50. Christian.

91 11 0
                                    

Podeszłam do drzwi. Czy moja przyjaciółka na prawdę nie rozumie, co znaczy, dzisiaj tylko śpię? Otworzyłam, spodziewając się niebiesko włosej dziewczyny, ubranej w stylu goth. Jednak dzisiaj, nie stała tam tylko ona, a jeszcze jeden facet. Dużo wyższy, długie, czarne, włosy, z brązowymi oczami. W białej koszulce, czarnych spodniach i glanach. Uniosłam jedną brew.

-Cześć Morty.-Powiedziała moja przyjaciółka, wyraźnie zirytowana obecnością tego chłopaka.-To Christian, mój kuzyn, nasi rodzice stwierdzili, że muszę z nim spędzić trochę czasu. Christian to Martyna, ale wszyscy mówią na nią Morty.-Powiedziała Ricky wchodząc do środka. Ściągnęła buty i poszła do kuchni.-Masz coś słodkiego?! Nie ważne znalazłam!-Krzyknęła. Wywróciłam oczami i spojrzałam na drugiego gościa. Przyciągał uwagę, jednak nie w taki sam sposób jak moja przyjaciółka. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, on za to oglądał mnie od góry do dołu, z uniesioną brwią. No tak, czarna krótka piżama w czerwone jednorożce, odsłaniająca nieco za dużo jest idealna, żeby poznać jakiegoś faceta.

-Mogę wejść?-Spytał w końcu.

-Tak, tak.-Wpuściłam go do środka.-Ja pójdę się przebrać.-Powiedziałam kierując się do swojego pokoju. Szybko przebrałam spodenki, na dłuższe, tego samego koloru. Zdjęłam koszulkę, w tym samym momencie, w którym ktoś wlazł mi do pokoju. Rzuciłam w niego ciuchem krzycząc głośne "aaaa" i zasłaniając co trzeba rękami, bo akurat nie miałam na sobie stanika.

-Co jest do...-Zaczął Christian, ściągając moją koszulkę w jednorożce z twarzy. Kiedy zobaczył, w jakim stanie stoję ja, natychmiastowo się odwrócił.-Ten, Ricky mówi, żebyś się pośpieszyła bo nie wie gdzie masz dżem truskawkowy.-Powiedział, rzucając moją piżamę na łóżko.

-Przeklęta...-Mruknęłam.-Puka się wiesz?-Spytałam zastanawiając się jak dojść do szafki z stanikami, która jest obok niego i po koszulkę, czyli do szafy, która jest jeszcze dalej. Nosz cholera.

-Ta... No sorry. Zapomniałem. Już idę. A gdzie jest ten dżem, bo mi spokoju nie da?

-W lodówce jest.-Mruknęłam. Chłopak wyszedł z pokoju. I całe szczęście. Szybko się ubrałam i wyszłam do reszty.

-Ten debil wlazł Ci do pokoju jak się przebierałaś?!-Pierwsze co zrobiła moja przyjaciółka z twarzą w mące to krzyknęła na mnie.

-No... Tak?-Uniosłam jedną brew.-Dlaczego masz mąkę na twarzy...?

-Robię naleśniki. A Ty zboku, pukaj następnym razem!-Przywaliła mu patelnią w głowę.

-Cholera! Ricky! Ała!-Chłopak skulił się i rozmasował głowę.-Walnięta jesteś?

-Nie, to ty jesteś walnięty. Patelnią. Prze ze mnie.-Przywaliła mu jeszcze raz.

-Ała! Ricky!-Chłopak zabrał jej patelnię i jej przywalił.

-Kurde! Christian! Coś Ty zrobił?!-Spojrzała na niego wkurzona.

-Możecie przestać...?-Spytałam, nie chcąc by ktoś zrobił sobie krzywdę. Oboje przestali i popatrzyli na mnie jak na idiotę. Więc, podeszłam zabrałam patelnię i odłożyłam ją z powrotem na miejsce.-W ogóle dlaczego robisz naleśniki, w moim domu, bez mojej zgody?

-Bo mogę. A teraz oboje wynocha szukać dobrego filmu, a ja robię kolację.-Powiedziała wypychając nas z kuchni. I pomijając pytania, tak cały dzień łaziłam w piżamie, a ubrałam się dopiero o dziewiętnastej. Spojrzałam na Christiana i skierowałam się do salonu.

-Jakie filmy oglądasz?-Spytał.

-Dosłownie wszystkie. Tylko nie porno.-Powiedziałam wskakując na kanapę.

-A już miałem nadzieję, że oglądasz i będą dwa głosy na jednego i obejrzymy.-Powiedział sarkastycznie siadając obok mnie. Tylko, że nogi miał na oparciu, a głowa zwisała, tam gdzie powinny być nogi.-Przygodowe czy horror?-Spytał.

-Komedia romantyczna!-Krzyknęła z kuchni Ricky.

-W życiu! Zawsze oglądamy to co ty chcesz, dzisiaj oglądamy to co ja chcę!-Odkrzyknął Christian.

-Bo moje filmy są przynajmniej fajne! A Twoje straszne!

-Oglądamy mój i koniec! Piłę dzisiaj oglądamy, jasne?-Powiedział sięgając po pilota.

-NIE! Z kropką nienawiści na końcu! Morty, powiedz mu coś!-Krzyknęła. Christian spojrzał na mnie z wyczekiwaniem. Ja nie wiele myśląc, powiedziałam...

-Coś.-Przez chwilę panowała zupełna cisza, wypełniająca się ich zażenowaniem.-Dobra oglądamy dzisiaj "It", koniec tematu.-Zabrałam chłopakowi pilot i włączyłam wybrany film. Zatrzymałam na pierwszej sekundzie, czekając na Ricky z naleśnikami. Twarz Christiana wykrzywiła się w szeroki uśmiech.

-I Ty, Morty, po jego stronie?-Spytała Ricky.

-Słuchaj jest takie powiedzenie. Life is brutal and full of zasadzkas.-Powiedziałam, na co obaj wybuchli śmiechem.

-Dzisiaj wygraliście! A naleśniki już są!-Krzyknęła wchodząc do salonu. Talerz z posiłkiem postawiła na stoliku do kawy, a sama usiadła obok mnie, tak, że ja siedziałam w środku. Włączyliśmy film i zajadając się naleśnikami z nutellą oglądaliśmy.

***

Po jeszcze kilku dwugodzinnych filmach, Ricky chrapała rozwalona na fotelu obok. Mi też oczy zaczęły się zamykać, chociaż miałam straszną ochotę, obejrzeć kolejną z rzędu część "piły". Christian za to nadal oglądał i jakoś najwyraźniej nie chciało mu się spać. W końcu oczy mi się zamknęły, głowa mi opadła, a ja odleciałam do krainy morfeusza.

***

Obudziłam się, o dziwo, wyspana, w wygodnej pozycji. Aż dziwne, bo na kanapie nigdy nie lubiłam spać, bo za każdym razem następnego dnia bolał mnie kręgosłup. Przetarłam dłonią twarz, otwierając oczy. I wtedy zrozumiałam. Wcale nie obudziłam się na kanapie. No to znaczy... Połowicznie. Jedna noga leżała na sofie, obok nogi Christiana. Druga była na podłodze, również tuż obok tej drugiej jego. Cała reszta mnie leżała na nim. A on na podłodze. Cholera. On jednak spał. Ricky również. Chciałam wstać, tak żeby go nie obudzić, jednak dużo z tego nie wyszło, bo przewrócił się na bok, ciągnąc mnie za sobą. Objął mnie ramionami i spał dalej. Taka trochę... Niezręczna sytuacja. Zaczął coś mamrotać, aż otworzył oczy. Szybko jednak je zamknął.

-Cholera jasna... Zgaście to słońce i dajcie mi pospać jeszcze dwie godziny.-Mruknął, mocniej mnie ściskając, przez co tak średnio mogłam oddychać.

-Gówno mnie obchodzi Twoje zdanie CC, spadaj.-Ricky jęknęła przewracając się na drugi bok i zapadając w jeszcze głębszy sen.

-To po co mnie słuchasz?-Spytał cicho Christian, siadając, jednak nadal mnie nie puszczając.

-Bo gadasz, więc łaskawie się zamknij.-Mruknęła.

-Ale...

-Japa.-Warknęła i zaczęła chrapać.

-Nie mogę oddychać.-Powiedziałam cicho, nie chcąc jej znów budzić.

-Co?-Christian, na mnie spojrzał.-A tak, już.-Rozluźnił uścisk i poprawił mnie sobie na kolanach, samemu poprawiając swoje nogi tak, że siedział po turecku. A mnie znów przytulał tylko lżej.-No sorry, tak słodko wyglądałaś, jak przytulałaś się do mnie przez sen, że nie mam zamiaru na razie Cię puszczać.-Powiedział.

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz