14. Jake.

134 19 1
                                    

-Nie ma mowy! Nie zrobisz tego!-Jake nie dowierzał.

-A zrobię. Zakład?-Uniosłam jedną brew, mówiąc to z spokojem godnym najpoważniejszych osób na świecie.

-Dam pięć dych, jeżeli to zrobisz, bo nie wierzę.-O kurde, jeżeli tak będziesz się zakładał, to nie długo zbankrutujesz.

-Dobra.-Odwróciłam się do niego tyłem, po czym podeszłam do krawędzi mostu. Rzeka była ni to szeroka ni to głęboka. Jakieś dziesięć metrów głębokości i pięć szerokości. Most był drewniany. Jest środek nocy, a nam się nudzi. Zdjęłam bluzę, rzuciłam ciuch w bok i odwróciłam się przodem do Jake'a. Uniosłam ręce do góry, pokazałam mu dwa środkowe palce po czym "przechyliłam się do tyłu" aby wpaść do rzeki. Poczułam jak uderzam w taflę lodowatej wody, zanurzam się. Popłynęłam jeszcze trochę w dół, by po chwili wynurzyć głowę i wytknąć język przyjacielowi.

-Jesteś powalona!-Wyciągnął rękę, której szybko się złapałam. Natychmiastowo podciągnął mnie w górę, a ja już stałam na moście.

-No co ty nie powiesz. Gdzie moje pięć dych?-Spytałam z powrotem zakładając bluzę i trzęsąc się z zimna. Pitts wyciągnął portfel i wyciągnął wybraną kwotę. Wzięłam pieniądze i schowałam do kieszeni.-Miło się z panem robi interesy.-Chciałam się uśmiechnąć, jednak nagle poczułam jego usta na swoich.

On mnie całuje. Dlaczego do cholery on mnie całuje?!

Objął mnie ramionami, abym mu nie zwiała i całował dalej. Oddałam pocałunek, rękoma łapiąc go za szyję. Udusić go za to czy nie udusić?

W końcu się o de mnie odczepił, a ja odsunęłam się na parę kroków zdziwiona.

-Kocham Cię.-Powiedział w końcu, przerywając ciszę.

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz