28. Jinxx.

125 14 4
                                    

"Szczerze? To myślałam, że już moje całe życie będzie monotonne. Nie powinnam tak myśleć w końcu mam dopiero dwadzieścia lat. Codziennie, wstawałam, jadłam, szłam do pracy, szłam spać. Na nic innego nie miałam czasu, do puki mnie nie zwolnili. Pracowałam jako kelnerka. Nigdy nie zgadniecie, dlaczego już nie mam tej pracy. Codziennie przychodziłam z włosami uwiązanymi w warkocz. Wtedy zaspałam, więc nie zdążyłam go zrobić, żeby punktualnie stawić się w pracy. Przyszłam, na szczęście o dobrej godzinie. Ale co? Szef się wściekł. Nie mam pojęcia dlaczego, wywalił mnie z tej pracy tylko dlatego, że miałam rozpuszczone włosy. Bardzo lubiłam to stanowisko. Potem mój świat powoli zaczynał się walić. Nie mogłam znaleźć innej pracy. Rodzina, jako iż nie zarabiałam pieniędzy, nie chciała mi pomóc. Uważali, że powinnam sama na siebie zarobić, nie chcieli słuchać, że po prostu nigdzie mnie nie chcą. Tak więc, nie tylko straciłam dobrą posadę i pieniądze, ale też rodzinę. Powoli się staczałam... Chciałam popełnić samobójstwo, bo przecież, moi najbliżsi, których tak bardzo kochałam, zostawili mnie tylko dlatego, że nie mam pieniędzy... Uratował mnie przed tym jednak pies. Mały szczeniak, kundelek. Brudny, chory i tak dalej. Mimo wszystko postanowiłam się nim zaopiekować. Przy okazji znalazłam jakąś pracę. Przy zmywaku. Nie bardzo mnie to uszczęśliwiało, jednak pieniądze na przeżycie moje i X (bo tak nazwałam szczeniaka, nie miałam lepszego pomysłu) musiałam skądś mieć. Rodzina nadal do mnie nie powróciła, mówiąc, że nie będzie zadawać się z biedakami. Mimo to X mi to wynagradza. Teraz staram się myśleć pozytywnie, jednak nie bardzo mi to wychodzi.

Nikt ważny, tylko ja"

-Naprawdę myślisz, że to mi pomoże?-Spytałam z powątpiewaniem. X szczeknął, jakby dobrze mnie rozumiał. Zawsze tak miał, nie wiem jakim cudem. Jedno "hau" na tak i dwa na nie. Westchnęłam. Odłożyłam długopis do torebki.-A więc, wspomnienia, żegnajcie.-Powiedziałam podnosząc rękę z kartką do góry. Puściłam. Wiatr (który swoją drogą, był dzisiaj dość mocny) porwał ją daleko. Szybko zniknęła mi z oczu.-No to chodź do domu.-Powiedziałam do niby nie szczeniaka, jednak też nie dorosłego kundelka. Oboje ruszyliśmy do domu. W sumie, w sobie rzeczywiście poczułam się trochę lżej. Ale tylko trochę.

*Jinxx*

Nagle oberwałem jakąś kartką w twarz. Tak, wiatr dzisiaj był wyjątkowo natarczywy. Westchnąłem i zdjąłem ją sobie z twarzy. Chciałem wyrzucić do stojącego nie daleko śmietnika, jednak coś było na niej napisane. Nie wiele myśląc, przeczytałem. Okej, ktoś ma ciężko. Nagle ktoś po drugiej stronie ulicy głośno krzyknął "AAAAAAA!" Spojrzałem w tamtą stronę. Jakaś dziewczyna z psem patrzyła na mnie w totalnym szoku. Pewnie fanka. Uśmiechnąłem się do niej i pomachałem jej. Skutkowało to jej speszeniem. Podeszła do mnie, bawiąc się palcami.

-Ja... No ten...-Zaczęła.

-Chcesz autograf? Albo zdjęcie?-Spytałem uśmiechając się mile.

-Em... co? Nie... nie. Chciałam tylko, żebyś zapomniał o tej kartce...-Powiedziała i wyrwała mi ją z ręki. Razem z psem odbiegła w którąś z bocznych uliczek.

-Hej, poczekaj!-Krzyknąłem, biegnąc za nią. Nawet jeżeli jednak nie jest moją fanką, to chcę jej pomóc! Już prawie ją miałem jednak...

Wywaliłem się o jakiegoś kota, wpadłem głową do śmietnika, przy okazji wywróciłem go, razem z nim parę innych i wylądowałem w śmieciach. Świetnie. Wygrzebałem się z sterty cuchnących rzeczy i otrzepałem. Teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem, że po za dziewczyną oraz psem nikogo tutaj nie było i nikt nie mógł tego zobaczyć.

-No ten, w końcu poczekałaś szybka pantero, która ucieka bez żadnego wyjaśnienia.-Powiedziałem, przyglądając się w miarę wysokiej przedstawicielce przeciwnej płci do mojej, chociaż nie jestem pewien, czy potocznie nazywane kobiety, na pewno są naszego gatunku.

-Przepraszam, ja po prostu nie chciałam, żeby ktoś to przeczytał.-Powiedziała nie pewnie. 

-Za późno ja to przeczytałem.-Powiedziałem, zdejmując skórkę od banana z głowy. Upokorzenie level ja.-A teraz zapraszam cię do mnie na kawę, bo muszę się umyć. Wpadniesz?-Spytałem, mając nadzieję, że chociaż trochę mi zaufa.-Pies też może.-Dodałem, kiedy zobaczyłem jak nie pewnie spogląda na swojego towarzysza.

*Nie nadałam jeszcze głównej bohaterce imienia, więc będzie po prostu że z perspektywy tej dziewczyny*

Usiadłam na kanapie w domu nieznajomego człowieka. Najwyraźniej był osobą znaną, bo od razu spytał mnie o autograf lub zdjęcie. X wskoczył mi na kolana i zasnął. Pogłaskałam go po główce. Ten ktoś przedstawił się jako Jinxx, dziwne imię. O ile to w ogóle imię, a nie jakaś znana ksywka. Poszedł się umyć, bo rzeczywiście, do czego się na głos nie przyznam, waliło od niego śmieciami na co najmniej dziesięć metrów. Telefon zaczął dzwonić. Odebrałam, nawet nie patrząc na ekran.

~Jinxx do cholery gdzie ty jesteś?!-Odezwał się z drugiej strony męski głos. Shit, wzięłam jego telefon! Jakim cudem ja je pomyliłam?!

-Przepraszam... Tu jego pewna znajoma... Jinxx poszedł się umyć.

~Ja pierdole... Umyć się? Co on w śmieci wpadł? Rano się mył!-Gdybyś wiedział, jak bardzo trafiłeś...-Przekaż mu, żeby się pośpieszył, bo próba powinna zacząć się pół godziny temu!-Powiedział zdenerwowany i się rozłączył. Okej... Odłożyłam psa obok i wstałam w poszukiwaniu łazienki. A otoż prawda mnie olśniła, gdyż tam skąd pochodzi fałsz oraz szum wody, jest łazienka. Zapukałam, a śpiew i szum wody ustały.

-Ktoś do ciebie dzwonił... Przypadkiem odebrałam i powiedział, że jakaś próba zaczęła się pół godziny temu...-Powiedziałam.

-Shit. AŁA!-Było słychać za drzwi. Po chwili jeszcze jedno "AŁA" i kilka głośnych i mniejszych huków. Zaraz po tym drzwi się otworzyły, a chłopak wybiegł w samych bokserkach do innego pokoju. W łazience za to, wszystko było mokre i poprzewracane. Okej...? Wyszedł z pokoju ubrany już w swoje ciuchy.-Muszę jechać do studio,  więc albo jedziesz ze mną, albo podwiozę Cię do domu... Nie wiem gdzie mieszkasz, więc jedziesz ze mną do studio. Hah, może znajdziemy tam dla ciebie przy okazji jakąś fajną pracę!-Złapał mnie za nadgarstek i skierował się do wyjścia. Chciałam tylko ucieczki od przeszłości, a nie wywrócenia mojego życia do góry nogami.

A tak po za tym, to ten człowiek na pewno jest normalny?

Opowieści BVBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz