To co 50 komentarzy i jeszcze jeden dziś? Haha 😈😈
Powiedzieć, że panował haos to było mało powiedziane, Zayn siedział ubrany w garnitur podczas, gdy Harry chodził w te i z powrotem panikując lekko.
- A co jeśli powie nie? Albo zakręci mu się w głowie? A Ian? Co jeśli przestraszy się tłumu? - brunet zaczął wyliczać spanikowany.
- Harry, Louis czuję się dobrze, mam cały czas kontakt z Niallem i jest wszystko w porządku. A Ian jest z Lottie i w razie co, wyjdzie z nim na zewnątrz. Zaraz wydepczesz dziurę w podłodze. - przewrócił oczami brunet.
- Okej, okej. - odetchnął i zatrzymał się - Zobaczymy co zrobisz jak przyjdzie czas na oświadczyny.
- Będę musiał chyba napić się wcześniej. - pokręcił głową.
- Tylko nie zabardzo, bo Horan cię zabije. - poklepał go po plecach.
- Wiem, wiem. Wyczuje alkohol na kilometr, nie wiem skąd mu się to wzięło. - burknął.
- Po prostu ma może złe wspomnienia - wzruszył ramionami.
- Nie mam pojęcia. - westchnął i wyjął pudełko z pierścionkiem, z wewnętrznej kieszeni marynarki.
- Boisz się, że mu się nie spodoba? - Harry poprawil swój krawat
- Trochę tak. - przyznał.
- Niall nie patrzy na takie rzeczy, tak samo jak Louis. - pocieszył go.
- Wiem, ale mimo wszystko. - mruknął.
- Nie myśl za dużo, to będzie nasz wspaniały dzień. - zaakcentował slowo nasz.
- Ktoś tu zaczął pozytywnie myśleć? - zaśmiał się Malik - Chyba już czas, co?
- Cholera tak. - przymknął oczy, by zaraz je otworzyć - Chodźmy.
Obaj byli przepełnieni emocjami, ale przecież to miał być ich dzień, a przede wszystkim dzień Harry'ego i Louisa. Wszystko było pięknie ozdobione, każdy szczegół był dopasowany. Dominował zielony i niebieski kolor. Podobny do oczu omegi i alfy. Louis odetchnął, bo garnitur był dla niego "na styk". Jego ciąża była bardzo widoczna, a maluch od rana wariował nie dając mu spokoju.
- Louis, miałeś rację, nie bierzesz ślubu z brzuchem. - powiedział sarkasycznie i ze śmiechem Niall
- Nie miało tak być. - westchnął - Ale jest jak jest. - wzruszył ramionami kładąc ręce na wypukłości.
- Ale kochasz swoje maluchy? - spytał.
- Oczywiście, że tak. Całym moim sercem. - powiedział pewnie szatyn.
- To się cieszę. - poprawil fryzurę szatyna.
- Dobrze, że Lottie czuwa nad Ianem. - wziął głęboki oddech.
- Bardzo dobrze. - przytulil na tyle ile pozwalały ich brzuchy, szatyna.
- Ile mamy czasu? - spytał jeszcze Tomlinson.
- Powinniśmy powoli wychodzić - przyzal Niall
- Dobrze, że to nie końcówka ciąży, bo chyba urodziłbym że stresu. - stwierdził Louis - Chodźmy.
- Nie przesadzaj, to będzie piękny dzień, dla ciebie. - zapewnił, z blyszacymi oczami.
- Dla nas wszystkich. - rzucił lekko szatyn.
- Będziemy się świetnie bawić. - pokiwał w zgodzie głową
Goście byli już na miejscu, były same najważniejsze dla nich osoby. Nie potrzebowali nikogo więcej. Wszyscy wesoło ze sobą rozawiali, nie mogąc się doczekać, aż ceremonia się zacznie, łącząc przy tym dwoje ludzi. Harry pojawił się pierwszy, przywitał się i razem z Zaynem zajęli swoje miejsca. Dopiero po chwili z głośników wydobył się marsz weselny. A po chwili alfy zobaczyly swoich ukochanych. Obaj uśmiechnęli się i nie mogli spuścić ich że wzroku. Cała ceromonia byla bardzo emocjonalna, ale przez to piękna. Louis oczywscie powiedział tak, Harry tak samo. Teraz, świat powitał państwa Styles. Młode małżeństwo przyjmowało gratulacje oraz prezenty, którymi zajmował się Zayn. Niall obficie składał życzenia małżeństwu z szerokim uśmiechem i łzami w oczach. Był tak bardzo dumny. Kiedy udało im się wszystko ogarnąć, wszyscy udali się do miejsca gdzie miało odbyć się wesele. Niewielka sala była pięknie urządzona i idealna dla ich gości. Pierwszy taniec młodej pary był magiczny. To jak niebieskie oczy patrzyły w te zielone, to jak każdy ich ruch wypełniony był uczuciem do drugiego. Malik za to był widocznie nerwowy, spoglądał co raz na Nialla wymuszając uśmiech.
- Ej, kochanie co się dzieje? - blond omega czuła emkcje partnera.
- Chyba poprostu jestem zmęczony. - skłamał krzywiąc się.
- Odpocznij. - polecił - Ja idę potańczyć. - mruknął, bo obiecał jeden taniec kuzynowi Harry'ego.
- Uważaj na siebie i mam cię na oku. - chwycił go za nadgarstek i złączył na chwilę ich usta.
Horan zachichotał i oddał pocałunek, obiecał, że będzie grzeczny i znalazł odpowiedniego chłopaka, z którym miał tańczyć. Malik wiedząc, że Horan jest zajęty wypił dwa kieliszki jeden za drugim, zbliżał się jego czas, a on coraz bardzie się denerwował. Czuł też na sobie wzrok Harry'ego, wiedział, że ten im bardzo kibicował, co dawało mu większą siłę. Do tego, przecież Niall był w ciąży z jego szczenieciem i kochał go. Brunet poprawił marynarkę i wyszedł na parkiet szukając swojego chłopaka. Znalazł go, tańczącego z ojcem. Zdziwił się, że Yaser sam bez kłócenia się wyszedł na parkiet.
- Odbijany. - zaśmiał się przejmując blondyna.
- W takim razie. - usłyszał jeszcze głos ojca, nim ten poszedł odbić swoją żonę
- Dobrze się bawisz? - spytał mulat do ucha młodszego.
- Bardzo. - zacisnął swoje piąstki na mankietach
- Kocham cię, was... Tak bardzo się cieszę, że jestem tu gdzie jestem. - zaciągnął się zapachem niebieskookiego.
- Ja też, mocno cię kochamy. - odparł drżąc lekko. Wciąż czasami nie wierzył w swoje szczęście.
Zayn znalazł wzrokiem Harry'ego i kiwnął do niego głową. Harry oczyścił gardło i poprosił wszystkich zebranych o ciszę. Światła zostały ustawione tak, że oświetlały tylko Zayna i Nialla, a reszta gości była w cieniu.
- Zayn co się dzieje? - blodyn zmieszał się, odsuwając od partnera.
Alfa klęknął na jedno kolano i wyciągnął czerwone pudełeczko z wewnętrznej kieszeni marynarki.
- Niallu Jamesie Horanie, kocham cię, a ty nosisz dowód naszej miłości, nasze maleństwo. Wyjdziesz za mnie?
Mimo, że były to proste słowa, w oczach omegi i tak pojawiły się łzy. Młodszy szybko kiwał głową, lekko drżąc i wystawiając rękę do przodu.
- Tak, tak, tak!
Alfa trzęsąc się wsunął pierścioneczek na palec Horana, po czym wstał i połączono ich usta. Cała sala wypełniła się brawami.
- Kocham cię! - zaskomlał blodnyn - Cholernie mocno.
- Ja ciebie też kochanie, bardzo mocno. - ulga objęła jego ciało.
- Będę Malikiem. - poruszył brwiami, bardzo zadowolony.
- Oczywiście, że będziesz. Już niedługo. - obiecał.
Horan jeszcze bardziej się zarumienił. Tym razem obaj przyjęli gratulacje od przyjaciół i rodziny Zayna. Wszytko szło w dobrym kierunku.
Kola 💛💚💛💚
CZYTASZ
I wanna be your medicine || Ziall
Fanfiction- Zayn, wiesz że w ciebie wierzę, prawda? Możesz mnie wpuścić? - mowil delikatnie i spokojnie. - Powinieneś być na mnie wściekły. - rzucił nie ruszając się. - Tamto było kilka lat temu, powinieniem sam wiedzieć jak się skończą te obietnice - pokręci...