Epilog

738 41 24
                                    

Jasno.
Zbyt jasno.
Moje gardło boleśnie pulsowało, a do moich uszu dochodził denerwujący dźwięk pikania, który drażnił moją głowę.
Otworzyłam powoli oczy i starałam się przyzwyczaić do jasności w pomieszczeniu. Chwilę mi to zajęło przez ogromną ilość okien, które wpuszczały światło słoneczne do środka.
Trzymał mnie za rękę. Czułam ten uścisk już od samego początku jednak nie miałam wcześniej siły, aby jakkolwiek zareagować.
Spojrzałam na niego.
Worki pod oczami.
Blada skóra.
I uśmiech, który rozświetlił jego twarz kiedy nasze spojrzenia się spotkały.
-Nie mów nic- uprzedził mnie, gdy otworzyłam usta, aby się odezwać.- Tak bardzo się cieszę, że wszystko dobrze.
-Co się stało?- patrzyłam na niego zdziwiona, czując niepokój.
-Ty.. To było straszne. Widziałem jak przebiegałaś przez ulicę i wpadłaś pod samochód- powiedział cicho, a na jego twarzy pojawił się grymas.- Na szczęście wszystko już dobrze.
Głaskał kciukiem moją dłoń.
Coś jednak nie było takie jakie powinno być.
-Kim jesteś?

'-Co z nią?- wbiegłem na korytarz i zaczepiłem pielęgniarkę wychodzącą z sali MinSoo. Płuca paliły mnie od szybkiego tempa jakie utrzymywałem, aby dostać się jak najszybciej do szpitala.
-Stan krytyczny. Jeden z mężczyzn nie żyje, drugi ma złamane obydwie nogi, ale wydaje się być w najlepszym stanie z tej trójki - powiedziała szybko.
-Czy mogę z nim porozmawiać?- zapytałem z nadzieją.
-Szybko. Sala numer 105- powiedziała po czym odeszła.

Błyskawicznie znalazłem się we wskazanym pokoju i otworzyłem drzwi.
Leżał tam.
Obydwie nogi połamane i zagipsowane.
Pełno siniaków.
Krew.
Spojrzał na mnie.
-Jak bardzo jest źle?- zapytałem cicho.
-Czeka mnie rehabilitacja- mruknął.- Nie wiem, czy kiedyś odzyskam w pełni władzę z nich.
-Przynajmniej żyjesz- powiedziałem.
-Ona nie zechce kaleki- prychnął i pokręcił głową.
Potem się rozpłakał.
-Jungkook, proszę. Bądź silny dla niej- powiedziałem cicho obserwując, jak popada w obłęd.
-Obiecaj mi coś- powiedział cicho dalej łkając.
-Cokolwiek- klęknąłem przy jego łóżku.
-Zajmij się nią. Nie chcę, aby była skazana na mnie- mruknął.- Nie mów o mnie nigdy. Po prostu wymyśl coś na poczekaniu.
-Jungkook- zacząłem, jednak mi przerwał.
-Wiem, że zawsze tego chciałeś- spojrzał na mnie z wyrzutem.- To jest twój czas. Bądź dla niej dobry- powiedział i odwrócił ode mnie wzrok.
-Będę- odpowiedziałem i wyszedłem z jego sali, a gdy byłem po drugiej stronie drzwi mogłem usłyszeć jego gromki płacz.'

-Kim jesteś?- zapytałam cicho.
-Jak to? Nie poznajesz mnie, kochanie?- zapytał z przyjaznym uśmiechem na ustach.- Min Yoongi, jesteśmy zaręczeni.

01.06.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz