Specjalny 2

754 26 0
                                    

Uwaga. Rozdziały specjalne nie mają wpływu na akcję książki a jedynie przedstawiają inną wersję wydarzeń.

-To tylko sugestia- powiedziałam nerwowo.
-Jasne. Proszę z nami- odpowiedział nie zwracając uwagi na moje słowa.
-Jestem niewinna- jęknęłam ciężko, jednak podniosłam się z miejsca.
-Porozmawiamy o tym na komisariacie. Póki co jest pani główną podejrzaną w sprawie jego zaginięcia. Skoro znikąd pojawił się od pani pomysł z morderstwem to może przyjdą też inne co do aktualnego pobytu ciała, hm?- rzucił z sarkazmem, a ja nie wytrzymałam i zamachnęłam się, uderzając go z otwartej dłoni w twarz.
Wszyscy w pomieszczeniu się zapowietrzyli, a jego pomocnik ruszył mu z pomocą, kiedy ten trzymał się za bolący policzek.
Ostatni raz spojrzałam na mamę, której wzrok nie wyrażał zbyt dużo, aby określić jego ostateczny wyraz.

Wyprowadzili mnie z domu jak przestępcę ciężkiego kalibru i w ten sam sposób weszliśmy na komisariat.
Po pół godzinie odechciało mi się powtarzać w kółko, że nic nie wiem na temat tej sprawy.
-Będziemy tu siedzieć tak długo aż coś powiesz- warknął funkcjonariusz, który mnie przesłuchiwał, opierając się o biurko.
-To nigdy nie wyjdziemy- odpowiedziałam, rzucając mu bezczelne spojrzenie.
Spuścił głowę i westchnął.
-Słuchaj, za współpracę z policją możesz się ubiegać o zmniejszenie wyroku- powiedział po chwili, na co parsknęłam śmiechem.
Nagle drzwi się otworzyły, a policjant został poproszony na korytarz. Zdezorientowany wyszedł, wracając po jakichś 10 minutach.
-Wypad- warknął jeszcze bardziej poddenerwowany, zbierając papiery z biurka na jeden stos.
Siedziałam otępiała i nie wiedziałam, czy dobrze zrozumiałam.
-Słucham?- wyrzuciłam z siebie, patrząc na niego podejrzliwie.
-Czego nie zrozumiałaś? Tam są drzwi- wskazał ręką w ich kierunku, a ja powoli podniosłam się z krzesła, idąc w ich kierunku.
-Dlaczego mogę tak po prostu wyjść?- zapytałam jeszcze na odchodne.
-Bo przyszedł ktoś i twierdzi, że masz mocne alibi- powiedział, śmiejąc się pod nosem.
Zdezorientowana wyszłam i na korytarzu spotkałam tak dobrze znaną mi osobę.
-Yoongi- westchnęłam głośno, lustrując go dokładnie.- Coś ty zrobił z włosami?
Chłopak zaśmiał się na moje słowa, przeczesując palcami swoje czarne jak noc kosmyki.
-Potrzebowałem jakiejś zmiany- powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę.- Idziemy czy chcesz tu siedzieć?
-Nigdy w życiu- odparłam szybko i łapiąc go za dłoń pociągnęłam za sobą w kierunku wyjścia.
Zbliżaliśmy się do parkingu kiedy to w głowie pojawiła mi się nurtująca mnie sprawa.
-Yoongi?- zaczęłam niepewnie kiedy otwierał drzwi.
-Tak?- odwrócił się na chwilę, pomagając mi wejść, a kiedy już siedziałam stał chwilę i patrzył na mnie.
-Mam pewne pytanie- powiedziałam cicho, na co kiwnął głową i obiegł auto, zasiadając za kierownicą.
-Co tam, piękna?- nieco spięłam się na jego słowa, jednak nie zareagowałam na nie słownie.
-Co im powiedziałeś, że mnie wypuścili?- zapytałam cicho, wbijając w niego wzrok.
Zaśmiał się pod nosem i oblizał usta, odpalając silnik. Zignorował moje pytanie i zaczął wyjeżdżać z parkingu.
Chrząknęłam na co spojrzał na mnie przelotnie.
-Czy to ważne?- zapytał wciąż rozbawiony.
-Tak, oczywiście, że ważne- powiedziałam tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-No cóż.. Wyszło na to, że jesteś moją dziewczyną i pod nieobecność twoich rodziców po prostu zajęliśmy się sobą- wyrzucił, wzruszając ramionami.
Oparłam się mocniej o siedzenie.
Niesłychane.
Mimowolnie jednak uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, gdyby naprawdę tak było.

07.05.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz