-Czego mnie budzisz debilu?-Warknęłam w stronę budzącego mnie chłopaka.-Wiesz, która godzina?!-Spojrzałam na zegarek, bo sama nie wiedziałam.-Trzynasta! Nie wiesz, że normalni ludzie o tej godzinie śpią?!-Christian odsunął się od mojego łóżka parę kroków.
-Nie powiedziałbym. Mam próbę za dwadzieścia minut, a obiecałem, że cię zabiorę. Wstawaj, już.
-Nie chceeee miiiii się.
-Yhgr!-Złapał mnie za rękę i ściągnął siłą z łóżka.
-Ty wredny niełopie!-Przywaliłam mu poduszką, po czym szybko wróciłam pod kołdrę.
-Wstawaj, albo pójdę bez ciebie!
-Nie! Ja też muszę iść! Nie możemy tego przełożyć na kiedy indziej?!
-Nie! Wstawaj! Jesteś piękna, młoda, cudowna, wprost najwspanialsza! Nic się nie stanie, jak jednego dnia wstaniesz wcześniej!
-Aaa psik! Sorry, mam uczulenie na pierdolenie.-Prychnęłam.
-Sama pierdolisz i radziłbym ci przestać, bo rodzinę sobie powiększysz!
-Chyba jak cię wykastrujemy!-Wypaliłam. Widziałam, że jest już wściekły.
-Ty szmato!-Warknął zabierając mi kołdrę.
-Nie jestem szmatą, ty męska dziwko!-Wstałam, chcąc odebrać moją własność. Jednak on odrzucił ją w najdalszy kąt pokoju. Już wściekła, chciałam się tam dostać, jednak CC złapał mnie mocno za nadgarstek.
-Wychodzimy, albo zostawię cię zamkniętą w tym pokoju.-Syknął.- I nie jestem żadną męską dziwką, pizdo.
-Dobra! Ale nie licz, że odezwę się do ciebie przez następny tydzień!
-W takim razie co właśnie zrobiłaś?!
-Ostrzegałam!-Krzyknęłam, na chwilę zapadła cisza, każdy myślał, z czym by tu wyskoczyć, żeby zniszczyć tego drugiego. Nagle oboje wybuchliśmy śmiechem. Zbyt poważna sytuacja. W takich chwilach zawsze się śmieję. Opadłam na kolana i śmiałam się dalej, mając gdzieś, że chichrający się naprzeciwko mężczyzna nadal trzyma mnie za nadgarstek.
-Widzisz? Wyciągnąłem cię z łóżka!-Powiedział dumny, nie przerywając poprzedniej czynności.-Pomalować cię też mam siłą, czy będziesz szła wyglądając jak niedźwiadek?
-Sugerujesz, że jestem gruba?-Dlaczego ja nie umiem przestać się śmiać?
-Nie, masz futro na głowie, zamiast włosów.-Podniósł mnie z podłogi i zabrał do łazienki. Posadził na brzegu wanny, wziął kosmetyki, szczotkę i tak dalej. Chwilę później siedziałam, już umalowana i uczesana.
-No to teraz ty.-Ja zrobiłam to samo z nim.-Za to, że wyciągnąłeś mnie tak rano z łóżka, stawiasz mi truskawkowego shake'a.-Rozkazałam, władczym tonem. Pokłonił się prze de mną.
-Co tylko sobie zażyczysz, wasza wysokość. A teraz chodź wreszcie bo się spóźnimy!-Złapał mnie za rękę i zaciągnął do samochodu.
CZYTASZ
Opowieści BVB
FanfictionOpowiadania, niektóre dziwne, niektóre śmieszne, niektóre smutne, o członkach zespołu Black Veil Brides. Jakoś gdzieś dochodzi Lonny (Ashley zostaje w książce do samego końca, nie wywalę go spokojnie xD) I błagam, czytajcie to od końca, bo początkow...