Rozdział 52

868 35 24
                                    

Po skończonej kolacji Jungkook jak na ideał chłopaka przystało odwiózł mnie do domu, całując na pożegnanie.
-Myśl do mnie- powiedział na pożegnanie, po czym przesłał mi pocałunek w powietrzu i odszedł do samochodu.
Weszłam cicho do domu. Rodzice najwidoczniej już spali, więc starałam się jak najciszej przemieścić dos swojego pokoju.
Kiedy już znalazłam się w środku ze zdziwieniem zauważyłam różowe pudełko na środku mojego łóżka. Zdziwiona podeszłam do niego uchylając wieko.
W środku znajdował się zeszyt z czarną okładką. Zdziwiona otworzyłam go i zaczęłam przewracać strony jednak były puste. Jak się okazało w środku pudełka znajdowała się również mała karteczka.

Wspomnienia to najważniejsze co mamy.

Zdziwiona spojrzałam na drugą stronę jednak to było wszystko. Czyli dostałam zeszyt oraz karteczkę z niejednoznaczną wiadomością. Super. Tego właśnie było mi trzeba. Kolejnych zagadek do rozwiązywania.
Westchnęłam i zdjęłam wszystko z pościeli, następnie szybko rozebrałam się z sukienki i poszłam spać, wykorzystując fakt, że następnego dnia jest niedziela i mogę leniuchować cały dzień.

Rano obudził mnie zapach pięknie pachnącego jedzenia. Szybko zabrałam się z łóżka i dosłownie wyskoczyłam z pokoju, zbiegając po schodach do kuchni.
-Mamo, kocham cię jeszcze bardziej za te naleśniki!- krzyknęłam znajdując się w pomieszczeniu i prawie przewróciłam się z wrażenia.
To nie była moja mama.

-Dzień dobry, kochanie- powiedział Jungkook, odwracajac się na chwilę w moją stronę i posyłając mi piękny uśmiech.
Stałam osłupiała, nie mogąc się ruszyć.
-Co tu robisz? Gdzie są moi rodzice?- zapytałam, podchodząc bliżej niepewnie.
-Kocie, nie martw się. Uzgodniłem to z nimi, po prostu pojechali do siostry twojego taty na obiad i zostawili nam dom- powiedział zajmując się plackiem na patelni.
Coś mi tu nie grało.
-Wszystko dobrze, Jungkook?- zapytałam stojąc już bardzo blisko jego ciała.
Wyciągnęłam rękę, aby dotknąć jego pleców, jednak ściągnął ostatniego naleśnika z patelni po czym położył go na stosie innych, zanosząc na stół w jadalni.
Nie ruszyłam się z miejsca. Zachowywał się bardzo dziwnie przez co uważnie obserwowałam jego ruchy.
-No chodź, jedz już- powiedział podchodząc do mnie szybko i ciągnąc za rękę w kierunku stołu.
Opadłam na krzesło, a on usiadł naprzeciwko mnie, wpatrując się we mnie uważnie.
-Jesteś dzisiaj jakiś dziwny- powiedziałam powoli, patrząc na porcję jedzenia przede mną.
-Jedz już i nie gadaj, starałem się, aby ci smakowały- powiedział i położył łokcie na stole, opierając głowę o dłonie.
Niepewnie odkroiłam kawałek placuszka średniej wielkości i maczając go w syropie klonowym zbliżyłam do ust.
Zjadłam pierwzy kawałek i stwierdziłam, że to co zrobił chłopak jest zjadliwe, więc nie powinnam się otruć.
Podczas gdy ja jadłam on dalej patrzył na mnie uważnie, skanując każdy mój ruch. Kiedy uniosłam pytająco brew on się zaczął śmiać.
Przerwałam przerzuwanie jedzenia i patrzyłam na niego zdziwiona. Po chwili uspokoił się, powracając do swojego poprzedniego zajęcia.
-Co jest dzisiaj z tobą nie tak?- zapytałam czując coraz większy niepokój, co do jego osoby.
-Ze mną jest wszystko dobrze, ale jak byłem ostatnio u Yoongiego to nie czuł się za dobrze. Chyba powinnaś się nim zainteresować i do niego pojechać, sprawdzić stan jego zdrowia- powiedział, a wyraz jego twarzy stawał się coraz poważniejszy.
-O czym ty mówisz?- to było jedyne, co udało mi się wydusić.
-Yoongi. Taki czarny. Jebałaś się z nim ostatnio. Nie mów, że nie kojarzysz.

18.05.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz