Rozdział 74

722 34 0
                                    

10/ 12

Dzień w szkole zleciał mi naprawdę szybko. Ludzie podchodzili składając mi życzenia, a ja za wszystko dziękowałam i uśmiechałam się nerwowo.
Najgorszy moment był podczas śpiewania 'sto lat' przez moją klasę, ponieważ zupełnie nie umiałam się wtedy zachować. Jakimś cudem udało mi się przetrwać ten niezwykle niezręczny czas i wyszłam ze szkoły.
Będąc już poza ogrodzeniem poczułam mocne pociągnięcie przez co zostałam gwałtownie odwrócona.
-Co ty sobie wyobrażasz?!- krzyknęła HyoJi, a ja stałam zdębniała i nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć.
-Ale o co chodzi?- dopytałam cicho chcąc dowiedzieć się, skąd wynika jej nastrój.
-Jungkook mi wszystko powiedział- dodała zakładając rece na klatce piersiowej jednak ja dalej patrzyłam na nią zdziwionym wrokiem. Przewróciła oczami i zaczęła się śmiać.- Jak mogłaś nie chcieć robić imprezy urodzinowej?
Odetchnęłam z ulgą, że tylko o to chodziło. Też się zaśmiałam pod nosem i czułam jak schodzi ze mnie napięcie.
-Nastraszyłaś mnie. Myślałam, że coś się stało- powiedziałam na co walnęła mnie w ramię.
-Oczywiście, że się stało- powiedziała z wyrzutem.- Wiele mi ostatnio nie mówisz.
-Jakoś nie było okazji- uśmiechnęłam się przepraszająco.
-Powiedzmy, że ci wybaczę, bo Cię kocham. Pokaż już ten pierścionek- pisnęła uradowana łapiąc mnie za dłonie i oglądając pierścień z każdej strony.- Jakie to uczucie.. no wiesz?
-Nie, nie mam po zaręczynach żadnych super mocy- przewróciłam oczami, a ona dalej zajęta była zaciekłym oglądaniem biżuterii.- Praktycznie nic się między nami nie zmieniło, po prostu więcej czasu spędzamy razem.
-Spędzacie go tak, jak myślę?- poruszyła sugestywnie brwiami.
-W dużej mierze tak- przyznałam.
-A dzięki komu się znacie?- zapytała rozkładając ręce i czekając na aplauz.
-Dziękuję ci, HyoJi. Dzięki tobie poznałam miłość mojego życia- powiedziałam przytulajac przyjaciółkę, co oddała ze zdwojoną siłą.
-Kocham cię, MinSoo- wyszeptała, a jej głos się załamywał.
-Hej, nie płacz- powiedziałam odsuwając się, aby spojrzeć w jej twarz.
-Przepraszam- powiedziała uśmiechając się i wycierając łzy.- Po prostu.. Jesteśmy już coraz starsze, muszę do tego przywyknąć. Przecież to było oczywiste, że ten moment kiedyś nadejdzie- wychlipała znów mnie obejmując.- Dość. Idziemy na lody, aby to jakoś uczcić. W końcu mamy co świętować. Póki co tyle musi ci wystarczyć, ale sobota to będzie totalna bomba!- krzyknęła tak głośno, że aż parę osób się za nami odwróciło.
Ruszyłyśmy do lodziarni, aby obgadać wszystkie dupy tego miasta.

21.05.2018

DADDY LOVES YOU ✅POPRAWIONE 1-7 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz