Rozdział 44

887 52 4
                                    

27/30

Po chwilach uniesień z Jungkookiem odwiózł mnie do domu.
Weszłam do środka i usłyszałam wiele obcych głosów dochodzących z salonu. Zdziwiona ruszyłam w tamtym kierunku i dosłownie zamarłam, widząc policyjne mundury.
Kurwa mać.
-Dzień dobry- powiedziałam cicho, czując jak robi mi się chłodno.
-Dzień dobry- jeden z nich wstał.- Jesteś MinSoo, prawda?- zapytał, mierząc mnie przenikliwym wzrokiem.
Przełknęłam ślinę, choć gula w gardle pozostała.
-Tak- odpowiedziałam słabo.
-Usiądź proszę- powiedział, wskazując na miejsce naprzeciwko niego.
Moja mama zmierzyła mnie podejrzliwym spojrzeniem, z którego niewiele umiałam wyczytać, natomiast drugi policjant patrzył na mnie tym samym wzrokiem co jego współpracownik.
-Coś się stało?- zapytałam, starając się uspokoić oddech, aby nie pokazywać zbytnio, że jestem w cholerę zdenerwowana.
Bardzo nieudolnie sobie z tym radziłam.
-Jesteśmy tutaj po to, aby dowiedzieć się od ciebie co robiłaś w dzień zaginięcia twojego sąsiada- powiedział, splatając ręce i kładąc je na stole. Zerknął w notes leżący obok.- To był dokładnie 6 kwietnia.
Zamarłam. Moja mama pokręciła głową z rozbawieniem.
-Przecież już panu mówiłam- powiedziała.
-Nie pytam pani- zwrócił się do niej na chwilę, a jej usta zacisnęły się w cienką linię, jednak nic już nie odpowiedziała.- Zatem?
-Byłam cały dzień w domu- odpowiedziałam niemrawo.
-Skąd ta pewność?- zapytał, mrużąc oczy.
-Miałam problemy zdrowotne i siedziałam w domu przez wiele dni- odpowiedziałam, rzucając mu wyzywające spojrzenie.
-Na pewno cały dzień spędziła pani w domu?- zapytał.
-Tak- odparłam szybko.
-Mówiłam panu- zaczęła moja mama, jednak wystarczyło jedno spojrzenie policjanta, aby ponownie zamilkła.
-Czy ktoś do pani przychodził?- zadał kolejne pytanie, a w mojej głowie pojawiły się słowa Yoongiego.
Nie znasz go
-O kogo tak właściwie chodzi?- zapytałam, przyjmując coraz to odważniejszą postawę.
-Pani sąsiad- odparł ten drugi, odzywając się pierwszy raz.
-To duże osiedle- powiedziałam, a moja wcześniejsza nieśmiałość gdzieś się zgubiła.
-Park Chanyeol- powiedział przez zaciąnięte zęby.
-Nie znam nikogo o tym nazwisku- odparłam krótko, jednocześnie splatając ręce na klatce piersiowej i rozsiadając się wygodniej na krześle.
-Chodziła pani z nim do szkoły- dodał.
-I tak nie kojarzę. Może to po prostu jakiś zbuntowany nastolatek, który uciekł z domu? Wiele takich na świecie- powiedziałam, na co odpowiedział mi westchnięciem.
-Dobrze. W takim razie chyba będziemy się zbierać- powiedział wstając i zdjmując kurtkę policyjną z oparcia krzesła.- Do widzenia- powiedział patrząc na mnie i skinął na swojego partnera, który po chwili również się podniósł.
Moja mama odprowadziła ich do drzwi, po czym wróciła do mnie.
-Wiedziałam, że wszystko jest dobrze- powiedziała, przytulając mnie i głaszcząc po włosach.
Po jej naburmuszonej postawie, którą przyjęła wobec Jungkooka nie było ani śladu.
Nie mamo. Nic nie jest dobrze. Znałam go. Zabiłam. A Yoongi pozbył się dowodów na to, że twoja córka do morderczyni.

06.05.2018
Zapamiętajcie dobrze ten rozdział, przyda się wam przy czytaniu rozdziałów specjalnych.

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz