Rozdział 20

1.6K 61 1
                                    

3/30

Niedziela.
I po weekendzie.
Ciężko było mi się zebrać z łóżka tego dnia, głowie ze względu na to, że nie lubię niedziel. Niby wolne, ale na dużo nie można sobie pozwolić. Chcąc zrobić maraton dram trzeba czekać na piątkowy wieczór lub sobotę kolejny tydzień. Niedziela daje takie złudne poczucie wolności.
Po dłuższym osiąganiu udało mi się ruszyć tyłek i skierować go do łazienki. Patrząc w lustro ciężko było mi samą siebie rozpoznać.
Rozczochrane włosy, lekko podkrążone oczy, niezwykle blada skóra. W sumie to nie ma co się dziwić, tej nocy nie spałam najlepiej. Ciągle myślałam o tych dwóch idiotach naprzemian.
Jungkook denerwował mnie swoim podejściem do naszej relacji. Fakt faktem, że sama nie byłam świadoma tego, co nas łączy, jednak wyobrażałam sobie, że może kiedy to ja będę miała wątpliwości, on będzie przy mnie, aby je rozwiać. Działo się jednak zupełnie inaczej i miałam wrażenie, że to on jest bardziej niezdecydowany.
Z kolei Yoongi był bardzo otwaty, a to ze mną był 'problem'. Czułam, że gdybym tylko powiedziała 'tak' to od razu miałabym miej zmartwień.
Nie umiałam jednak tak postąpić. Pomimo przerażającego faktu, iż Yoongi coraz bardziej mnie pociągał, nie umiałam zrobić czegoś takiego Jungkookowi.
Może gdyby to chłopak o miętowych włosach jako pierwszy pojawił się w moim życiu..
Nie. Stop.
Oblałam twarz zimną wodą, aby skończyć te bezsensowne rozmyślania o dupie Maryni.
Wróciłam do swojego pokoju nieco żywsza niż w momencie, w którym z niego wychodziłam. Podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać ubrania, w których mogłabym pokazać się ludziom. W ręce wpadły mi czarne spodnie, również czarna bluza i granatowy podkoszulek. Szybko przebrałam się w wyszukane przez siebie ubrania i reszłam do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Nie spotkałam po drodze nikogo, a jedyne odgłosy jakie były w domu to te należące do mnie.
Z lodówki wyciągnęłam mleko, w szufladzie znalazłam ostatnią porcję płatków (dzięki ci Boże), wyciągnęłam jeszcze miseczkę oraz łyżeczkę i ruszyłam do salonu.
Usiadłam wygodnie na kanapie i mieszając szybko składniki ze sobą, zaczęłam je jeść.
W telewizji nie było nic ciekawego oprócz porannych wiadomości, więc zjadłam szybko i bez ociągania się ruszyłam do przedpokoju.
Po założeniu butów wyszłam na zewnątrz, a świeże powietrze dodało mi sił, aby jakoś przeżyć ten dzień.
Wychodząc od siebie straciłam w prawo, aby przejść kilka przecznic i znaleźć się pod domem kogoś, kogo potrzebowałam w tamtej chwili najbardziej.
-Ooo, MinSoo!- HyoJi rzuciła mi się ma szyję, a ja odwzajemniłam uścisk.- Wchodź, proszę- powiedziała, robiąc mi przejście w drzwiach.
Starałam w przedpokoju i rozejrzałam się jak zawsze po pomieszczeniu. Uwielbiałam to, jak mama HyoJi go urządziła, zresztą tak jak cała resztę domu.
-Chcesz może przejść się po galerii?- zapytałam, patrząc na nią z nadzieją w oczach.
Dziewczyna energicznie pokiwała głową.
-Skoczę tylko po portfel i jestem- powiedziała i popędziła na górę.
Ja natomiast usiadłam na małej ławeczce uatawionej obok drzwi i wpatrywałam się w moje odbicie w lustrze naprzeciwko.
Zastanawiałam się, jak bardzo się zmieniłam od momentu poznania Jungkooka. Czułam, że coś jest inaczej, ale nie umiałam tego sprecyzować.
Może byłam po prostu bardziej nerwowa? Z jednej strony zachowanie Jungkooka, z drugiej poznałam Yoongiego. Wcześniej nie miałam zbyt wielu okazji do kontaktu z chłopcami, więc to mogło bardzo na mnie wpłynąć.
-Mamo, wychodzę- słyszałam jak na górze moja przyjaciółka weszła do zapewne sypialni jej rodziców, po czym zbiegła po schodach.
Szybkimi ruchami założyła i zawiązała buty, po czym wyprostowała się i uśmiechnęła szeroko.
Wyszłyśmy z jej domu i zaczęłyśmy kierować w stronę najbliższej galerii handlowej.
-Jak tam twój tatuś?- zapytała, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.
Chciałam wyznać wszystko. Każdą przytłaczającą mnie emocję, których nadmiar dosłownie rozsadzał mnie od środka już tyle czasu. O jego wątpliwościach i mojej frustracji, które były wywołane jego niezdecydowaniem. Potem pewnie powiedziałabym o jego przyjaciołach, nie omijając żadnego szczegółu związanego z Yoongim. Wspomniałabym też o moich odczuciach co do niego i tej dziwnej relacji.
-Dobrze, a twój?- wypaliła jedynie, wbijając wzrok w chodnik.
-Wiesz, to dosyć skomplikowane- powiedziała.
Serio?
Serio?
Poważnie?
Chcesz porozmawiać o czymś, co jest skomplikowane?
-Co się dzieje?- spojrzałam na nią, a ta ze skrępowania podrapała się po karku.
-Od pewnego czasu ze sobą nie rozmawiamy. Ostatnio gadałam z nim jak był u mnie i miało dojść między nami do czegoś więcej, jednak w końcu nic z tego nie wyszło- odpowiedziała i również na mnie zerknęła. Kiwnęłam głową, aby kontynuowała, co po chwili uczyniła.- Napisałam do niego, ale mi nie odpowiedział. Już od kilku dni trwa cisza. Boję się, że po prostu mnie zostawi, bo znalazł sobie kogoś lepszego, kto nie ma oporów żeby iść z nim do łóżka.
Zamyśliłam się chwilę, nie wiedząc do powiedzieć. Sytuacja nie wyglądała za fajnie, a nie chciałam zranić HyoJi.
-Może po prostu coś się stało z jego telefonem?- rzuciłam bezmyślnie.
-I laptopem też?- odpowiedziała mi pytaniem, a ja ściągnęłam usta w linię.
-Kurde no nie wiem. To dziwne- powiedziałam w końcu, wyrzucając ręce w górę.- Jesteś pewna, że nic nie odpisał? Kiedy ostatnio sprawdzałaś wiadomości?
HyoJi bez słowa wyciągnęła telefon z kieszeni i zaczęła coś wpisywać. Nagle pisnęłam, na co spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
-Wyświetlił- prawie krzyknęła i złapała się za klatkę piersiową, oddychając głęboko.
Zaśmiałam się pod nosem. Odczekała chwilę, a kiedy nic się nie wydarzyło, schowała komórkę do tylnej kieszeni dżinsów.
Weszłyśmy do galerii, w pierwszej kolejności kierując się do naszej ulubionej kawiarni.
Nie, to nie był ani Starbucks, ani Costa Caffee. Nie bądźmy stereotypowi.
Zajełyśmy wolny stolik, a kiedy przyszła pani kelnerka zamówiłyśmy to samo co zawsze, kiedy tam przychodziłyśmy, czyli zwykłe cappuccino z pianką i cynamonem.
Nawet kiedy zamówienie zostało przyniesione, HyoJi dalej wpatrywała się w ekran telefonu.
-Chcesz jakoś wywołać wzrokiem wiadomość od niego?- zaśmiałam się, biorąc łyka kawy.
-Bardzo zabawne- odburknęła i dołożyła komórkę na stolik.- To chyba koniec tej znajomości.
-No weź. Przecież opowiadałaś mi o nim tyle. To miał być ten jedyny- złapałam się teatralnie za serce, prawie wylewając zawartość mojego kubka.
-Może po prostu..- nie zdążyła dokończyć, bo zauważyła, że ekran się rozświetlił, sygnalizując przybycie wiadomości.
Złapała za telefon i odblokowała szybko, po czym przeniosła wzrok na mnie.
-Wiesz, że Cię kocham, prawda?- zaczęła, robiąc maślane oczy, a ja przewróciłam swoimi.
-Na którą się umówiliście?- zapytałam tylko, domyślając się, jak to wszystko się skończy.
-Na zaraz- powiedziała, na co wydęłam policzki.
-Dopijesz chociaż?- zapytałam z zawodem w głosie.
-Nie zdążę już. Lecę, bo jest niedaleko centrum- powiedziała, kładąc pieniądze na stolik za swoje zamówienie.
Nachyliła się i dała mi buziaka w policzek, po czym szybko wybiegła.
Westchnęłam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nastawiłam się już na te zakupy, więc postanowiłam na nie iść. Dopiłam swoją kawę i zostawiłam pieniądze obok tych HyoJi, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam, kierując się do pierwszego lepszego sklepu z ubraniamim, w celu wybrania jakiejś nowej sukienki z racji tego, że robiło się coraz cieplej na dworze.

19.04.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz