Rozdział 9

636 31 1
                                    

1/ 3

Chcieliście mini maraton to proszę bardzo. Rozdziały wstawiam w odstępie 20 minut

Poczułam, że się unoszę przez co zostałam wyrwana ze snu, choć dalej byłam w nim częściowo pogrzebana. Lekko uchyliłam powieki i zobaczyłam Yoongiego, który niósł mnie na rękach w stronę łóżka. Położył mnie delikatnie wśród białej pościeli i przykrył kołdrą. Zauważyłam, że za oknem panował mrok.
-Która godzina?- zapytałam cicho.
Spojrzał na mnie zdziwony, ponieważ nie zauważył wcześniej, że się obudziłam. Po chwili jednak rzucił okiem na swój zegarek.
-Dochodzi trzecia nad ranem- powiedział równie cichym głosem, a choć nie chciałam, aby tak się działo to i tak moje ciało zareagowało na jego głos lekkim drgnięciem.
Odwrócił się w kierunku drzwi i złapał za klamkę.
-Dokąd idziesz?- zadałam kolejne pytanie, przez które znów na mnie spojrzał z bólem widocznym w oczach.
-Idę spać- powiedział spokojnie, jakby to było oczywiste.
Nie chciałam tak o nim myśleć. Bardzo nie chciałam tak o nim myśleć. Zranił mnie niemiłosiernie, a ja nie miałam zamiaru mu przebaczać, jednak moje serce rwało się do tego dupka coraz mocniej.
Widziałam, że oboje tego chcieliśmy. Oboje tak bardzo potrzebowaliśmy tego, abym go zatrzymała i poprosiła o to, aby ze mną został. Każde z nas czekało na ten moment, w którym podniosę się z łóżka, podejdę do niego i wyszepczę, aby ze mną spał. Potem zapewne mogłoby dojść do czegoś więcej, a w następnej kolejności przebaczyłabym mu wszystkie winy tego świata, aby tylko móc zbudować razem wspólne życie.
-Dobranoc- powiedziałam jedynie i patrzyłam jak wychodzi.
Czułam, że koniec jest coraz bliżej. Ta relacja nie miała szans na przetrwanie, nie po tym, co się stało. Choć moj serce krwawiło mózg nie pozwalał mu na odezwanie się w tej sprawie.
Odwróciłam się na drugi bok i starałam się ponownie zasnąć ignorując fakt, że powoli umieram.

Po raz drugi tego dnia otworzyłam oczy, kiedy na dworze świeciło piękne słońce. Przeciągnęłam się przekręcając na plecy. Zauważyłam coś kątem oka i w tamtą stronę powędrował mój wzrok.
Zobaczyłam tackę ze śniadaniem ustawioną na szafce nocnej. Przysunęłam się bliżej i chwilę przyglądałam temu, co Yoongi dla mnie zostawił.
Na niebieskiej tacy ustawiony był talerzyk z naleśnikami oraz kubkiem z zapewne kakao, ponieważ jego zapach roznosił się w powietrzu. Przygnieciona kubkiem była mała karteczka, którą wyciągnęłam i zaczęłam czytać wiadomość.

Musiałem jechać do firmy, ale zostawiłem dla ciebie śniadanie. Pamiętaj, że kocham cię najbardziej na świecie i postaraj się mnie nie zabić jak wrócę. Wczoraj wieczorem kiedy spałaś przyjechał w końcu mężczyzna z pianinem, ponieważ przełożyłem to na nasz powrót ze szpitala. Stoi już tam, gdzie poprzednie. Jeśli masz ochotę to idź pograj. Rób wszystko, co chcesz. Pamiętaj, że to twój dom.

Westchnęłam i podniosłam talerzyk z jedzeniem.
Nie, Yoongi. To nie jest mój dom.
Zastanawiałam się zatem, gdzie mieszkałam wcześniej oraz jak wyglądało moje życie przed utratą pamięci. Dziwnie się czułam po tym, jak część prawdy wyszła na jaw. Moje nerwy były dosłownie rozszarpane przez minione wydarzenia, a ja nie byłam w stanie ich poskładać na nowo.
Wypiłam szybko chłodne już kakao i zostawiając dwa kawałki ciasta wyszłam z łóżka. Ruszyłam korytarzem w kierunku dobrze mi znanego pokoju. Przeszłam przez jedne drzwi, następnie te od garderoby, a na koniec dotarłam do pokoju z pianinem. Stałam chwilę patrząc na nie. Wyglądało identycznie, jak te poprzednie. Do mojej głowy zaczęły napływać myśli ze snen, jakie się tam rozegrały. Zaśmiałam się gorzko pod nosem i podeszłam do instrumentu. Ułożyłam dłonie na klawiszach. Nie wiedziałam skąd znałam tę melodię, ale zaczęłam coś grać.
Wtedy właśnie przyszło te uczucie.
Grałam to już.
I to dla Jungkooka.
Na szczęście obeszło się bez tak potwornego bólu głowy jak ostatnio, towarzyszyło temu jednie lekkie pulsowanie.
Słyszałam jego głos odbijający się echem w mojej głowie, czułam jego dotyk na mojej skórze, widziałam każdy uśmiech, jakim mnie obdarzał.
Boże.
Jungkook.
Odeszłam od pianina i jak najszybciej wyszłam z tego pokoju. Chciałam skontaktować się jakoś z Yoongim, ale nie miałam na to żadnych możliwości ze względu na brak telefonu.
Jedyne co mi pozostało w tamtym momencie to oczekiwanie na jego powrót do domu.
W tym czasie chodziłam poddenerwowana zupełnie nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Czułam, że jestem coraz bardziej zagubiona. Z całych tych emocji zasnęłam na kanapie w salonie.

Obudził mnie dźwięk przekręcania kluczy w zamku. Poderwałam się gwałtownie i szybko znalazłam się przy Yoongim, który zdziwony stał z przedpokoju. Patrzył na mnie pytającym wzrokiem.
-Musimy jechać do Jungkooka. Teraz- powiedziałam ostro łapiąc go za koszulę.
-Coś się stało?- zapytał odsuwając się ode mnie i stawiając teczkę na podłodze.
-Chcę się z nim zobaczyć, już tyle godzin się z tym męczę- jęknęłam kiedy rozwiązywał buty i czułam, jak tracę szansę na wyjście z domu w celu, do którego chciałam go nakłonić.
-Chcesz zobaczyć jak wygląda?- zapytał unosząc brwi na co zaprzeczyłam ruchem głowy.
-Przypomniałam sobie jego twarz dzisiaj. Pamiętam go, ale potrzebuję rozmowy z nim, aby dotarły do mnie wzspomniemia z nim związane- widziałam, jak się wachał, a kiedy minął mnie ruszając do salonu myślałam, że go zabiję.- Yoongi.
-Błagam cię, jestem zmęczony- powiedział kładąc się na kanapie i zamykając oczy.
-Gdybym powiedziała ci żebyś mnie wziął tu i teraz to byś nie protestował- mruknęłam podchodząc do niego.
-A co, masz do mnie jakąś propozycję?- zapytał patrząc na mnie spod przymrużonych oczu ruszając przy tym brwiami na co się skrzywiłam.
-Proponuję ci, abyś zebrał swój tyłek z tej kanapy i mnie zawiózł do Jungkooka- zignorowałam jego głupi żart.
Westchnął i usiadł, a kiedy myślałam, że udało mi się go nakłonić do wyjścia z domu mój plan praktycznie od razu legł w gruzach. Yoongi mocno złapał moje biodra i pociągnął w swoim kierunku przez co usiadłam mu okrakiem na kolanach. Chciałam wstać jednak jego uścisk był zbyt stanowczy, aby udało mi się wyrwać. Czułam się bardzo niezręcznie w tej sytuacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę poprzednie wydarzenia.
-Może jednak wolisz zostać?- przesunął się jeszcze bliżej.
-Ja dalej pamiętam, co się stało. Nie myśl sobie, że możesz się zachowywać w ten sposób tylko dlatego, że nie wyszłam z tego domu z moimi rzeczami. Dalej jestem na ciebie zła i raczej mi to nie przejdzie, więc z łaski swojej rusz dupę i zawieź mnie tam, gdzie chcę żebyś mnie zawiózł- starałam się brzmieć stanowczo, ale w miarę tego, jak wypowiadałam poszczególne zdania on znajdował się coraz bliżej mojej szyji, w końcu atakując ją ustami.
-Nie denerwuj się, skarbie. Złość piękności szkodzi- mruknął, a ja starałam się nie poddać jego działaniom.
-Dlaczego tak szybko zmieniasz swoje nastroje.. Byłeś na nie żebym sobie wszystko przypomniała, potem stwierdziłeś, że chcesz żebym była z Jungkookiem, teraz znowu wydaje mi się, że myślisz inaczej- odsunęłam jego twarz od mojej szyji i spojrzałam mu w oczy.- Yoongi. Przestań mącić w moim życiu.
-Nie jest ci ze mną dobrze?- zapytał nieco zrezygnowany.
-Nie próbuj zachodzić mnie od tej strony- pogroziłam mu palcem, a on jedynie się zaśmiał.
-Dobrze wiesz, od której strony najchętniej bym cię zaszedł- wyszeptał będąc blisko mojego ucha, a na moim ciele pojawiły się ciarki.
-Kurwa, co do ciebie nie dociera?!- wrzasnęłam przez co odsunął się puszczając moje biodra.
Wstałam z nich szybko i ruszyłam z stronę schodów.
-MinSoo, wracaj- powiedział usiłując zabrzmieć władczo, ale ja już byłam praktycznie w połowie stopni i nie miałam zamiaru do niego iść.- Powiedziałem ci, że masz wrócić.
-No popatrz, jakie te życie przewrotne- burknęłam idąc korytarzem w stronę sypialni.
Weszłam do środka i podeszłam do szafy. Znalazłam w niej dżinsy, które szybko na siebie założyłam. Dopiero podczas ubierania się doszło do mnie, że przed snem Yoongi musiał mnie przebrać w piżamę. Przewróciłam na to oczami i przeciągnęłam zieloną koszulkę przez głowę. Zobaczyłam, że na za oknem panuje już mrok, więc sięgnęłam po kurtkę, ale czyjaś ręka powstrzymała mnie przed wyciągnięciem jej z szafy.
-Myślisz, że gdzieś wyjdziesz?- usłyszałam przy uchu, a kiedy je pocałował po moim ciele przeszły kolejne dreszcze.
-Yoongi, zostaw mnie- powiedziałam słabym głosem, który pokazał mu, że jednak to, co mi robi, nie jest mi obojętne.
-Przecież widzę, że chcesz. Jungkook nie jest ci do niczego potrzebny- powiedział, a jego palce złapały za skrawek mojej koszulki, którą założyłam chwilę wcześniej.
-Yoongi, przecież wiesz, jakie jest moje zdanie na ten temat- powiedziałam chcąc odepchnąć jego ręce, ale nic sobie z tego nie robił.
-Wydaje mi się, że po prostu chodzi o twoją upartość. Zawsze musisz drążyć niepotrzebnie- wyszeptał składając pocałunek na moim policzku.- To tylko przywiązanie do niego. Możesz o nim zapomnieć, to nic złego. Zostań ze mną, a dam ci wszystko, czego potrzebujesz- odwrócił mnie w swoją stronę, abyśmy patrzyli sobie w oczy. Założył kosmyk moich włosów za ucho i głaskał kciukiem po policzku.
-Proszę cię..- przymknęłam oczy czując, że jeśli zaraz nie opuszczę tego pokoju to zapewne mu ulegnę.
Kolejne chwile mijały, a ja coraz bardziej traciłam samokontrolę.

11.06.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz