[15]

4.6K 301 56
                                    

Jak tam pierwsze dni wakacji?

Zayn wszedł niepewnym krokiem na korytarz, gdzie była porodówka. Jego za duża bluza zwisała mu na ramionach, włosy były roztrzepane i wyraźnie pachniał tytoniem. Był tu tylko i wyłącznie ze względu, że Harry napisał, że go potrzebuje. Niall stał przy dużych drzwiach, ręce miał ułożone po swoich bokach. Był zmartwiony o swoich przyjaciół. Jego ciało było odziane w leginsy i t-shirt bo uciekł z samoobrony, by być przy nich. Malik od razu poznał omegę, wiedział że nie wywinie się od spotkania z nim.
Horan spojrzał na alfę i krótko kiwnął w jego stronę głową, poprawiając swoje lekko przy długie włosy.

- Hej. - mruknął mulat.

- Cześć. - odchrzaknął, ostatnio nie pisali ze sobą, bo omega chciał dać czas do namysłu starszemu.

- Dlugo tu jesteś? - spytał Malik patrząc na drzwi.

- Niecałą godzinę, tutaj blisko jest sala, gdzie mam treningi. - wyjaśnił, stukając palcami o swoją lekko odkryta skórę po bokach.

- Oh tak, samoobrona? - upewniał się.

- Tak. - uniósł delikatnie kącik ust.

- A wiadomo co z Lou? - usiadł na plastikowym krzesełku

- Wszystko dobrze, poród idzie sprawnie, ale tylko Harry może przy nim być. - wyjaśnił i wyciągnął telefon, by szybko odpisać na wiadomość od Nicka.

- To zrozumiałe. - westchnął.

Niall spojrzał na niego i skinął głową. Zaczął bawić się komórką, bo cała pewność siebie z niego w tym momencie zeszła.

- Więc, co słychać? - odezwał się niespodziewanie alfa.

- Po staremu, szykuję się do powrotu do Irlandii. - przyznał i usiadł na krzesełku - A jak u ciebie?

- Wrasasz do Irlandii? - zignorował pytanie skierowane do niego.

- Nie na stałe. - wyjaśnił - Przyjaciel mnie potrzebuje, znalazł jakąś omegę, ale bez mojego silnego kopa w dupe nie zrobi w jej stronę pierwszego kroku. - pokręcił głową z lekkim uśmiechem.

- Oh, tak w porządku. Na długo masz zamiar jechać? - spytał.

- Tego nie wiem, wstępnie tydzień. - bawił się palcami.

- Nie lubię szpitali. - westchnął Zayn.

- A kto lubi? - mruknął, spoglądając na bruneta.

Alfa wzruszył tylko ramionami spuszczając wzrok na swoje stopy, samo bycie tu nie było dla niego łatwe, a towarzystwo Nialla było jednocześnie ulgą i czymś bolesnym.

- A ty? Jak się masz? - spytał cicho omega.

- Bez większych zmian. - odparł - Jestem tu tylko dlatego, że Harry nie dawał mi spokoju.

- To i tak plus. - pochwalił go.

- Pewnie wyjdę stąd tak szybko jak dowiem się, że wszystko poszło dobrze. - stwierdził.

- Zayn, to i tak dużo. - sprzeczał się z nim.

Alfa chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak przerwałou skrzypniecie drzwi i pojawił się Harry w niebieskim fartuchu że związanymi włosami.

- Hej, Louis nawet nie jest w połowie drogi jeszcze. - odparł patrząc na przyjaciół.

- A jak się ma? - spytał zmartwiony niebieskooki.

- Skurcze go męczą, ale oprócz tego wszystko w porządku. - pokiwał głową.

Omega skinął, mocno trzymał kciuki za swoich przyjaciół i cieszył się ich szczęściem.

I wanna be your medicine || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz