Niall był podekscytowany, mała nutka niepewności też oczywiście była, jednak w większości były to dobre emocje. Małą zdobycz miał schowaną w kieszeni spodni, kiedy wyszedł od Stylesów. Gdzie zostawił Aide. Zayn pracował, ale Niall miał nadzieję że wstrzeli się w jego przerwę, a jeśli nie to był w stanie poczekać tyle ile będzie trzeba. Po niecałych dziesięciu minutach był na miejscu.
- Cześć kolego!- przywitał się ze znanym omega.
- Niall! Dobrze cię widzieć. Niedługo powrót do pracy? Zayn powoli coś wspominał, że przeniesie mnie do drugiego studia. - uśmiechnął się Erick.
- Raczej nie jest to aktualne - dyskretnie pokazał na swoj brzuszek.
- Poważnie?! - pisnął chłopak.
- Shhh, przyszedłem mu powiedzieć. - szepnął - Tak, poważnie.
- Oh, jasne. - mimo wszystko szeroko się uśmiechał - Zayn jest w pracowni, a gabinet jak zwykle otwarty.
- To tam idę. - pomachał omedze i się ruszył w stronę gabinetu.
Nie wiedział ile będzie musiał czekać, ale gabinet Zayna był komfortowy i było tam wszystko czego mógł chcieć omega. Cieszył się, że jego mąż miał taki popyt. Sądził nawet, że niedługo może otworzą kolejne studio. Najlepiej blisko ich nowego domu, bo do przeprowadzki było coraz bliżej. Niall już nawet miał małą koncepcję na to wszystko.
- Ni? - uśmiechnął się szeroko brunet w przejściu.
- Zee - oddał uśmiech i wstał z fotelu by wpaść w ramiona alfy.
- Moje słoneczko. - uniósł go ponad podłogą i obrócił wokół własnej osi.
- Twoje. - zachichotał, a niebiekie oczy zabłyszczały.
- A księżniczka to gdzie? - zaczął rozglądać się za wózkiem.
- U Stylesów. - zagryzł dolną wargę.
- Czemu? - zdziwił się.
- Zaraz się dowiesz - obiecał - Ale najpierw mnie puścić i usiądźmy.
- Okej? - odstawił męża na podłogę.
Kiedy Zayn usiadł, Niall sam zasiadł na jego kolanach.
- Kochanie...
- Słoneczko... - droczył się brunet.
- Zee, nie mogę wrócić do pracy - powiedział, bawiąc się jego włosami.
- Jak to? Przecież chciałeś. - zmarszczył brwi.
- Ale nie mogę - zabrał ręce z ciała alfy i przyłożył jedną do kieszeni - A raczej, nie możemy - wyjął mały, podłużny przedmiot.
- J-Jestes w c-ciaży? - ciemnooki spojrzał zaskoczony.
- Mhm - pokiwał głową - Zapomniałem brać tabletki, przez ten stres... Wiem, że to moja wina, że nie pomyślałem... - lekko posmutniał.
- Będę tatą po raz drugi! - poderwał się z miejsca mulat mając omegę na rękach.
Blondyn zaśmiał się głośno, łapiąc pewniej ciało alfy, przez co test spadł na ziemię.
- Tak, będziesz.
- Tak się ciesze! - postawił na ziemię blondyna i wpił się w jego usta.
Omega nie mógł sobie wyobrazić lepszej reakcji, kiedy oddawał każdy z pocałunków.
- Chyba, że chcesz bym parę miesięcy popracować. - dodał z iskierkami w oczach.
- Wolę, żebyś został w domu z Aidą i jak najmniej stresu. - odparł.
- Okej. - nie kłócil się - Kolejne dziecko, a my nadal w mieszkaniu. - zachichotał, chowając twarz w jego koszuli.
- Ale jak się urodzi będziemy już w domu. - odparł.
- Mam nadzieję. - uśmiech nie chciał schodzić z jego ust.
- Trzeba umówić się do lekarza. - odparł poważnie alfa.
- Tak, ten sam co wcześniej?
- Był w porządku. - musiał przyznać alfa.
- Okej, za ile masz następnego klienta? - odsunął się i pochylił po test
- Piętnaście minut. - odpowiedział spoglądając na zegarek.
Niall trochę był niezadowolony, ale skinął głową.
- Dasz mi numer do kierowniczki naszej budowy?
- Jasne, a coś konkretnego masz zamiar zrobić? - skopiował numer u wysłał mi smsem.
- Nie, nie. - składamał trochę.
- Ni? - spojrzał znacząco na męża.
- Naprawdę nic! - zachichotał.
- Powiedzmy, że ci wierzę. - pocałował w policzek młodszego.
- To ja idę do domu... I kochanie, do wieczora jesteśmy sami w domu...
- Podoba mi się to. - uśmiechnął się.
- Wiem. - pocałował ostatni raz męża, nim wyszedł .
Obaj byli szczęśliwi zaistniała sytuacja mimo, że nie było to zaplanowane. Ich życie coraz bardziej się rozkręcało.
Kola 💚💛💚💛
CZYTASZ
I wanna be your medicine || Ziall
Fanfiction- Zayn, wiesz że w ciebie wierzę, prawda? Możesz mnie wpuścić? - mowil delikatnie i spokojnie. - Powinieneś być na mnie wściekły. - rzucił nie ruszając się. - Tamto było kilka lat temu, powinieniem sam wiedzieć jak się skończą te obietnice - pokręci...