[20]

5K 299 66
                                    

Duuuuuzo się tu dzieje 😈

Zayn jak tylko dostał wiadomość od Nialla, że ten czeka na dole na niego, od razu wstał i skierował się do windy, aby pomóc mu wnieść na górę rzeczy. Omega czuł dziwne skręty wnętrzności czekając na alfę. Był podekscytowany, ale nie wiedział czym. Przecież to była pomoc przyjacielska. Mulat w końcu dotarł na dół i spojrzał na zapakowany samochód Horana. Wiedział, że czeka ich sporo roboty.

- Jeszcze raz ci dziękuję. - westchnął blodnyn - Już wysłałem im klucze od domu. - powiedział, mając na myśli swoich rodziców.

- Nie ma sprawy, uprzątnąłem pokój dla ciebie. - odparł.

Omega otworzył bagażnik samochodu i wyjął pierwszy karton. Czekało ich trochę pracy.  Dzielnie przez kolejną godzinę nosili rzeczy w górę z dołu. Obaj westchneli z ulgą, kiedy opadli koło siebie na kanapie.

- Głodny? - spytał alfa.

- Jak wilk, którym jestem. - odwrócił się bardziej w stronę Malika, by móc na niego spojrzeć.

- Zamawiamy? Nie mam za dużo w lodówce. - mruknął.

- Dobry pomysł, pizza? - zaproponował, oblizujac swoje usta.

- Bez oliwek? - spojrzał na omegę.

- Głupie pytanie. - aż wzdrygnął się.

- Wolałem się upewnić. - wzruszył ramionami i wybrał odpowiedni numer.

Niall przymknął oczy i mruknął w odpowiedzi, jego brzuch też dał o sobie znać po chwili. Zayn zamówił dużą pizzę z dodatkami takimi jak zawsze brali, gdy razem jedli. Nie myślał nad tym długo, zrobił to wręcz jakby było to naturalne. Niall zaczął się bawić z małym pieskiem. Żałował, że musiał oddać Kajko pod opiekę znajomej.

- Będzie do pół godziny. - odezwał się nagle Zayn.

- Długo. - jęknął, puszczając wolno Sparky'ego.

- Zawsze mogło być dłużej. - pokręcił głową.

- Umrę z głodu. - pokręcił głową i odpiął swoją bluzę.

- Za dużo do zaoferowania nie mam. Płatki śniadaniowe i w lodówce powinny być dwa piwa. - mruknął.

- Wiesz, że nie pije. - zdjął z siebie ciepłe odzienie - Ale i tak jedną zasadę swoją złamałem. - przyznał.

- Jaką? - spytał.

- Mam tatuaż. - mocnio się zaczerwienił.

- Co? - powiedzieć że Malik się zdziwił byli niedopowiedzeniem.

- Noo. - zagryzł wargę - Pod wpływem chwili.

- Co to jest? - spytał zaciekawiony.

- Co będę mówił, zobacz. - podwinął koszulkę, tak, że było widoczne całe biodro. Był tam ptak. Taki sam jaki miał Zayn, Louis i Harry - Zrobiłem to, kiedy najbardziej za wami tęskniłem.

Malik oniemiał i sam położył dłoń na swoim biodrze, gdzie miał identyczny tatuaż.

- To w jakiś sposób dało mi cząstkę was. - powiedział nieśmiało.

- Zawsze byłeś przeciwny tatuażom. - miał ochotę przejechać opuszkami palców przez tusz.

- Nadal jestem, na swojej skórze, ale  ten jeden raz pozwoliłem sobie. - przyznał, patrząc w ciemne oczy.

- I tak jestem zaskoczony. - mimo wszystko lekko się uśmiechnął co pokazało zmarszczki przy jego oczach.

- Wierzę. - zaśmiał się delikatnie - Nawet Stylesowie o tym nie wiedzą.

I wanna be your medicine || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz