Autobus mozolnie uniósł się w powietrze, co napełniło mnie nie małą ulgą. Głośno wypuściłam powietrze z ust, ignorując natarczywe spojrzenie mężczyzny siedzącego na miejscu obok. Fakt, że lot odbędzie się bez zbędnych problemów, a ja nie spóźnię się do pracy, napełniał mnie entuzjazmem od środka, bowiem kiedy wstawałam, byłam pewna, że ten dzień będzie tragiczny.
-Pierwszy lot?-Spytał nagle mężczyzna siedzący obok, który od momentu mojego pojawienia się w pojeździe był mną dziwnie zainteresowany.
-Co?-Spojrzałam na niego, próbując zrozumieć o co mu chodzi.
-Latające autobusy to stosunkowo nowe urządzenia. Pierwszy raz lecisz?-Ponowił pytanie, uśmiechając się jednym kącikiem ust.
-Nie, skąd taki pomysł w ogóle?-Spytała marszcząc brwi.
-Tak wyglądasz.-Wzruszył ramionami, wyjmując telefon z kieszeni i więcej się mną nie interesując, co przyznam, również mnie ucieszyło. Podobnie jak on wyciągnęłam telefon z kieszeni, chcąc sprawdzić powiadomienia. Nie było ich dużo, w zasadzie w ogóle, na co z frustracją wyłączyłam urządzenie.
Piętnaście minut później, szykowałam się na lądowanie na moim przystanku. Widocznie mężczyzna obok mnie też wysiadał, bo przestał gapić się w swój telefon i schował go do kieszeni. Nim jednak zdążyłam na dobre, prosto ustać, autobusem mocno wstrząsnęło, a ja przewróciłam się wprost, na mężczyznę siedzącego obok mnie.
-Lecisz na mnie?-Prychnął, z cynicznym uśmieszkiem na ustach. Spojrzałam na niego z pod byka, próbując wstać, jednak latającym pojazdem ponownie wstrząsnęło, a mężczyzna jakby instynktownie złapał mnie mocniej, żebym tym razem nie wylądowała na podłodze. Nim zdążyłam go choćby poprosić, żeby mnie puścił, autobus zaczął opadać, jednak nie tak jak zwykle, a dużo gwałtowniej i szybciej. Zaczęliśmy spadać.
-Chcesz pogadać o życiu?-Spytałam nagle, przyglądając się mojemu chwilowemu siedzeniu, którym był mniemany mężczyzna.
-Tja, czemu nie.-Powiedział, zapierając się nogami, żeby nie spaść z fotela.-Jestem Ashley, a Ty?
-Naomi.-Odpowiedziałam, patrząc za okno z lekkim przerażeniem. Znaczy, lekkim. Gdyby nie fakt, że wysikałam się w domu, teraz mężczyzna miałby całe mokre spodnie.
-Wiesz czego najbardziej żałuję? Nigdy nie miałem odwagi być w dłuższym związku. Nigdy nie miałem dzieci.-Mruknął.
-Też chciałam mieć dzieci. I dobrego męża.-Powiedziałam pod nosem.
I nagle wszystko się skończyło.
CZYTASZ
Opowieści BVB
FanfictionOpowiadania, niektóre dziwne, niektóre śmieszne, niektóre smutne, o członkach zespołu Black Veil Brides. Jakoś gdzieś dochodzi Lonny (Ashley zostaje w książce do samego końca, nie wywalę go spokojnie xD) I błagam, czytajcie to od końca, bo początkow...