Uwaga! Ten rozdział jest kontynuacją "31. Andy."
###
Obudziłam się. Uchyliłam oczy i rozejrzałam się po swoim salonie. Pomijając, to, że wtulałam się w śpiącego obok Biersack'a, wszystko było by okej. No i pomijając jego chrapanie. Po cichu wyswobodziłam się z jego objęć i zniknęłam w swoim pokoju. Nie wiem co mam myśleć. Przeczesałam dłonią włosy, wzięłam rzeczy na zmianę i poszłam do łazienki. Umyłam, przebrałam po czym poszłam do kuchni. Andy siedział zaspany przy stole.
-Chyba musimy iść do szkoły... nie?-Spytał jakby sam siebie, przecierając dłonią twarz.-Chodź, bo się spóźnimy.-Wstał ziewając i poszedł do przedpokoju ubrać buty. A śniadanie? Wzruszyłam ramionami i ruszyłam za nim.
***
Kastiel kopnął mnie jeszcze raz, śmiejąc się głośno. Wiedziałam, że nie mogę liczyć na Andy'iego. Zostawił mnie i już. Zacisnęłam oczy.
-Zostaw ją, albo ci ręce przy samej dupie powyrywam!-Krzyknął...Biersack?-Uchyliłam oczy. Kastiel stał odwrócony w jego stronę, uśmiechając się jednym kącikiem ust. Andy stał trochę dalej, z zaciśniętymi pięściami i wzrokiem, który mógłby zabijać.
-A od kiedy to ktoś tak sławny jak Biersack, przejmuje się nikim?-Czerwono włosy kopnął mnie jeszcze raz. Skuliłam się tylko bardziej.
-Powiedziałem. Zostaw ją.-Andy podszedł do Kastiela, złapał go za nadgarstek i odepchnął parę metrów dalej.-Podejdziesz do niej jeszcze raz...
-To co mi zrobisz? Zakładam, że nawet nie wiesz jak się nazywa!-Czerwono włosy wybuchł śmiechem.
-Nie wiem, to prawda. I mam to gdzieś. Ani mi się waż jej choćby tknąć bo pożałujesz.-Niebiesko oki zbliżył się do osoby która się na de mną znęca.
-Co mi zrobisz?-Spytał z pogardą Kastiel.
-To.-Andy mocniej zacisnął pięść i przywalił kolesiowi w nos, z którego poleciała krew.
-Złamałeś mi nos!-Czerwono włosy złapał się za kawałek swojego ciała. Spojrzał na Andrewa groźnie, jednak po chwili odszedł, pokazując mu środkowy palec. Wysoki chłopak odwrócił się do mnie. Jego wzrok złagodniał, rozluźnił pięści.
-Przepraszam, spóźniłem się...-Powiedział smutno. Podał mi rękę. Spojrzałam w jego oczy nie pewnie. W końcu złapałam go za dłoń. Pomógł mi wstać.-Bardzo mocno boli?-Spytał. Pokiwałam głową na nie.-Chodź.-Poprowadził mnie w stronę swojego auta. A reszta zajęć? Nie mogę się tak po prostu urwać. Jednak, że mówić nie mogę, to po prostu pochyliłam głowę i poszłam za nim. Wsiedliśmy do samochodu. Andy ruszył, jednak nie była to droga do mojego domu. Gdzie on mnie wiezie? Wcisnęłam się w fotel.-Pojedziemy dzisiaj do mnie, jeżeli znowu nie wrócę na noc do domu to moje dwa koty i pies mnie zamiałczą na śmierć.-Wytłumaczył.
***
Kiedy Andy już nakarmił swoje zwierzaki dosiadł się do mnie, na kanapie, w salonie, stawiając herbatę na stoliku. Z tego co słyszałam, Crow, wskoczył mi na kolana i mruczy. Zaczęłam go głaskać.
-Tak w sumie... To jak się nazywasz?-Spytał, podając mi telefon z otwartym notatnikiem.
"Emily"-Napisałam, po czym wróciłam do kota domagającego się głaskania.
-Miło poznać.-Uśmiechnął się.-Obiecuję, że Kasia już Cię nie dotknie.-Powiedział. Uniosłam jedną brew.-Kasia w sensie Kastiel. On nie zasługuje na imię dla dziewczyny.-Zaśmiał się. W sumie. Uniosłam lekko kąciki ust.-A tak swoją drogą... Dlaczego nikt Ci wcześniej nie pomógł? Nie masz żadnych przyjaciół?-Spytał. Pokiwałam głową na tak.
"Mam. Żadna z nas nie umie się postawić."-Napisałam.
-Mogłyście od razu do mnie przyjść. Ale nic, ważne, że już koniec. Aa jak się komunikowałyście? Też przez telefon?-Wziął łyka herbaty, patrząc na mnie z zaciekawieniem. Nadal głaszcząc jedną ręką kota, wzięłam się za pisanie.
"Językiem migowym. Ona jako jedyna mnie rozumiała na początku"-Pokazałam mu ekran.
-Język migowy...? Co to jest?-Uniósł jedną brew. Jak mu to powiedzieć?
"W języku migowym chodzi o to, że rozmawia się ruchami rąk."-Napisałam i pokazałam to samo dłońmi. Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Nauczysz mnie?-Zapytał. Spojrzałam na niego lekko zdziwiona. Jeszcze nigdy nikogo nie uczyłam.-Chociaż, może jutro. Późno się robi. Zostaniesz na noc?-Nie pewnie kiwnęłam głową.
***
Przewróciłam się jeszcze raz na kanapie. Andy położył mi tutaj pościel i jest nawet bardzo wygodnie, jednak spać nie mogłam w ogóle.
-Emily? Nie możesz zasnąć?-Nagle na de mną pojawiła się twarz Biersack'a. Zamknęłam oczy chcąc udawać, że śpię, jednak wiem, że to i tak już za późno. Z jego strony wydobyło się westchnięcie. Po chwili położył się obok mnie, objął mnie ramionami.-Dobranoc.-Ale ja bym chciała móc mówić, żeby mu podziękować. Za wszystko.
CZYTASZ
Opowieści BVB
FanfictionOpowiadania, niektóre dziwne, niektóre śmieszne, niektóre smutne, o członkach zespołu Black Veil Brides. Jakoś gdzieś dochodzi Lonny (Ashley zostaje w książce do samego końca, nie wywalę go spokojnie xD) I błagam, czytajcie to od końca, bo początkow...