-Natalia, kochanie, chodź już do mamusi.-Mruknęłam do cztero-letniej dziewczynki. Odwróciła się do mnie z zaspanym uśmiechem na twarzy. Czarne loczki sterczą jej na wszystkie strony, a złote paczały co chwila się zamykały. Senność w końcu wygra.-Chodź już spać, dobrze?
-A kiedy wróci tata?-Spytała z nadzieją w głosie. Ciągle czeka. Przecież nie powiem jej prawdy. Jest za młoda. Po za tym, jak to by miało brzmieć? "Hej, Natalia, nie smuć się, Twój tata nie wie, że istniejesz. Mój idol upił się na jakiejś imprezie i zrobił mi Ciebie, następnego dnia nic nie pamiętał, nie czekaj na niego i tak nie przyjdzie." To nic, że mimo tego Jake Pitts nadal jest moim idolem. Pod względem muzycznym.
-Tata jest w pracy na bardzo długo, wiesz? Nie wiem kiedy wróci.-Ukucnęłam przed nią.-Chodź już spać.-Wzięłam ją na ręce i skierowałam się do swojego łóżka. Położyłam się z nią i przykryłam nas kołdrą.
-Dobranoc mamusiu.-Uśmiechnęła się i zasnęła.
-Dobranoc Nat.-Pocałowałam ją w czółko i również zamknęłam oczy.
***
Obudził mnie dzwonek do drzwi wejściowych. Przetarłam dłonią oczy i spojrzałam na stary zegar wiszący na ścianie. Nie mamy zbytnio dobrych warunków do życia. Tutaj nie ma nawet ciepłej wody. Po cichu wstałam z łóżka i poszłam do drzwi. Otworzyłam je. Zasłoniłam usta dłonią, szepcząc ciche:
-O Boże.-I zamknęłam drzwi. Zasłoniłam usta również drugą dłonią i zamknęłam oczy, z których zaczęły lecieć łzy. Dzwonek znów zaczął dzwonić. Trza otworzyć. Otarłam łzy, pociągnęłam nosem, wzięłam głęboki oddech i ponownie otworzyłem lekko skrzypiące drzwi.
-Cześć.-Jake przeczesał włosy i dokładnie mi się przyjrzał.-Mogę wejść?-Spytał. Kiwnęłam głową. Odsunęłam się, aby mógł wejść do środka. Zdjął kurtkę, którą powiesił na wieszaku i buty, które postawił obok moich i Natalii.-Chyba musimy pogadać.-Czy tylko ja w to nie wierzę?
***
-Jesteś Jennefer Rivera?-Spytał. Przytaknęłam.-Jestem Jake Pitts, co pewnie wiesz.-Powiedział widząc moją za dużą koszulkę z logiem Black Veil Brides, której używałam jako piżamy.-Przyszedłem... wszystko wytłumaczyć. Wiem, późno, ale... W każdym razie od początku. Dopiero po tygodniu, dowiedziałem się, że mam dziecko. W sensie, że my w ogóle uprawialiśmy seks. Że jesteś w ciąży dowiedziałem się od CC, który słyszał jak żaliłaś się koleżance. Później wszystko dokładnie sprawdziłem i okazało się, że to prawda. Nie przychodziłem, bo po prostu się bałem. Cały czas pamiętałem, zbierałem się, ale ostatecznie nie wychodziło. Parę razy Cię widziałem, na koncertach. Ale przez te cholerne cztery lata, bałem się do Ciebie przyjść.-Nastała chwila ciszy. Nikt się nie odzywał, ja gubiłam wzrok gdzieś w podłodze, nie wiedząc co myśleć. Jego wzrok utkwiony był we mnie.-Przepraszam.-Powiedział w końcu.-Przepraszam. W końcu wziąłem się za siebie i przyszedłem przeprosić, wszystko wytłumaczyć i... pomóc zaopiekować się dzieckiem. O ile pozwolisz.-Znów nastała cisza. Długa. W głowie nie miałam teraz nic, po za jego słowami.-Będę się zbierał.-Powiedział smutno, wstając.
-Tak.-Wydusiłam z siebie w końcu.
-Tak, w sensie...?-Spojrzał na mnie z wyczekiwaniem.
-Chciałabym z Tobą opiekować się naszym dzieckiem.-Powiedziałam, zachrypniętym lekko głosem. Mężczyzna wypuścił powietrze z ust.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!-Uśmiechnął się od ucha do ucha.-Boże, ja mam dziecko...-Dodał ciszej po chwili.-Mogę je zobaczyć?
-Śpi teraz więc cicho.-Również wstałam i skierowałam się do sypialni. Jake zaraz za mną. Otworzyłam drzwi, a naszym oczom ukazała się słodko śpiąca, rozwalona na środku łóżka, dziewczynka.
-Wiem, prawe się nie znamy. Ale wtedy też nie... Mogę zostać na noc?-Spytał. Kiwnęłam głową. Facet natychmiastowo zdjął koszulkę i spodnie, mając na twarzy banana. Położył się obok dziewczynki i przytulił ją. Uśmiechnęłam się na ten widok. Położyłam się obok. Zamknęłam oczy, by po chwili poczuć jak jego dłoń, spoczywa na mojej.
***
Wstałam i od razu skierowałam się do łazienki. A co jeżeli mi się to wszystko śniło? Pewnie tak, takie rzeczy nie zdarzają się w rzeczywistości. Jake nie wie, że istnieję. Wzięłam szybki chłodny prysznic (bo ciepłej nie mamy) ubrałam się i skierowałam do kuchni.
-Słuchaj.-Powiedział Jake. Okej, to nie był sen, mogę mdleć?-Trochę się rozejrzałem. Może... Nie chcielibyście wprowadzić się do mnie?
-Tak chyba byłoby najlepiej.-Mruknęłam. Trochę za mało tu miejsca na trzy osoby.
-Spakujcie się, ja pójdę po coś do jedzenia.-Pocałował mnie w czoło i wyszedł z domu, wcześniej ubierając buty. Uśmiechnęłam się do siebie. Z oczu, znów poleciało mi kilka łez. Wróciłam do sypialni.
-Natalia, kochanie, wstań dobrze?-Potrząsnęłam ją lekko. Otworzyła oczka i uśmiechnęła się na mój widok.
-Mama!-Przytuliła się do mnie.
-Słuchaj, wyprowadzamy się dzisiaj. Dobrze, kochanie?-Wzięłam ją na ręce.
-Gdzie?
-Niespodzianka. Chodź się spakować.
***
Wyszliśmy przed dom, gdzie już z okna widziałam Jake'a przy samochodzie. Chciałam do niego podejść, jednak Natalia złapała mnie za rękę.
-Nie mamo, nie idź tam!-Pomachała główką na "nie" zamykając oczy.
-Dlaczego?-Ukucnęłam przed nią, na chwilę zapominając o posiadającym wspaniały uśmiech chłopaku, opierający się o auto.
-Tam stoi potwór! Duży i czarny! I on się strasznie uśmiecha! I on nam coś zrobi! Zawiezie nas gdzieś samochodem i... i... i będzie nie fajnie!-Przytuliła się do mnie, z zaszklonymi oczami.
-Natalia... To nie jest potwór i nie ma złych zamiarów.
-Co... to są zamiary?-Załkała.
-Nie chce nam zrobić nic złego.-Wytłumaczyłam. -To... To twój tata.-Wstałam i odwróciłam się przodem do Jake'a.
-Tata?-Nat ścisnęła moją rękę.
-Tak, córeczko.-Powiedział uśmiechając się, tym razem "mniej strasznie". Przynajmniej dla Nat.
-Tata!-Puściła mnie i podbiegła do pana Pitts'a, po czym uczepiła się jego nogi.-Gdzie byłeś? Dlaczego tak długo? Dlaczego wyglądasz jak potwór?-Na ostatnie pytanie Jake się zaśmiał.
-Wiesz... Pracowałem. Dużo. Ale nie mogłem się doczekać, aż się z wami spotkam. Wyglądam jak potwór... taka moja praca, kiedyś zrozumiesz.-Poczochrał jej włosy.-Jedziemy?-Uniósł swój wzrok na mnie.
CZYTASZ
Opowieści BVB
FanficOpowiadania, niektóre dziwne, niektóre śmieszne, niektóre smutne, o członkach zespołu Black Veil Brides. Jakoś gdzieś dochodzi Lonny (Ashley zostaje w książce do samego końca, nie wywalę go spokojnie xD) I błagam, czytajcie to od końca, bo początkow...