzeczy, a Ty w piżamie?! Ja tu od zmysłów odchodzę...! A Ty co?!

-Dobra mamo, luz. Już się przebieram.-Machnęłam lekceważąco ręką i skierowałam się do swojego pokoju. Tam wzięłam do rąk czarną sukienkę, szarą skórzaną kurtkę, rajstopy i czarne balerinki. Cudownie, teraz przez pół nocy będę zmuszona do siedzenia w sukience. Szybko się przebrałam, rozczesałam włosy, pomalowałam lekko i skierowałam z powrotem do salonu.

-Więc w czym pomóc?-Spytałam, setny raz poprawiając kurtkę.

-Porozkładaj sztućce i talerze na stole.-Rozkazała mama, wychodząc do kuchni. Jak kazała, tak zrobiłam. 

***

Wigilia się zaczęła jakoś godzinę temu, zaraz rozpakowywanie prezentów. Na chwilę wyszłam do swojego pokoju bo... bo mi kazali. W sumie nawet nie wiem dlaczego, po prostu mój tata powiedział:

-Marta, ty moja kochaniutka, słodziutka, ulubiona, najgrzeczniejsza, najnajnajcudowniejsza córeczko kochana, wypierdalaj mi do pokoju na dziesięć minut. Na co dzień jesteś aspołeczna, dzisiaj nie ma wyjątku, czego się nie wymigujesz? Wypad mi stąd!

Tak więc znalazłam się sama w swoim ukochanym pokoju, na moje szczęście. Klapnęłam się na łóżko, biorąc do ręki telefon. Puściłam jak najgłośniej "The Legacy" po czym wzrokiem skierowałam się na widok za oknem. Płatki śniegu powoli opadały na ziemię, po za tym całkowicie ciemno i pusto. Nawet kilka latarni niedaleko mojego domu zgasło. Ciekawe jak członkowie Black Veil Brides spędzają Boże Narodzenie.  Wszyscy razem, czy każdy osobno? Cieszą się z prezentów?

Po tym jak minęło dziesięć minut, na moje nieszczęście musiałam z powrotem na dół do rodziny. Ogólnie do rodziców nic nie mam, ale reszta... Wszystkie ciotki, wujki, babcie, dziadkowie, kuzynostwo, nie kuzynostwo... Uważają mnie za aspołecznego, emo, satanistę. To tłumaczy dlaczego byli tak zdziwieni, że mam na sobie coś nie czarnego, w dodatku jest to sukienka i nie mam blizn po żyletce na nadgarstkach. Czy na prawdę jeżeli ubieram się na czarno i słucham rocka, od razu ludzie muszą mnie oceniać już samego wyglądu? A tam, mniejsza.

Weszłam do salonu, gdzie odbywała się cała wigilia. Nim jednak do końca zarejestrowałam co tam się właściwie dzieje, trzasnęłam drzwiami, sobie sama przed nosem, widząc jedną postać. Jedną postać uderzająco podobną do Andy'ego Biersacka. Nie to nie może być on, przecież mieszka w Los Angeles. Co mógłby robić w Polsce? W dodatku na wsi? W Wigilię? Po prostu przedawkowałam Black Veil Brides i tyle. 

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz