34. Jake.

109 12 2
                                    

Rozdział wzorowany na Królu Julianie.

###

Brawo dla mnie. Udało mi się wciągnąć Jake'a do kastingu do teatru szkolnego. Jestem w wielkim szoku, że tak łatwo mi to poszło. W każdym razie. Oboje nie wzięliśmy tego zbytnio na serio, bo i tak byśmy się nie dostali, więc wzięliśmy kilka głupich tekstów i zagramy je jak najlepiej umiemy. Ustaliśmy na środku sali. Przy ławce siedziała nauczycielka i nauczyciel, którzy się tym wszystkim zajmowali.

-To ty nas obrzuciłeś skunksim łajnem?-Spytałam już nieźle wkurzona.

-To są bardzo poważne zarzuty!-Jake wyprostował się momentalnie i spojrzał na mnie z góry.

-Oh, czyli uważasz, że to nie ty?-Uniosłam jedną brew.

-O nie, ja ja. Mówię tylko, że to są bardzo poważne zarzuty!

-Powiem to teraz bardzo powoli bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek pół głupstwa.

-CC? Skąd ona ma wyniki moich badań?-Jake szepnął do Christiana. Który siedział pod drzwiami. Przyszedł tylko po to, żeby zobaczyć jak robimy z siebie idiotów. Prawdziwy przyjaciel.

-Możesz myśleć, że dobrze myślisz, ale to co myślisz nie jest dobrym myśleniem.-Pogroziłam mu palcem. 

-Mam to gdzieś musisz przynieść mi banana! Nie... Pięć!-Pokazał dłoń.

-Ale... My przecież rozmawiamy o czy...

-Pięć. Kate pięć. A teraz japa.-Rozkazał. Westchnęłam i wyjęłam z plecaka banana, którego swoją drogą, właśnie po to przygotowaliśmy.

-Możemy wrócić do tematu?-Uniosłam jedną brew. Ale przyznam, oboje jesteśmy świetnymi aktorami!

-Taaaak, taaaak! Wyraźnie czuję jak mi rośnie słupek popularności mojej!-Krzyknął Jake jedząc banana oraz wyrzucając skórkę na CC. 

-Nie dobra idź stąd po prostu...-Odwróciłam się. Jednak Pitts złapał mnie za głowę i odwrócił w swoją stronę.

-Patrz! Oczy na mnie!-Warknął. Zrobiłam zeza.-Oba oczy proszę Cię...-Spojrzałam na niego.-Przestań się tak na mnie patrzeć! Słyszysz?! Jeżeli myślisz, że się do Ciebie odezwę toooo!-Odsunął się o de mnie.-Otóż nie odezwę się do ciebie, gdyż poddaję Cię męce tsss.... milczenia.-Usiadł tyłem do mnie po turecku.

-Zdecyduj się może co? Za dużo filmików się w komputerze naoglądałeś. Pewnie tych o zwierzętach.

-Chciałbym oglądać zwierzęta na komputerze. Nie...-Jake wstał i się do mnie odwrócił.-Chciałbym oglądać siebie na komputerze! Eee... Co to jest komputer?

-Ty to jednak głupi jesteś...-Powiedziałam. Nagle dokładnie w tym momencie Christian puścił głośnego długiego bąka. Fuuu.... Serio? Wszyscy zatkali nosy. Również on.

-Tak śmierdzą tylko pingwiny i niektóre zakonnice...-Szepnął głośno Jake.-Kate? Gdzie jest plan? Zwymiotuj mi jakiś plan. I zrób coś z tym smro-dem.-Nakazał.

-No rozejść się wszyscy bo na prawdę...-Mruknęłam natychmiastowo wychodząc z sali. Cała reszta za mną.

-Brawo, brawo, cała wasza trójka się dostaje!-Nauczyciele zaklaskali.

-Em... sorry za popsucie scenki?-Christian podrapał się po karku.-Ale dzięki mnie, wam się udało nie?-Zaśmialiśmy się.

-Improwizowane końcówki zawsze na propsie.-Jake poklepał mnie po plecach.

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz