Rozdział 30

1.1K 66 11
                                    

13/30

Wchodząc do domu wiedziałam, że będę w nim sama. Rodzice w pracy do wieczora, zawsze mogłam powiedzieć potem, że źle się czułam i dlatego zostałam w domu, a tak naprawdę miałam jeden dzień wolności od nich i mogłam się doprowadzić do porządku.
Korzystając z uprzejmości Yoongiego poprosiłam, aby pomógł mi dojść do mojego pokoju. Bez problemu potem wyszedł, nie odwalając żadnych głupich rzeczy.
Pierwszym co zrobiłam było po prostu zwykłe napicie się wody, które i tak zajęło mi dużo czasu.
Powoli podeszłam do lustra, ponieważ jeszcze nie widziałam swojej twarzy, omijając wszystkie lustra jakie mijaliśmy z Yoongim po drodze. Bałam się, że mogłabym się przy nim rozkleić, gdybym zobaczyła, w jakim stanie są mój nos i usta.
Chociaż w sumie może nie jest aż tak źle? Czułam, że Yoongi zrobił mi opatrunki, a w pokoju obok łóżka był woreczek z lodem, który gdy wstawaliśmy był już prawie w całości wodą.
Przejrzałam się w lustrze.
Było tragicznie.
Opatrunek na nosie był ogromny, a warga cała opuchnięta i czerwona. W miejscu przecięcia widniała bordowa pręga, która lekko wychodziła na skórę w kierunku brody.
Rozsunęłam bluzę i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że to nie są moje ubrania.
Po tym jak pogratulowałam sobie spostrzegawczości mogłam już w spokoju podziwiać obraz olejny na moim brzuchu. Artysta pięknie połączył ze sobą fioletowe, błękitne i zielone odcienie, tworząc fantastyczną wręcz kompozycję barw.
Opuściłam ją powoli i skupiłam się ma moich ubraniach. Spodnie należały do mnie, jednak koszulka i bluza już nie. Były za duże i pachniały tak.. cudownie.
Pachniały po prostu nim.
MinSoo, uspokój się do cholery jasnej.
Odnalazłam w szufladzie leki przeciwbólowe i położyłam się do łóżka, starając się przecierpieć ten czas, który dzielił mnie od momentu, w którym zaczną działać.
W międzyczasie sprawdziłam telefon i zauważyłam nowe wiadomości.
Najpierw weszłam na stronę tatusiów i zobaczyłam powiadomienia od tamtej osoby.
Tak. Tylko tego mi w tamtym momencie brakowało- kolejnych nerwów, wywołanych przez jakiegoś palanta.

darkness.123: Wracając, trochę się nie odzywałem
darkness.123: Mam jednak coś, co nakłoni Cię do rozmowy ze mną
darkness.123: Wiem o tobie wszystko
darkness.123: Nigdy nie zwracasz na mnie uwagi, a ja po prostu jestem wszędzie razem z tobą
darkness.123: Wiem, do której szkoły chodzisz, znam ludzi, z którymi przebywasz
darkness.123: Zwłaszcza interesują mnie ci chłopcy, którzy wręcz się tobą wymieniają, macie jakiś trójkącik, czy coś?
xFlowerBlackx: Podobno wiesz wszystko, a tego jeszcze nie wyczaiłeś?

Zdenerwowana wyszłam ze strony. Co to za kolejny świr, który próbuje zrujnować mi życie?
Kolejną wiadomością była ta od nieznanego numeru.

Od: nieznany kontakt (dodaj do kontaktów)

MinSoo, to ja, Yoongi. Piszę żeby ci powiedzieć, że kiedy zemdlałaś opatrzyłem ci wszystko, umyłem i przebrałem. Siniaki na brzuchu posmarowałem maścią na takie urazy, a kiedy sprawdzałem nos to z ulgą stwierdziłem, że nie jest złamany. Nie martw się, kochanie. Będzie dobrze. W razie czego pisz do mnie to przyjadę.

Yoongi.
Złoty chłopak po prostu.
Jednak nie twój chłopak, MinSoo. Pamiętaj o tym, bo ostatnio ciągle się zapominasz.
Zmieniłam nazwę kontaktu i zastanawiałam się, czy nie napisać do Jungkooka. W sumie to nawet nie wiedziałam, jak wytłumaczyć mu tą sytuację a nie chciałam się denerwować jeszcze bardziej, więc ponownie odłożyłam telefon.
Zdążyłam się rozbudzić, więc sen nie wchodził w grę. Z braku zajęcia wpatrywałam się ciągle w sufit, myśląc intensywnie nad całą tą sprawą.
Doszłam do wniosku, że jeżeli będę spędzać więcej czasu z Jungkookiem to z czasem zapomnę o miętowowłosym chłopaku.
Tak.
To jest myśl.
Podniosłam się i siedziałam na łóżku, podpierając się rękami. Zerknęłam jeszcze raz na telefon, po czym wzięłam go do ręki.

XFlowerBlack: No hej, tatusiu
xFlowerBlackx: Kiedy będziesz miał czas dla swojej córeczki?

Domyśliłam się, że zapewne przebywa w pracy, więc nie liczyłam na szybką odpowiedź z jego strony.
Wstałam ponownie do lustra i usiadłam przed nim. Wpatrywałam się w mój nos przez dłuższą chwilę, po czym zaczęłam odklejać plastry, które były dookoła niego, ciągle się krzywiąc.
Kiedy udało mi się zrobić to z obydwu stron, moja twarz była już cała mokra.
Powoli zdjęłam gazę i położyłam na toaletce, zalewając się nową falą łez. Na moim nosie nie było widać normalnego koloru skóry, był cały fioletowy. Przybrał niezwykle intensywny odcień, a dookoła gdzieniegdzie był ciemno różowy. Jakby tego było mało opuchlina była nieznośnie duża, przez co określenie mojego nosa 'śliwką' było niezwykle trafne.
Przecież moja matka mnie zabije.
Co powie Jungkook?
Spojrzałam na kosmetyczkę. Przecież nie mam innej opcji, najwyżej utopię się we łzach podczas dotykania tego dopóki jakoś sobie z nim nie poradzę.
Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że mam jeszcze kilka godzin spokoju. Postanowiłam nałożyć na dwie godziny okład octowy, aby trochę zmniejszyć ten kulfon.
Moje schodzenie do kuchni, szukanie octu we wszystkich szafkach, po czym wejście z powrotem do mojego pokoju, nałożenie opatrunku nasączonego tym śmierdzącym cholerstwem i uśnięcie na te zaplanowane dwie godziny można określić po prostu jako 'serię niefortunnych zdarzeń'.

Kiedy budzik zadzwonił w momencie, w którym czas minął, poderwałam się zbyt szybko przez co syknęłam głośno. Zdjęłam gazę i spojrzałam w lustro, stwierdzając, że straciłam dwie godziny na ten zabieg, bo gówno mi dał.
Westchnęłam i postanowiłam po prostu powiedzieć, że spadłam w nocy z łóżka. Nie odważyłabym się na dotknięcie obolałej, zbitej kości.
Położyłam się do łóżka i odkryłam, że mam nową wiadomość.

Jk_cookie97: Za 30 minut jestem

Cholera.
Wyglądam jak strach na wróble, a on praktycznie zaraz u mnie będzie.
Cóż. W sumie trzeba kochać nawet jak człowiek jest w najgorszej wersji samego siebie.
To było głębokie.
Dlaczego rozmawiam sama ze sobą?
Chyba pobili mnie za mocno.

Po mniej więcej określonym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi.
Zanim udało mi się wygramolić chłopak po prostu wszedł do środka.
-Hej, ska- nie dokończył, ponieważ zobaczył mnie siedzącą w połowie schodów, jak trzymam się poręczy jedną ręką i za brzuch drugą.
Podbiegł do mnie szybko, łapiąc delikatnie moją twarz w swoje dłonie.
-MinSoo, co się stało?- wyszeptał, oglądając mnie dokładnie z szeroko rozwartymi ustami.
-Ja tylko spadłam z łóżka- jęknęłam.
Zabrzmiało to tak absurdalnie, że nie wierzyłam, że to powiedziałam.
-Nie kłam, powiedz mi co się wydarzyło- powiedział zatroskany, ściągając brwi.
-Jungkook, mówię ci prawdę- przerwałam z nim kontakt wzrokowy i próbowałam się wyswobodzić z jego uścisku, łapiąc jego dłonie swoimi.
-Zapytam ostatni raz. Co się stało?- warknął i pociągnął moją twarz w swoją stronę, tak abym na niego patrzyła.
Syknęłam z bólu.
-Jungkook, to boli- wyjęczałam i zacisnęłam mocniej oczy.
-To powiedz prawdę albo zrobię to mocniej- warknął.
To był pierwszy moment, w którym zaczęłam się go bać.

22.04.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz