Rozdział 8

620 38 1
                                    

Trzymałam w rękach czarny zeszyt, który był kluczem do wszystkiego. Yoongi siedział naprzeciwko mnie i uważnie przyglądał mi się z uwagą.
-Jak bardzo jest źle?- zapytałam zanim odważyłam się przeczytać moje wpisy.
-Bardzo- odpowiedział.
Przełknęłam ślinę.
-Yoongi, ja.. chyba nie będę w stanie tego zrobić kiedy mnie tak nastraszyłeś- chciałam go odłożyć, ale powstrzymał mnie ruchem ręki.
-Nie. Będę się przeklinał do końca życia jeśli tego nie zrobisz- powiedział patrząc w moje oczy.
Powoli otworzyłam notes i zaczęłam czytać po kolei moje wpisy, poczynając od tego, na którym zakończyłam ostatnio.

1 maja

Od pewnego czasu zaczęłam rozumieć, dlaczego od zawsze lubiłam oglądać filmy i seriale o trójkątach miłosnych. Jedna dziewczyna. Dwóch walczących o jej względy przystojnych chłopaków. Lubiłam to, ponieważ te problemy nie dotyczyły mnie. Oczywiście, mogłam krzyczeć do telewizora 'weź tamtego, ten tylko będzie cię krzywdził'. Wybór jednak nie należał do mnie.
Kiedy sama znajduję się w podobnej sytuacji nie jestem w stanie podjąć ostatecznej decyzji, ponieważ nie czuję, która z nich jest tą lepszą.
Łatwiej jest przelać coś na papier niż powiedzieć wprost, patrząc prosto w oczy.
Zatem Jungkook. Kocham cię najmocniej na świecie. Jesteś dla mnie bardzo ważny i chcę ułożyć sobie z tobą życie. Jednak uważam, że zasługujesz na kogoś lepszego. Kogoś, kto będzie dla ciebie dobry i nie będzie cię krzywdził. Ja zdecydowanie nie jestem taką osobą. Jestem zbyt samolubna. Tak. Przespałam się z Yoongim. Wiesz czemu? Obiecał, że jeśli to zrobię to nie doniesie na mnie policji, że zabiłam człowieka. Tak. Zabiłam człowieka. Był przez jakiś czas moim stalkerem, potem spotkaliśmy się, ponieważ myślałam, że to coś da, jednak podczas naszego spotkania zabiłam go, gdy próbował mnie zgwałcić. Pobito mnie, gdy poszłam sobie na miasto w środku nocy. Potem pomógł mi Yoongi. Spałam u niego. Nie. Do nieczego nie doszło tamtej nocy. Ostateczna zdrada miała miejsce przed naszą miesięcznicą. Tak bardzo cię kocham, że chyba nie jestem w stanie powiedzieć ci tego wszystkiego stojąc przed tobą. Możesz sobie tylko wyobrazić, ile dla mnie znaczysz skoro chcę cię trzymać w niewiedzy, daleko od prawdy.
Yoongi. Ty głupi idioto. Zniszczyłeś wszystko przez to, że się pojawiłeś. Zmieniłeś cały bieg tej historii. Jednak wzniosłeś ze sobą o wiele więcej niż tylko swój tyłek. Gdybyś nie był dla mnie ważny to nie miałabym tylu wątpliwości co do przyszłości z Jungkookiem. Pomagałeś mi zawsze, gdy tego potrzebowałam. Byłeś przy mnie. Jednak uważam, że ciebie również nie jestem warta. Czuję oddanie z twojej strony, na które nie umiem ci odpowiedzieć moim. Nie jestem w stanie dać ci tego, na co zasługujesz.
Mam nadzieję, że pewnego dnia to przeczytacie. Mam nadzieję, że nie będzie mnie wtedy w pobliżu, jednak chciałabym, abyście byli świadomi tych wszystkich wydarzeń.

Siedziałam zszokowana i tempo wptrywałam się w podłogę. Nic nie rozumiałam. Pojawiło się w tym stosunkowo krótkim wpisie tyle informacji, że nawet nie wiedziałam, od czego zacząć.
Odwróciłam powoli głowę w stronę Yoongiego, a moje oczy zaszły łzami.
-Ty pierdolony kłamco- wyszeptałam drżącym głosem, a kiedy wyciągnął dłoń w moją stronę wstałam gwałtownie z kanapy.- Nie dotykaj mnie!- wydarłam się na cały dom unosząc ręce do góry.
-Spokojnie, wszystko ci wyjaśnię- również się podniósł jednak ja cofnęłam się jeszcze dalej.
-Nienawidzę cię, rozumiesz?- otworzyłam zeszyt ponownie.- Kim do cholery jasnej jest Jungkook? Jaki Chanyeol? Jaki gwałt? Kim ty jesteś? Dlaczego zrobiłeś mi tyle złych rzeczy i miałeś jeszcze czelność udawać mojego narzeczonego?!- nie umiałam opanować emocji, choć nawet nie próbowałam.
Krzyczałam coraz głośniej, aby dać mu do zrozumienia żeby lepiej się do mnie nie zbliżał.
-MinSoo, proszę- ponownie wykonał ruch w moim kierunku jednak cisnęłam mu że system prosto w twarz.
-Nienawidzę cię- powiedziałam i pobiegłam na górę.
Wpadłam do sypialni i wyciągnęłam walizkę z szafy. Zaczęłam szybko wrzucać do niej ubrania, a po chwili ruszyłam do łazienki, aby zabrać z niej kosmetyki. W międzyczasie oparłam się o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam okropnie. Byłam blada, miałam czerwone, podkrążone oczy, a moje usta ciągle drgały. Włosy ułożone w nieładzie od ciągłego szarpania za ich końcówki.
Sprawnie zabrałam to, co potrzebne i opuściłam pomieszczenie. W progu pokoju, do którego zamierzałam wpadłam na Yoongiego. Chciałam go wyminąć jednak złapał mnie za ramiona.
-Zostaw mnie- warknęłam, ale nie zwrócił uwagi na moje słowa.- Yoongi, powiedziałam ci coś.
-Uspokój się, jesteś teraz zdenerwowana. Nie wypuszczę cię nigdzie w takim stanie- powiedział w miarę spokojnym głosem.
-Wyjdę. Nie mam zamiaru siedzieć w tym domu razem z tobą- powiedziałam usiłując się wyrwać, ale nic to nie dało.
-Zostajesz. Jak się już uspokoisz to porozmawiamy- powiedział chłodno i wepchnął mnie do pokoju.
-No ty chyba sobie żartujesz- powiedziałam odwracając się, ale jedyne co zobaczyłam przez zatrzaśnięciem się drzwi był widok klucza w jego dłoni.
Podbiegłam szybko do klamki i szarpnęłam za nią kilka razy, ale ani drgnęła.
-Im szybciej się ogarniesz tym szybciej cię wypuszczę- usłyszałam jego stłumiony przez drzwi głos.
-Czy ty jesteś normalny?!- krzyknęłam uderzając pięścią w drewnianą powłokę.
Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi i z desperacji usiadłam na podłodze opierając się czołem o drzwi. Po moich policzkach znów zaczęły spływać łzy.
-Yoongi, wiem, że tam siedzisz- powiedziałam cicho, ale na tyle głośno żeby zrozumiał.- Dlaczego mi to wszystko robisz? Dlaczego mącisz w moim życiu zamiast dać mi spokój?
Słowa same wylatywały z moich ust, a ja coraz bardziej kładłam się na podłodze. W końcu doszło do tego, że moje plecy stykały się z drzwiami, a ja leżałam na boku pod nimi i wylewałam kolejne porcje łez. Szlochałam głośno nie próbując się hamować. To było silniejsze ode mnie. Nie potrafiłam zjeść tej sytuacji, która okazała się zbyt ciężka.
Gdybym wiedziała wcześniej, jak dużo kryje się w tym zeszycie, zapewne nie otwierałabym go. Wolałabym życie w niewiedzy, choć podejrzewam, że z czasem wszystko samo by do mnie przyszło wraz z powrotem pamięci. Póki co nie byłam na to w najmniejszym stopniu gotowa i żałowałam tego tak bardzo, że nie chciałam już czytać dalszych myśli. Wolałam zostawić to w spokoju, aby wyrównać ten swój wewnętrzny.
Myślałam intensywnie nad tym, co napisałam. Niby Jungkook był dla mnie ważny, ale pomimo tych wszystkich krzywd Yoongiego też darzyłam uczuciem.
Wiedziałam, że nawet w tamtym momencie, kiedy wszystko wyszło na jaw, nie umiałam go wyrzucić zupełnie ze swojego umysłu, aby przekreślić jego osobę definitywnie i nieodwołalnie.
Z tego całego zmęczenia moje oczy zrobiły się niesamowicie ciężkie. Nie wiem, ile czasu minęło od kiedy mnie zamknął, ale można to szacować na jakąś godzinę. Leżąc przy samych drzwiach słyszałam wszystko, co działo się po tamtej stronie i dobrze wiedziałam, że siedział tam przez cały ten czas. Dopiero kiedy mój oddech w miarę się wyrównał, a ja powoli zapadałam w sen usłyszałam jak się podnosi i odchodzi korytarzem w stronę schodów.

10.06.2018 

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz