Karo poprawiła :P Tak, nie mam co robić w nocy...
Karo poprawiła, a ja wychodzę z pracy i od razu Wam publikuje 💛💚
Harry: Cholera, cholera, cholera
Zayn: Harry? Wiesz, która jest godzina?
Harry: Louis rodzi!
Harry: Cholera, cholera, cholera
Zayn: Okej, to wszystko wyjaśnia. Jesteście już w szpitalu?
Harry: Tak
Harry: Lou... On wywalił mnie z sali
Zayn: Oddychaj stary, Lou jest w dobrych rękach
Harry: Nie po to piszę, mam prośbę
Zayn: Tak?
Harry: Ian został z sąsiadką, moglibyście go wziąć i zająć się nim przez ten czas?
Zayn: Okej już po niego jadę. U tej po prawej?
Harry: Tak, ten dom po prawej
Zayn: Nie ma problemu przyjechalibyśmy, ale to za dużo stresu dla Nialla, a zasnął z dwie godziny temu
Harry: Całkowicie to rozumiem... uh, muszę iść Lou mnie woła
~~~ 4 h później~~~~
Harry: Cholera... To nie było jedno dziecko, a dwoje...
Zayn: Co?? Czekaj CO?
Harry: Schował się za siostrą... Nie było go widać, dlatego Lou miał tak duży brzuch
Zayn: Aż Nialla obudziłem z wrażenia
Harry:
Harry: Nie dziwię się
Harry: Cholera, jak tak dalej pójdzie to będziemy mieć drużynę piłkarską...
Zayn: O mój boże! Bliźniaki, to szaleństwo Harry...
Harry: Nie mów nic!
Harry: Ale tak strasznie go kocham i nasze szczenięta też
Zayn: A jak Louis? Bo Niall mi tu aż wariuje...
Harry: Na początku chciał mnie zabić i odciąć knota
Harry: A potem popłakał się ze szczęścia
Zayn: Więc parka?
Harry: Tak, jestem naprawdę z nich dumny
Zayn: Gratulacje od nas! W sumie, patrząc na rodzinę Louisa można było się tego spodziewać
Harry: W sumie tak! Dziękujemy! Ale na żadnym z USG nie było nic widać
Zayn: No Styles trójka dzieci, ładnie
Harry: Dobrze, że mam tę firmę
Zayn: To na pewno
Zayn: Od tego wszystkiego Ian się też obudził
Harry: Mój biedny synek, muszę już kończyć Zayn. Później do was napiszę, idźcie spać dalej x
Zayn: Postaramy się, Ian jest u nas bezpieczny i może być ile trzeba x
Harry: Dziękujemy
Kola 💚💛💚💛
CZYTASZ
I wanna be your medicine || Ziall
Fanfiction- Zayn, wiesz że w ciebie wierzę, prawda? Możesz mnie wpuścić? - mowil delikatnie i spokojnie. - Powinieneś być na mnie wściekły. - rzucił nie ruszając się. - Tamto było kilka lat temu, powinieniem sam wiedzieć jak się skończą te obietnice - pokręci...